Szkoła dla łobuzów (2003)

Song for a Raggy Boy
Reżyseria: Aisling Walsh

W 1939 roku William Franklin (Aidan Quinn) wraca do domu z Hiszpanii, gdzie brał udział w wojnie domowej, walcząc po stronie socjalistów. Podejmuje pracę w prowadzonym przez zakon zakładzie poprawczym dla chłopców w St. Jude. Jest tam jedynym świeckim nauczycielem. Bardzo szybko dochodzi do konfliktu między nim a bratem Johnem (Iain Glen), który uważa wychowanków szkoły za bandę niegodnych jakiegokolwiek szacunku degeneratów. Franklin natomiast stopniowo nawiązuje kontakt z podopiecznymi, w większości analfabetami, wśród których są wagarowicze i złodzieje, ale także zwyczajne, osamotnione dzieci. Między dwoma antagonistami dochodzi do nieuchronnej konfrontacji...

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Najbardziej wstrząsające było dla mnie zastosowanie obozowego systemu numerowania uczniów, pozbawiający ich indywidualności, byli traktowani jak numery. Poza momentami silnie oddziałującymi mamy kiepsko zrobione retrospekcje nauczyciela i klasyczny przypadek nauczyciela, który potrafi dotrzeć do uczniów.

Wstrząsający. Jak można być tak złym człowiekiem, obojętnym na cierpienia innych? Ba!, cieszącym się z zadawania bólu!?
Przejmująca historia chłopców z poprawczaka prowadzonego przez księży.
Film dostępny na www.iplex.pl

Sk..syny. Sk..synami są nie tylko brat Sadysta i brat Pedofil, ale i dyrektor poprawczaka, nie dostrzegający tego co się dzieje w szkole, inni bracia, ze strachu nie protestujący przeciwko złu, a największym sk..synem jest świątobliwy biskup tuszujący całą sprawę.

Podczas seansu kilkakrotnie nasunęło mi się podobne określenie. Też na "s".

Początkowo film przypominał mi "Pana od muzyki", ale "Szkoła dla łobuzów" to zdecydowanie cięższy kaliber. Wstrząsający. Trudny. Ważny.

Szklanka1979
Konfucjusz70
bartje
beznazwybez
Szamanka
verdiana
Ambrotos
asthmar
specnaz67
kaska_m84