Gwiezdne wojny: Część VII - Przebudzenie Mocy (2015)
Gwiezdne wojny w reżyserii George’a Lucasa trafiły na ekrany 25 maja 1977 roku. Choć film początkowo wyświetlano tylko w 32 amerykańskich kinach, szybko pobił rekordy frekwencji, przeszedł do klasyki i całkowicie odmienił oblicze kinematografii. Kluczem do tego niezwykłego sukcesu była formuła „space opery”, łączącej elementy baśni, westernu i fantasy z niezwykłymi efektami specjalnymi, czerpiącej z mitologii i kultur całego świata. George Lucas, wizjoner, scenarzysta i reżyser Gwiezdnych wojen, stworzył wypełnione tajemniczą Mocą gwiezdne uniwersum, którego trzonem jest sześć pełnometrażowych filmów. Już w grudniu 2015 roku filmowy świat Gwiezdnych wojen powiększy się o kolejną opowieść: „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy” – jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów ostatnich lat. (opis dystrybutora)
Obsada:
-
Daisy Ridley Rey
-
John Boyega Finn
-
Oscar Isaac Poe Dameron
-
Harrison Ford Han Solo
-
Carrie Fisher Leia Organa
-
Mark Hamill Luke Skywalker
-
Adam Driver Kylo Ren
-
Domhnall Gleeson General Hux
-
Gwendoline Christie Captain Phasma
-
Peter Mayhew Chewbacca
-
Kenny Baker R2-D2
-
Anthony Daniels C-3PO
-
Andy Serkis Supreme Leader Snoke
-
Simon Pegg Unkar Plutt
-
Max von Sydow Lor San Tekka
-
Billie Lourd Lieutenant Connix
-
Lupita Nyong'o Maz Kanata
Zwiastun:
Wyróżnione recenzje:
Moc się budzi, widz truchleje...
Gdy premierę miały pierwsze Gwiezdne Wojny, moi rodzice nie mieli mnie nawet w planach. Kiedy do kin wchodziła premierowa odsłona nowej trylogii, byłem nastolatkiem, który recenzje filmowe streszczał poprzez werbalizowanie - odpowiednio do odczuć - superlatyw lub wulgaryzmów. Na Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy czekałem zatem z wypiekami na twarzy nie tylko dlatego, że po prostu uwielbiam uniwersum Star Wars, ale ...
Przebudzenie Mocy
Zasiadając w fotelu kinowym, żeby w końcu obejrzeć "Przebudzenie mocy", z zaskoczeniem odkryłem, że jestem lekko zdenerwowany. Z zaskoczeniem, bo niemalże do samego końca udało mi się zachować wstrzemięźliwość w stosunku do tego filmu. Na dobrą sprawę, to dopiero ostatni zwiastun rozbudził we mnie nadzieję, że to się może naprawdę udać i film nie będzie tylko - "ok". Pierwsze pozytywne ...
Film wzbudza mieszane uczucia.
Z jednej strony nie mogę powiedzieć, żebym się na nim nudził - historia jest poprowadzona sprawnie i w dobrym tempie. Postacie są wykreowane całkiem w porządku (jak na ten typ filmu). Akcja jest widowiskowa, a jednocześnie nie nadużywa efektów specjalnych i unika taniego efekciarstwa.
Z drugiej jednak strony scenariusz to odgrzewany kotlet - niemal kopia Nowej nadziei (albo postanowili się nie wysilać, albo chcieli zrobić ukłon w stronę fanów sagi - posuwając się przy tym o wiele za daleko). Stąd tak od połowy filmu siedziało mi w głowie wrażenie, że kręcenie tego filmu było bez sensu.
Moc się budzi, Sith truchleje, plan Imperium obnażony. Więcej na temat blasków i cieni 7 odsłony "Gwiezdnych wojen" tutaj: https://esotericsurgery.wordpress.com/2015/12/27/w-kinie-gwiezdne-wojny-czesc-vii-przebudzenie-mocy-2015/
Zobaczycie to kiedyś w telewizji i nie będziecie wiedzieć co z sobą zrobić. Daliście się omamić kuglarzom od marketingu. Żenada. Zapowiedź upadku sztuki filmowej. Tysiąc Złotych i Platynowych Malin. W szczególności za scenariusz (i specjalny Brylantowy Agrest za dialogi), reżyserię, scenografię etc. No muzyka jest epicka, doczekałem do końca napisów i te orkiestracje są znakomite. Phantom Menace przy tym arcydzieło.
Uszanowałabym tę opinię, a nawet tak niską notę ogólną, gdyby nie ocena za efekty specjalne. Wiem, że emocje potrafią czasem wziąć górę, ale to już przesada.
W ocenie uwzględniłem moje rozczarowaniem niewielką ilością efektów specjalnych. Tych scen jest bardzo mało (siedzący na krześle Snaug, parę gęb w kantynie, mało intrygująca postać właścicielki kantyny, siorbiący z koryta zwierz). Ogólnie tych efektów jak kot napłakał. Więc oceniłem w dużej mierze brak efektów specjalnych,
Brak efektów specjalnych? Chcesz powiedzieć, że wszystkie kosmiczne pojedynki są prawdziwe? Wow! ;P
Polecam usiąść w jednym z pierwszych rzędów IMAXu i obejrzeć ten film jeszcze raz. Pod względem widowiskowym robi on wówczas oszałamiające wrażenie. Natomiast w kwestii scenariusza specjalnie dyskutować nie będę, choć mam wrażenie, że Twoja skala ocen nie uwzględnia istnienia filmów w rodzaju "Dziewczyny z drużyny 3" (dobrodziejstwo Świąt i TV4 ;))
E, tam. Każda część Hobbita, nawet w wersjach kinowych ( rozszerzone to full wypas ) jest lepsza od ostatnich Star wars, które nie są złym filmem tak ogólnie.
Powiedziałbym, że w tej kwestii zdania są zdecydowanie podzielone ;)
Fantastyczny old school i cała masa smaczków dla fanów Nowej Nadziei (np. plansza do gry na Sokole Milenium). Niesamowite pozostałości dawnego Imperium (wrak krążownika na Jakku). Akcja inspirowana epizodem IV, ale wszystkiego jest więcej i bardziej (gdzie tam Gwieździe Śmierci do nowej broni Nowego Porządku...). Fantastyczna Rey, robocik - następca R2D2. Czarny charakter, syn Hana i Lei budzi jednak mieszane uczucia. Niby straszny, z drugiej strony pogubiony jak dziecko. Ale ma fajny miecz. Dobry pomysł z nawróconym czarnoskórym szturmowcem, ciekawe jak w kolejnych częściach rozwinie się sytuacja z dwoma kozakami: ex-szturmowiec i ten najlepszy pilot Lei. Kto z kim i dlaczego?