Inaczej niż w raju (1984)
Film składa się z trzech części. Ewa, 16-latka z Węgier, przybywa do Nowego Yorku. Ma się zatrzymać na jedną noc u swego kuzyna, następnie pojechać do ciotki do Cleveland. Choroba ciotki przedłuża jej pobyt u Williego. Williemu czas upływa na wyścigach koni, oglądaniu telewizji i spotkaniach z Eddiem. Rok później wspólnie oszukując w pokera, wygrywają większą sumę pieniędzy. Porywają od ciotki Evę. Zabierają ją na Florydę, do „raju”, w którym nikt z nich jeszcze nie był.
Obsada:
- John Lurie Willie
- Eszter Balint Eva
- Richard Edson Eddie
- Cecillia Stark Aunt Lotte
- Danny Rosen Billy
- Rammellzee Rammellzee Man With Money
- Tom DiCillo Airline Agent
- Richard Boes Factory Worker
- Rockets Redglare Poker player
- Harvey Perr Poker player
- Brian J. Burchill Poker player
- Sara Driver Girl with Hat
- Paul Sloane Motel Owner
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Wszędzie jest tak samo
Szukasz swego miejsca. Przemieszczasz się. Wędrujesz z punktu do punktu. To, co posiadasz w danej chwili nie wystarcza. Chcesz więcej. Czegoś nowego, nowych wrażeń, nowych emocji. Poszukujesz. Pragniesz zmiany otoczenia. A gdy w końcu wyśniona kraina jest na wyciągnięcie ręki następuje rozczarowanie. Okazuje się, że coś jest nie tak. Inaczej to sobie wyobrażałeś/aś. I pada dobrze nam znane: „a miało ...
Tylko jarmushowski klimat dobry, reszta mało ważna.
Po "Permanent Vacation", ewidentnym eksperymencie (momentami bardzo zaskakującym, ale jednak nieskładnym i przez to dla mnie trudnym) Jarmusch sklecił spójną, choć przeciętną historię. Sytuację poprawiają bardzo dobre dialogi i ciekawa scenografia.
7/10 zamiast 6/10 za genialny motyw muzyczny.
Widziałam 2 razy i się nie przekonałam. Bywa zabawny, ale te długie jarmushowskie ujęcia...
Mocne 7. Niesamowicie śmieszny i wciągający... eee... film? Nie, Jarmusch, oczywiście. Ciekawa historia, dużo długaśnych ujęć, miejscami nuda na sto dwa = bardzo porządne dziełko Jima.
Historia wydaje się być banalna, z drugiej strony będąc interesującą i nie pozwalającą ani na chwilę się oderwać opowieścią.
Zdjęcia hipnotyzują, przyciągają, nie pozwalając zapomnieć.
Muzyka... cóż, jaka może być muzyka u Jarmuscha?
Do szczytowego okresu trochę brakuje, ale to mocna pozycja. :)
widziałem jak na razie trzy filmy Jarmuscha. Trzy były genialne. W żadnym nie odczułem nawet najmniejszej nudy - wręcz przeciwnie - każda scena jest niesamowicie wciągająca i pozwala na fascynujące oczekiwanie na to, co się dalej wydarzy. Film o wielu sprawach. Mamy tu obalenie mitu o "amerykańskim śnie", poruszenie kwestii imigrantów, pokaz tego, jak drugi człowiek może do siebie przyciągać. A także opowieść o tym, jak żyć z dnia na dzień, bez przejmowania się o "stateczne życie".
Zaliczony komplet Jarmuscha. Wolność u tegoż... Piękne.