Zielony książę (2014)

The Green Prince
Reżyseria: Nadav Schirman

Dokumentalny thriller, który można uważać za fabułę, jeśli tylko ktoś miałby wyobrażnię i odwagę, aby taką historię wymyślić. Palestyńczyk Mosab Hassan Yousef dorasta w nienawiści do Izraela. W wieku 17 lat zostaje aresztowany przy próbie szmuglowania broni. Służba bezpieczeństwa Shin Bet przesłuchuje Mosaba, a następnie zostaje on osadzony w więzieniu. Młody syn lidera Hamasu jest zszokowany terrorem, jaki Hamas prowadzi w więzieniu w stosunku do swoich rodaków i jednocześnie eskalacją samobójczych ataków wobec ludności żydowskiej. Mosab zgadza się zostać izraelskim szpiegiem, co – jak podkreśla – jest dla niego największą hańbą. Dla agenta Shin Beit, Gonena, nie ma większego sukcesu niż rekrutacja najstarszego syna założyciela Hamasu.

Oparty na wspomnieniach Yousefa Syn Hamasu film jest historią dwóch mężczyzn, szpiega i prowadzącego go agenta, którym historia wyznaczyła rolę adwersarzy. To, że zaczęli sobie ufać, wydaje się absurdem. Wprowadzając do opowieści zawiłe więzy, intrygi, terror i zdradę Nadav Schirman buduje mocne napięcia w tej niezwykle emocjonalnej filmowej podróży. Zielony książe jest bardziej filmem o dawaniu sobie rady z odpowiedzialnością i kulturowo zaszczepioną moralnością niż tylko filmem politycznym. (Planete+ Doc Film Festival)

Zwiastun:

Wciągający jak dobry film akcji. Dobry szpiegowski film akcji. A do tego na faktach. O których dowiadujemy się z ust dwóch bohaterów - izraelskiego agenta prowadzącego i zwerbowanego przez niego szpiega... najstarszego syna jednego z założycieli Hamasu. Porywająca narracja, szczególnie dla osób, które (tak jak ja) nie znały tej historii. A już największe zaskoczenie to końcówka. Zakończenie mogę opisać jako piękne i nie będzie w tym żadnej przesady. Cały film ma wydźwięk głęboko humanitarny. Bardzo polecam!

Tak, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jednak zdrajca. Bardzo dziwna jest to historia...

Tak, to wszystko, tak samo jak cały konflikt izraelsko-palestyński jest niejednoznaczne moralnie, ale mnie najbardziej ujęło po pierwsze to, że chłopak umiał przekroczyć w sobie indoktrynację, której go poddawano od najmłodszych lat, a po drugie to, co jest między tymi dwoma mężczyznami... Izraelczykiem i Palestyńczykiem (czyli filmowe zakończenie).

Wiem o czym mówisz oczywiście, zachowanie Izraelczyka było w porządku, ale dla mnie to była jednak bardziej tragiczna niż piękna historia. Bo można na to popatrzeć tak: Izrealczyk zmanipulował Palestyńczyka, pozbawił go rodziny, kraju, uczynił zdrajcą, a na końcu tknęły go wyrzuty i trochę mu pomógł. Myślisz, że Palestyńczyk odnajdzie szczęście?

Inaczej to postrzegam. Syn Hamasu dokonał pewnego moralnego wyboru. Można różnie go oceniać, ale miał dużo danych i decyzja była z gatunku tych mega trudnych. W filmie nie było nic o manipulacji (chyba, że masz na myśli te psychologiczne sztuczki, o których wspomina Izraelczyk - one wg mnie nie odegrały jakiejś poważnej roli). A że historia tragiczna to prawda. Co nie znaczy, że nie piękna jednocześnie. Ja mogę ją ocenić tylko na podstawie filmu. Nie wiem, jak było NAPRAWDĘ. Myślę, że syn Hamasu nieźle się wkopał i nie będzie miał łatwo. Nie wyklucza to jakiegoś rodzaju szczęścia. Na razie to chyba ma szczęście, że jeszcze żyje...

Izraelczyk dużo mówił na początku o psychologicznych sztuczkach stosowanych przy pozyskiwaniu agentów i o tym, jak się udało "złapać" syna Hamasu. Jasne, wszystko to jest bardzo dwuznaczne i nam w ogóle nie sposób ocenić, czy Mosab zrobił "dobrze", czy "źle". Kluczowym dla jego pozyskania były tortury, które Hamas przeprowadzał na Palestyńczykach, którzy byli niewinni... co wie on jednak tylko od Izraelczyków. Czy to prawda? Agent Shin Bet pomógł Księciu, ale nie był na tyle szalony, żeby takie informacje ujawnić w filmie, więc tak naprawdę nie wiemy, czy Książe dokonał racjonalnego wyboru, czy został zmanipulowany.
Tak czy siak historia pasjonująca i dająca spory wgląd w funkcjonowanie służb (co dla mnie chyba było najciekawszym wątkiem filmu).

Z tymi torturami, to syn Hamasu to tak opowiadał, jakby je słyszał i widział, że ludzie znikają. Pamiętam to, co mówił o psychologicznych trickach agentów Szin Bet... tyle, że one miały znaczenie tylko na samym początku, a wtedy jeszcze, jak wynika z opowieści Palestyńczyka, był on do współpracy nastawiony negatywnie. Tak, czy inaczej - prawda leży poza naszym zasięgiem, możemy sobie gdybać i wyciągać z tego filmu, to co do nas przemówiło najbardziej.

No tak, ale jak słusznie zauważył ktoś na stronie Planete, mamy w tym filmie tylko jedną rację, Izraela, i mowę o atakach na ludność cywilną tylko po jednej stronie, izraelskiej. A przecież Palestyńczycy-cywile też giną z rąk Izraela i są to znacznie większe liczby. O tym w filmie ani słowa. I dlatego gdy piszesz, że "chłopak umiał przekroczyć w sobie indoktrynację, której go poddawano od najmłodszych lat" to ja mam wątpliwości, czy jednak jednej indokrynacji nie zastąpiono drugą. Opowiedział się w wojnie po stronie wroga, w dodatku za pieniądze, jeśli to nie jest zdrada, to co najmniej olbrzymia naiwność.

Nie wiem, nie umiem tego ocenić. Dlatego zatrzymałam się na pozytywach. Można jego postawę nazywać różnymi słowami. Naiwność nie jest takim najgorszym. Wierzę, że chciał zatamować potoki krwi, przyczynić się do zmniejszenia liczby ofiar, przesunięcia konfliktu na mniej krwawą ścieżkę. To pewnie naiwność z jego strony, ale ja to podziwiam. Też jestem naiwna. [edit] Jeszcze jedna sprawa. Jego postawa - brak przynależności do Hamasu, brak zacietrzewienia, brak gorliwego praktykowania islamu.. on po prostu tego wszystkiego nie czuł. Można to nazwać zdradą. Chciał inaczej żyć, i jak się okazuje - można. Co innego było dla niego ważne niż dla jego pobratymców. O co innego mu w życiu chodziło. Wyłamał się. Można to nazwać zdradą. Albo wolnością.

Hmm... jeśli chciał być wolny to chyba mógł spróbować inaczej, po prostu nie angażując się ani po jednej ani po drugiej strony wojny. A on się jednak zaangażował, tyle że po stronie wroga.
Ja się zastanawiam, na ile ta krzywda, której doznał jako dziecko, miała znaczenie dla jego wyborów. Nie jestem psychologiem, ale może to miało znaczenie, może miał jakąś podświadomą chęć odegrania się na swoich i gdy pojawiła się okazja, zrobił to?

emerenc
Uciekinier
doktorpueblo
lamijka