Lektor (2008)

The Reader
Reżyseria: Stephen Daldry

Jest to adaptacja powieści Bernharda Schlinka pod tytułem "Lektor". Piętnastoletni chłopiec zakochuje się po raz pierwszy w życiu w kobiecie starszej o dwadzieścia lat, która nie tylko uczy go miłości, lecz prosi także, aby jej czytał na głos. Chłopiec czyta powieści i opowiadania należące do kanonu światowej literatury, głośne czytanie staje się częścią ich miłosnego rytuału. Dlaczego kochanka tak jest tego spragniona, wychodzi na jaw znacznie później. Pewnego dnia kobieta znika bez śladu. Po wielu latach chłopiec, jako student prawa, spotyka ją ponownie na sali sądowej, podczas procesu przeciwko strażnikom pełniącym podczas II wojny światowej służbę w obozie koncentracyjnym pod Krakowem.

Obsada:

Pełna obsada

po przeczytaniu książki spodziewałam sie czegoś lepszego, a tu klops..

Miła niespodzianka po nieoglądalnych dla mnie "Godzinach". Trudny temat, z którego reżyser (ledwo ale jednak) wyszedł obronną ręką. Wciągający. Momentami wzruszający. Momentami bardzo denerwujący. Skłaniający do przemyśleń. Ale nie zbyt głębokich. Chyba najlepszy z nominowanych w tym roku do Oskara.

Piękny wątek miłosny. Na pewno powróce jeszcze do tego filmu.

Film jest rewelacyjny. Winslet mnie oczarowała.

Ładna i dość wierna ekranizacja. Piękne sceny miłosne (Winslet cudna), chociaż te opisane (przez Schlinka) lepsze niż zekranizowane, wyobraźnia góruje nad obrazem. Bardzo mi się podobały zdjęcia i obsada.

Co za film..

Bardzo dobrze zagrana trudna historia. Film nie stawia sobie za cel rozrywki ani poruszenia widza na siłę. Zamiast tego stanowi pożywką dla myśli, pokazując w sposób bezstronny zachowanie różnych ludzi w trudnych sytuacjach, zostawiając widza z moralnym węzłem gordyjskim do rozplątania.

Po samym obejrzeniu byłam zachwycona, po kilku dniach mój zachwyt mija. Jednak za dużo kiczu, za teatralnie w złym znaczeniu tego słowa i podejrzewam, że to co najlepsze, czyli wielowymiarowość, to jednak sprawa zadaptowanej książki Schlicka.

Obejrzałam ten film i .... nie mogę przestać o nim myśleć. Kolejny przykład, że wnętrze człowieka jest nie do zgłębienia, uczuć nie da się ująć w jakieś proste ramy i nie zawsze zdajemy życiowe egzaminy (niestety ...).

Film wciągający i dający do myślenia i o historii i o ludzkiej naturze.

Ech, świetna historia (i pewnie książka, zgaduję), ale film niestety nie. Potencjał w tym był ogromny, ale został w bardzo niewielkim stopniu wykorzystany. Za dużo niepotrzebnego sentymentalizmu (szczególnie sceny z córką), podkręcanego przez ckliwą muzykę.
Natomiast Kate Winslet bezapelacyjnie rewelacyjna.

Wspaniały materiał ale daleki od ideału film. Dłużyzny i płaczliwość, ostatnie sceny to już łopatologiczne tłumaczenie widzowi, co powinien zrozumieć i poczuć. Ten film w moich oczach ratuje tylko ciekawy temat i niezastąpiona Kate Winslet.

Ten film jest udany jeśli rozpatrywać go w kategoriach zachęty do przeczytania książki, a tylko poprawny jako odrębne, samodzielne widowisko. To produkt holiłudzkich rutyniarzy ze świetnymi kreacjami aktorskimi, pompatyczną, typowo holiłucką muzyką, która nie milknie właściwie nigdy i fabułą nastawioną głównie na wywołanie emocji u widza,
Pierwowzoru nie czytałem, ale domyślam się po seansie Lektora, że to kawał porządnej pisaniny i na pewno kiedyś się za powieść wezmę.

Można powiedzieć, że to opowieść o pierwszej miłości, która ponoć nigdy nie rdzewieje. Można powiedzieć, że to opowieść o faszyzmie. Można powiedzieć, że to opowieść o ocalającej sile Słowa. Można powiedzieć, że to historia o tym, jak pewne życiowe wybory (podejmowane często nieświadomie, lub półświadomie) determinują na zawsze nas i nasze relacje z bliskim i światem. A może "Lektor" opowiada o tym wszystkim jednocześnie? Wielkie kino z wielkimi aktorami, traktujące o wielkich sprawach.

Opisałeś ten film takim, jakim być POWINIEN, jakiego się spodziewałem, lecz efekt jest ledwie poprawny - a i od reżysera, i od tematu należało oczekiwać więcej. Zbyt banalny, zbyt zbyt płaski, zbyt... cóż, chyba: nijaki. Widziałem w minionym roku niejeden sporo gorszy film, ale "Lektor" to moje największe rozczarowanie 2009.

To wszystko o czym piszesz to zasługa książki, która podejrzewam (nie czytałem) musi być świetna. Film mógł być wybitny. Niestety nie jest, bo reżyser uległ pokusie zrobienia filmu "dla każdego" i dodał mnóstwo niepotrzebnego sentymentalizmu i łopatologii przez co strywializował bardzo ważny i ciekawy temat.

@Negrin Cóż poruszamy się w delikatnej sferze wrażliwości, a tę jak wiadomo, każdy z nas ma inną. Mnie "Lektor" zachwycił.
@doctor_pueblo - nie dyskutuję, bo dyskusja byłaby bezprzedmiotowa - nie znam książki. Natomiast nie widzę nic złego w tym, że reżyser chce by jego film oglądało jak najwięcej osób. O ile nie dzieje się to ze szkodą dla dzieła. A w tym przypadku nie miało to moim zdaniem miejsca. Nie dopatrzyłem się też ani sentymentalizmu, ani łopatologii. Ani tym bardziej strywializowania tematu. Dramat głównego bohatera jest pokazany raczej na chłodno. Bez epatowania zbędnymi emocjami.
Co do relacji literatura - film, to moja osobista obserwacja, która sprawdza się w ok. 90-95 proc. przypadków. Ze słabych książek powstają świetne filmy, natomiast ekranizacji arcydzieł literatury dorównujących pierwowzorowi jest jak na lekarstwo.

Film Lektor wręcz zmusza do przemyśleń. Przedstawiona w nim teza, że analfabetyzm jest gorszy od Holocaustu, nie przypadła mi jednak do gustu.

Nie łykam tego. Ciężar Auschwitz był zbyt duży, żeby docenić tę miłość i się nią wzruszyć. Poza tym analfabetyzm nie tłumaczy braku sumienia. Pewnie książka lepiej pozwala zrozumieć strażniczkę. Film, niestety, jest, zdaje się, dość pobieżny scenariuszowo/reżysersko i stąd może to dziwne uczucie konsternacji po seansie.

No to obejrzyj "Listę Schindlera". To dopiero jest Holocaust :/ Nie żebym bronił Lektora.

Myślę, że to zbyt duże uproszczenie powiedzieć, że przez analfabetyzm zatraca się sumienie - ten analfabetyzm, mam wrażenie, jest akurat symbolem pewnego typu wychowania, z którego eliminuje się wykształcanie w ludziach pewnego typu wrażliwości. Bo przecież z drugiej strony ogromna ilość zbrodniarzy - ludobójców to byli ludzie wykształceni nawet na zachodnich uniwersytetach, oczytani etc. Hanna została wychowana dokładnie tak samo jak dzieciaki z Białej Wstążki, pominąwszy edukację, dlatego też ślepo i bezwiednie wykonywała rozkazy, nie rozumiejąc, dlaczego ma, za słuszną w jej mniemaniu podstawę, ponieść konsekwencje. W ogóle odnoszę wrażenie, że 2/3 osób sądzonych w Norymberdze nigdy nie zaakceptowała własnej winy i stała na stanowisku, że na sali sądowej nigdy nie powinna się znaleźć. I w sumie mają rację, bo trzeba by sądzić pewnie większość niemieckiego społeczeństwa, które demokratycznie wybrało Hitlera do władzy i nigdy nie stawiało oporu jego tyranii tak, jak miało to miejsce w krajach zajętych przez Rzeszę.
Wracając do Lektora, ja ten film uwielbiam i wydaje mi się, że jego twórcy w pełni oddali sens tej historii, albo raczej - to Kate Winslet świetnie uniosła rolę, którą przyszło jej zagrać.

ayya, rozumiem, o co chodziło w fabule, Twój punkt widzenia jest, zresztą, odzwierciedleniem wizji jednego ze studentów prawa, który uznał proces sądowy za "mydlenie oczu" i wskazał na konieczność sądu masowego - ja się z tym zgadzam, ale nie w tym rzecz. O ile Biała wstążka była doskonała pod względem docierania do podświadomości widza w odtwarzaniu genezy zła, o tyle Lektor jest dla mnie dość płytkim wytworem wyobrażenia o Holokauście - nie znam ksiązki, ale zakładam, ze nie udało się przenieść tego, o czym opowiadasz, na ekran. Brak mi w tym wszystkim jakiegoś ciężaru emocjonalnego.

Jasne jest, że wątek miłosny zdominował fabułę, rozumiem, że to miłość wypaczona (z jednej strony wychowanie w innej wrażliwości, na rozkazach itp.), ale z drugiej, ayya, trzeba być ograniczonym aksjologicznie, żeby nie odróżniać dobra od zła, a nawet jeśli ta kobieta inaczej czuła (wychowanie itp.), to dalej jest dla mnie "potworem", podobnie jak jej pomocniczki. Rozgrzeszyć ją, to rozgrzeszyć całą część narodu niemieckiego, która skutkiem wychowania w innej wrażliwości, dokonała tylu zbrodni. Kumam, że trybiki w hitlerowskiej maszynie mogły mieć uczucia, ale to nie tłumaczy rzezi, których dokonywały.

Doktorze, widziałam Listę... i ten Holokaust. Pamiętam, że film zrobił na mnie lepsze wrażenie niż Lektor, ale musiałabym odświeżyć Listę, żeby wytłumaczyć, dlaczego. Pewnie po prostu bardziej mną wstrząsnął (zdjęcia).

Biała Wstążka była doskonała w swojej hitchcockowskiej formule, bo, choć lubię ten film i uważam za świetny, nie wiem, czy faktycznie uniósł swój ciężar, bo był jednak trochę zbyt dosłowny.
Natomiast nie wiem, gdzie ty widzisz ten temat Holokaustu w Lektorze aż tak eksponowany. Tu nie chodzi o Shoah, ale o jednostkową postawę, o dorastanie do przyjęcia odpowiedzialności za swoje czyny, to film o człowieku, a nie o ludobójstwie. My nie mamy rozgrzeszyć nikogo, nie mamy rozgrzeszać Hanny, to ona ma zrozumieć, że dokonała zbrodni. Wybaczyć co najwyżej mogą ofiary te, które przeżyły (masz ten wątek i w filmie i w książce).

"ale z drugiej, ayya, trzeba być ograniczonym aksjologicznie, żeby nie odróżniać dobra od zła," - ale wiesz, że nie tylko Hanna była tak "ograniczona", Pol Pot nie zabił miliona ludzi własnoręcznie, podobnie przywódcy Hutu czy przywódcy Serbii w Srebrenicy (Karadzicia czy Milosevica nawet nigdy tam nie było).

ayya, ależ napisałam właśnie w recenzji, że "ciężar Auschwitz był zbyt duży, żeby docenić tę miłość i się nią wzruszyć". Wiem, że nie chodziło w filmie o Holokaust i że ta "ludzka" strona członkini SS ukazana była przez pryzmat miłości/dojrzewania, ale jakie to kulawe w obliczu czynów, których się dopuściła! Może po lekturze ksiązki myślałabym inaczej; film jak dla mnie nie uniósł tła, tj. eksterminacji Żydów.

Rozumiem dojrzewanie do macierzyństwa, ale za nic nie pojmuję przyzwolenia na "dorastanie do przyjęcia odpowiedzialności" za śmierć. (no chyba że w przypadku nieumyślnego wypadku śmiertelnego spowodowanego przez dziecko - a to też bulwers).

Jasne, że Hanna nie jest jedyną ograniczoną aksjologicznie, ale dla mnie schemat postępowania jest w takich przypadkach czarno-biały.

Dla mnie najgorsza w tym filmie jest chyba sentymentalna końcówka. On wysyła jej te książki, ona się uczy, duka, czyta coraz lepiej, a łzy widza kapią na podłogę. I koniec końców, jak już nie jest analfabetką, to najwyraźniej pojmuje ciężar swojej winy. Z książek wyczytała?

Ooo tak. W zasadzie cała druga połowa filmu zalatywała banałem, a życiowa opieszałość bohaterów rodziła irytację. Urocze były te audiobooki, ale też w jakimś sensie infantylne, zwłaszcza w zderzeniu z wiekiem/dojrzałością bohaterów. Mnie rozbroiła jeszcze scena rozmowy z Żydówką, której Hanna zostawiła pieniądze. Żenująca! Myślę sobie, tak reasumując, że największym minusem tego filmy był po prostu kiepski scenariusz, a że słowa w dużej mierze konstruują bohatera i sytuację, to dostaliśmy na tacy banał i nawet charyzma Winslet tu nie pomogła.

zupełnie się nie spodziewałam, że tak mnie wgniecie.
spokojny film o niespokojnych emocjach i o niespokojnej rzeczywistości.

pierwsza część filmu rewelacyjna
druga, ze starą kate winslet, bardzo mało wiarygodna
od samej charakteryzacji, przez sposób kontynuacji związku... wszędzie mi coś zgrzytało, choć trudno mi wskazać konkretne miejsce
to zepsuło mi seans
bardziej nawet niż dość wątpliwe intelektualnie wnioski, które wydają się narzucać widzowi twórcy

wątpliwe intelektualnie???

No jednak film usprawiedliwia w jakimś stopniu zbrodniarkę wojenną wskazując na jej ograniczenie i kompleksy jako coś co ma nam pokazać jej ludzkie oblicze. Analfabetyzm nie ma IMHO związku z sumieniem. Albo się je ma (jak większość ludzi) albo nie (jak główna bohaterka).

Wg mnie w Lektorze nie ma żadnego usprawiedliwiania nikogo. Inna sprawa, że literatura m.in. wzbogaca wrażliwość, bo dzięki niej możemy wczuć się w inną osobę, spojrzeć na świat jej oczami. A w czasie wojen porządek rzeczy jest postawiony na głowie i co innego jest normalne, "dobre". To chyba nie taka prosta sprawa z tym sumieniem. Strasznie dużo trudnych tematów poruszyłeś w kilku zdaniach.

zgadzam się z lamijką.

Efunia
redo123
bartje
Eurymedusa
nikanika
Konfucjusz70
KataCzy
magdeczka18
Iceman
mafciu