Saga Zmierzch: Zaćmienie (2010)

The Twilight Saga: Eclipse
Reżyseria: David Slade

Nieziemsko przystojny wampir – Edward zgadza się zamienić swoją ukochaną Bellę w wampira – pod warunkiem jednak, że wezmą ślub. Ten pomysł nie podoba się zazdrosnemu o dziewczynę Jacobowi. Zgodnie z zasadami swojego plemienia, młody wilkołak wraz ze swoimi towarzyszami ma za zadanie bronić okolic Forks przed wampirami. Jacob oferuje Belli coś, czego Edward nigdy nie będzie w stanie jej zapewnić – normalne życie bez konieczności picia krwi i ukrywania swojej tożsamości przed światem.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Miłość w stanie czystym. Esencja. Nic się nie liczy oprócz miłości. Odartej prawie do szczętu z erotyzmu. W nadzwyczaj brutalnym świecie. W którym brak jest miejsca na.. życie. Tylko miłość i śmierć. Woody już się z tego śmiał, ja razem z nim, ale nadal daję wiarę sile uczuć w Zmierzchu. Mało ambitne kino, zdecydowanie niewybitna literatura, co z tego skoro tyle kobiet udało się oczarować...

I Ciebie również, jak widzę :)

Tak, zaćmiło mnie. ;-) Obok Bridget Jones i Seksu w wielkim mieście, Zmierzch jest przejawem popkultury, który odpowiada na interesujące mnie potrzeby odbiorców. Nietrudno dostrzec, że wypełnił jakąś lukę. Włącza mi się tryb socjologa kultury.

Ach ten blask! Ja się trochę wstydzę, że "Zmierzch" uważam za całkiem udany film dla młodzieży, ale już druga mnie bardzo rozczarowała. Ale widzę, że brać potomstwo na trzecią należy. Albo niech same idą.

Mnie się najmniej jedynka podobała. Dwójka bardziej, trójka jeszcze bardziej. Z dziwnych powodów, których po części boję się rozszyfrowywać - samopoznanie boli. :-) Trójka ma więcej akcji niż dwójka, ale chyba mniej niż jedynka. Mnie się jedynka wydawała zbyt brutalna, tyle, że od czasu jedynki widziałam jeszcze "Czystą krew", a ona jest o" niebo" bardziej brutalna niż Zmierzch, więc może po prostu punkt odniesienia mi się zmienił.

Ciekawa sprawa z tym Zmierzchem, że widywane przeze mnie w autobusach pochylone nad grubymi czarnymi tomami głowy należały przeważnie do pań ok 40-letnich niż do nastolatek. I to nie jest odosobnione spostrzeżenie. Zmierzch trafił w czuły punkt nie tylko nastolatek. Skala jest imponująca.

wszystko to prawda,ale jak dla mnie jedynka zdecydowanie najlepsza.

Naprawdę nie rozumiem o co chodzi hejterom tej serii. Dla mnie nieporadność tego filmu, niezamierzona śmieszność, wy-egzaltowanie, czy patos -to urocze elementy całej konwencji. Oczywiście "Sadze Zmierzch" kudy do dobrych fabuł jak "Pottery", niemniej jakoś się to ogląda. Tym bardziej, że "Zaćmienie" to najlepszy odcinek sagi. Pierwsza scena jest świetnie wyreżyserowana, a muzyka to (obok Incepcji) najlepszy soundtrack roku. Więcej bólu sprawiło mi oglądanie "Nostalgii Anioła" Jacksona.

Jest też i taka możliwość, że po prostu wszystko to co wymieniasz (saga Zaćmienia, Pottery, Nostalgia anioła) to słabizna i że można jedynie debatować który jest mniej słaby (co w sumie jest mało pasjonujące). Podkreślam słowo "możliwość", bo żadnego z rzeczonych filmów (w szczególności żadnego Pottera) nie widziałem. I zresztą oglądać nie zamierzam, bo mam ocierające się o pewność przeświadczenie, że to nie kino dla mnie :)

A kto powiedział, że na słabych filmach się nie można dobrze (czy w ogóle jakoś) bawić? Poza tym mnie raczej chodzi o to, że ten film (Zmierzch, nie Pottery) nie wzbudza emocji na tyle negatywnych, żeby robić z tego halo. Pozytywnych też nie- ale o ile nastolatki zachwycające się rozumiem (bo to dla nich) , o tyle hejterów już nie. Nie jest to na tyle złe, aby się podniecać, jak niektórzy to robią.
A Pottery to zupełnie inna bajka, jak ktoś jest uprzedzony to ja nie poradzę ;)

Musiałem zwiększyć ocenę poprzedniej części o 1 bo zabrakło mi skali. Co mam wam napisać. Nawet namalowana klata Patisona nie ratuje tej szmiry.

Arcydzieło campu i niezapomniana, pełna napięcia seksualnego scena w namiocie między Edwardem a Jacobem

exellos
tayla69
KasiaKhadraoui
AdasFrelik
nati304
olivka1966
AgaL
JUMAN
Michalwielkiznawca
tehrave