Zagadka Gertrudy Stein albo pół żartem pół sztuka (2009)

The Gertrude Stein Mystery or Some Like It Art
Reżyseria: Philippe Mora
Scenariusz:

Gertrude Stein należy do tych pisarek, których się nie czyta, natomiast często cytuje. To ona jest autorką tajemniczego zdania "Róża jest różą, jest różą, jest różą". (źródło: enh.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Miałam wrażenie, że ten film nigdy się nie skończy i ta perspektywa, perspektywa siedzenia przez wieczność i oglądania "Zagadki Gertrudy Stein", to było zbyt wiele bym mogła to znieść. Pierwsze piętnaście minut było zabawne, następne trochę męczące, potem było już tylko gorzej. Odczuwam przemożną potrzebę zalania się w trupa, by zapomnieć o tej straszliwej stracie czasu, jakim było wyczekanie do napisów końcowych. Mora, znajdę Cię.

Zgadzam się w zupełności. Ale gdyby ten film był odrobinę krótszy, no może o połowę ;)

Najgorszy film świata. Ściągając pomysł m.in. z „Zeliga” Woody’ego Allena i obsadzając w rolach głównych dwóch, obleśnych facetów, Philippe Mora nakręcił antydokument o Gertrudzie Stein – feministce, lesbijce i mentorce wielu znanych artystów, którzy kręcili się po Paryżu epoki modernizmu. Mora wychodzi z założenia, że Amerykanka wcale nie umarła w 1946 roku, ale przez następnych kilka dekad inspirowała twórców na całym świecie, żywiąc się odmładzającymi ziółkami z Tybetu. Po prostu straszne.

Mogła być niezła satyra w pytonowskim stylu, ale ile można w jeden i ten sam sposób? Za długo na jednej nucie, jak dla mnie zbyt monotonnie. Doszedłem do wniosku, że jednak to lipa kompletna.

wonderfulspam
lapsus
ayya
chininadlanel
Esme