Tatarak (2009)

Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz:

Interesujące połączenie adaptacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza z monologami Krystyny Jandy. Historia uczucia do młodego wodniaka rodzącego się w sercu starszej kobiety - żony małomiasteczkowego lekarza, zostaje skontrastowana z dramatyczną opowieścią o powolnej śmierci męża aktorki, Edwarda Kłosińskiego. Film zdobył nagrodę imienia Alfreda Bauera na festiwalu w Berlinie.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Moim zdaniem źle rozłożono akcenty, brakuje dominującego elementu przez co poszczególne części nieco się rozłażą. Nie zmienia to faktu, że to w dalszym ciągu dobre kino. Zresztą, jaki może być "Tatarak" skoro Wajda bierze się za adaptację opowiadania Iwaszkiewicza i to z Krystyną Jandą w roli głównej? To nie mógł być zły film ;)

Wajda, Iwaszkiewicz, Janda i historia, którą napisało życie. Film o rzeczach ważnych, a na dodatek niebanalny.

To jeden z najlepszych filmów jakie widziałem w ostatnich latach, a może w ogóle. Zagrane i nakręcone tak, że nie mogłem się oderwać. Zwalił mnie z nóg. Genialne.

Pierwsza scena zupełnie jak z obrazu Hoppera.
Janda jak zawsze okropna. Nawet mówiąc o cierpieniu, brzmi fałszywie. Nawet samą siebie gra – nie umie? nie chce BYĆ sobą?
A mógł być doskonały film…

Dla mnie rewelacja, śmiały artystyczny pomysł, rewelacyjnie wplecione w fabułę osobiste wypowiedzi Jandy, które pokroiły mnie i zmasakrowały, choć dotyczą rzeczy tak powszechnej - cierpienia.
Wajda mnie zaskoczył, bardzo. Ależ to piękne jest...

Hmm.. tyle dobrych recenzji tego filmu tu czytam, że zaczynam się powoli łamać i zastanawiać, czy jednak nie dać Wajdzie szansy... Nie ukrywam, że "współczesne" filmy Wajdy ignoruję, no ale może może...

Słuchaj, jego Katyń uważam za potworną fuszerę, bezsensowne silenie się na patos i mam wrażenie, że kręcił ten film na klęczkach. Tararak jest zupełnie inny, chociaż bazuje na literaturze (a Iwaszkiewicz Wajdzie świetnie wychodzi), to jeszcze całe to eksperymentowanie z planami, Janda filmowa żona, Janda aktorka grająca u Wajdy, Janda jako ona sama, kameralna, szczera, taka bezradna, dzielna, niesamowita, bez pozy, bez kreacji (może odrobinę, na początku, potem już nie), i to w jaki sposób uniosła te trzy równoległe role, to w jaki sposób Wajda to pomontował, sceny z samego planu, sceny fabularne, no rewelacja. Ja przynajmniej uważam, że zrobił coś pięknego, zaskakującego, świeżego, To przede wszystkim epitafium dla Edwarda Kłosińskiego, niezwykły gest w stronę Jandy, ale też piękny manewr artystyczny starego mistrza, chapeaux bas...

autobiograficzne fragmenty z Jandą mocne i wzruszające, ale lepiej by się prezentowały w formie 3 godzinnego dokumentu. reszta filmu to adaptacja żenująco banalnej historyjki, ładnie fotografowana, dobrze grana przez Jandę, Englerta i Jankowską-Cieślak, a bardzo słabo przez młodych - ogólnie część fabularna słabiutka i niepotrzebna... jak i cały film

Pomysł połączenia filmu fabularnego z pewnego rodzaju dokumentem na temat wydarzeń towarzyszących jego realizacji bardzo mi się podoba. Niemniej jednak w filmie Wajdy te dwie płaszczyzny współgrają słabo. Zasugerowany symbolizm mnie nie przekonuje, a zachwalany artyzm nie urzeka. Oczywiście siła autentyzmu świadectwa Jandy jest niebywała. I dlatego ( i może jeszcze ładnych zdjęć) Tatarak wart obejrzeć.

Autotematyzm i film-o-robieniu filmu to moim zdaniem jawne nawiązania do takich dzieł na przykład jak "8 i pół" Felliniego". Tatarak doskonale sprawdziłby się jako ostatni film Wajdy, ale myślę, że to co podkreślasz, czyli świadectwo Jandy, mogło spowodować, że powstał film odmienny niż zakładano... Szczery i bezpośredni. Może momentami przerysowany, ale prawdziwy. I tego element warto podkreślać jako wartość.

Tatarak zrealizowany zgodnie z pierwotnym założeniem autorów, na pewno był by filmem zupełnie innym. Lepszym czy gorszy...Nie mam odwagi oceniać, bo zobaczyłem tylko strzępy jakiejś historii. Osobiście cenie Wajdę bardziej za starsze produkcje, ale kto wie.

Porównanie do 8 i pół idzie w dobrym kierunku. Ale film Felliniego, to dla mnie bardziej opowieść o twórcy niż samym filmie. Pomysł na Tatarak był inny. Szczerze powiedziawszy nie znam, dobrego porównania, nie kojarzę innego podobnego filmu. Może jestem, jeszcze za slaby w te klocki :D

Masz rację zwracając na różnicę między "8 i pół" a "Tatarakiem". Nie wziąłem w sumie tego uszczegółowienia pod uwagę... Zastanawiam się, czy istnieje jakieś podobieństwo między "Tatarakiem" a "Wszystko na sprzedaż". Niestety nie miałem okazji oglądać tego drugiego, ale mam jakieś dziwne wrażenie, że to tego samego typu opowieść... Choć mogę się mylić..

Wartościowy i nietuzinkowy film. Fenomenalna kreacja Jandy (jak zawsze z resztą) i otwarte przedstawienie tematu śmierci. Zagadnienie to nie wdzięczne a tu przedstawiony poruszająco i naturalnie.

Przyznaję, że nie jestem zwolennikiem talentu Wajdy. Gdyby nie rola Krystyny Jandy i jej szczere monologi o osobistej tragedii, film byłby wręcz banalny. Cała zasługa w rękach pani Krystyny.

Mam dosyć podobne zdanie o tym filmie. A co do samego Wajdy, to jego produkcie z ostatnich kilkunastu lat nie trafiały do mnie. Mimo wszystko myślę pan Andrzej mam na koncie klika bardzo dobrych filmów, kilka co najmniej intrygujących. Daleki jestem więc od jednoznacznie negatywnej oceny.

Też mam dość podobne zdanie. Swoje wątpliwości odnośnie tego filmu spisałem nawet w formie notki (http://doktor_pueblo.filmaster.pl/notka/tatarak-jandy/). Jak na Andrzeja Wajdę z ostatnich lat, to całkiem niezły film, ale na pewno bardzo dużo mu brakuje do poziomu filmów Wajdy z wczesnych lat. No ale wtedy Andrzej Wajda był jednym z najważniejszych europejskich reżyserów...

Postanowilem przyznac ocene, ktora bedzie srednia z pozostalych ocen. Wyszlo mi ponad 5,5, ale zanizam, bo po prostu brak tresci w tym filmie troche dobija.

Janda jak zwykle nie do oglądania. Czy ona musi w każdym filmie grać jednakowo? Koszmar.

asthmar
Guma
Farary
AgaL
msa
msa
dag
dag
MureQ
jakilcz
fender
dcd
dcd