Zdrowo pogięta animacja.

No właśnie dla mnie niezbyt wiele różni się od filmów, gdzie króliczkom odpadają główki, a owieczkom krew tryska z pyka, a dzieci giną zjedzone przez świnie. Co w tym jest więcej, bo takich filmików w sieci jest pełno. Ok - sterylne, czyste, komputerowe, ale pytam się , co z tego? Pytam serio.

@lapsus No nie, moim zdaniem to całkiem inna produkcja niż filmy w stylu happy tree friends. Niewykluczone, że to dzieło genialne, choć nie będę udawał, że wszystko z niego zrozumiałem. Tym niemniej poczułem rodzaj niepokoju, jaki miałem po oglądaniu, powiedzmy, Lost highway. Wbrew początkowym pozorom The External World to dzieło spójne. I na pewno bardzo gorzkie. Jedna z postaci widzi krew na oknie pociągu. Ponieważ nikt inny jej nie dostrzega, myśli że coś z nią jest nie tak i idzie do lekarza, od którego dostaje tabletkę (go fuck yourself), po której przemocy już nie dostrzega i radośnie bierze prysznic w wannie pełnej krwi. Ten film obfituje oczywiście w wiele zabawnych i błyskotliwych pomysłów, ale jego ogólna wymowa jest bardzo smutna. Smutna, jak utwór grany przez chłopca na pianinie. Tak ja to widzę, a właściwie nie tyle widzę, co czuję.

Trochę za wiele tu pobocznych wątków, żeby wyłapać wszystko. Dwa glówne, z dzieckiem grającym i z kolesiem u lekarza, przeplatają się z *nastoma skeczami, z których część to sztuka dla sztuki. To bardzo przeszkadza w skoncentrowaniu się nad "fabułą", a jeszcze bardziej we wzięciu tego filmu serio. Choć też wydaje mi się, że intencją twórców było powiedzieć coś ważnego, a nie zrobić jutjubowego wirala.

@michuk Pytanie tylko, czy to na pewno są poboczne wątki. Film ma w tytule świat i zaczyna się i kończy widokiem kuli ziemskiej, więc chyba można założyć, że twórca miał ambicję powiedzenia czegoś o świecie.

@lapsus Wcale nie musi Ci się ten film podobać, jak wiesz ja po prostu mam słabość do dziwactw. Myślę, że z zestawu Krzyśka dużo bardziej przypadnie Ci do gustu Luiza Hert. To kompletnie inne kino.

@doktro_pueblo Poboczne w sensie - znacznie krótsze, więc mniemam że nieco mniej ważne dla twórców. Ja rozumiem, że ambicją było opowiedzenie czegoś o świecie. Nie widzę tylko wielu połączeń między poszczególnymi scenami. Połączeń formalnych bardziej, bo odnośnie treści zbieżność jest dość widoczna. Bardziej przemyślany montaż i wycięcie części scen (szczególnie tych "humorystycznych" przerywników) mógłby dać lepszy efekt.

Ok. To oglądam.

Dla mnie to film zbyt chłodny, cyfrowy. W ogóle to interpretowałbym ten film jak pochylenie się nad wirtualnym światem, gdzie wszystko musi z natury rzeczy być brutalne; taka swoista empatia dla wykreowanych komputerowo kukiełek. One są zaprojektowane do idealnego, cyfrowego świata, a zostają niszczone. Ale to tylko "miłosierdzie cyborgów".

Mendewesz
vintitres
aiczka
nevamarja
Johanan
splasher
denikina
nicebastard
hrabalka
PiotrWachowicz