Grand Budapest Hotel (2014)
The Grand Budapest Hotel
Reżyseria:
Wes Anderson
Przygody Gustawa H., legendarnego konsjerża w słynnym europejskim hotelu międzywojennym, i Zero Mustafy, boya hotelowego, który zostaje jego najbardziej zaufanym przyjacielem.
Obsada:
- Saoirse Ronan Agatha
- Edward Norton Henckels
- Ralph Fiennes M. Gustave
- Jude Law Young Writer
- Bill Murray M. Ivan
- Léa Seydoux Clotilde
- Owen Wilson M. Chuck
- Jason Schwartzman M. Jean
- Willem Dafoe Jopling
- Tilda Swinton Madame D.
- Adrien Brody Dmitri
- Jeff Goldblum Kovacs
- Harvey Keitel Ludwig
- F. Murray Abraham Mr. Moustafa
- Tom Wilkinson Author
- Bob Balaban
- Mathieu Amalric Serge
- Florian Lukas Pinky
- Karl Markovics Wolf
- Tony Revolori Zero
- Gabriel Rush Otto
- Milton Welsh Cpl. Franz Müller
- Matthias Matschke Shifty Guard
- Heike Hanold-Lynch Carolina
- Rainer Reiners Mendl
- Paul Schlase Igor
- Carl Sprague Distant Relation
- Roy Macready
- Sabine Urig Laetizia
- Daniel Steiner Anatole
- Marko Dyrlich Soldier #1
- Michael Benthin Snitch Convicted
- Hendrik von Bültzingslöwen Ernst
- Mario Rohn Portier #2
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Wielkie otwarcie Berlinale
Ocena recenzenta:
8/10
Ledwo rozpoczął się festiwal, a już wiadomo, że ciężko będzie zobaczyć na nim film z obsadą mocniejszą niż ta, którą prezentuje nowy film Wesa Andersona. To niespecjalnie dziwi - sporą część plakatów do Moonrise Kingdom zajmowała lista znanych i cenionych nazwisk. Najlepsze w tym aktorskim dreamteamie nie jest zresztą to, że pojawia się on wspólnie na ekranie. Raczej to, że ...
Autor: Agata Malinowska
Data:
Jednym słowem perełka dla każdego kinomaniaka :)
Miało być jednym słowem. ;)
perełka
Pozytywnie staroświecki. Lubię jak kino opowiada mi takie historie.
Jest coś ujmującego w tej dowcipnej, trochę staromodnej lecz nie pozbawionej elegancji, opowiastce. Przekonałam się znów do Wesa Andersona
Jakoś nic nie urwało, choć miło. Keitel najlepszy. No i inspira by złapać w końcu Zweiga.
Świetny film
Szoda, że Dafoe nie gra tu głównych skrzypiec, bo jest niesamowity. Czarny komediodramat bardzo udany, przywodzący mi stylistyką na myśl Nieustraszonych pogromców wampirów Polańskiego ( scena na sankach to wręcz ten sam klimat), a nawet Przekręt Ritchiego.
Urocza, ale nudnawa pierdółka.
Wyrafinowana symetria kadru, barokowy przepych wnętrz i obsady, erudycyjny wdzięk i humor intrygi. Perełeczka.