Dzika banda (1969)
The Wild Bunch
Reżyseria:
Sam Peckinpah
Miasteczko na granicy Meksyku i USA. Pike Bishop i jego banda są specami w okradaniu pociągów i budynków kolei. Jednak pewnego dnia wpadają w zasadzkę. Wybucha strzelanina, w której giną niewinni ludzie - uczestnicy procesji. Sprawa staje się coraz poważniejsza...
Obsada:
- William Holden Pike Bishop
- Ernest Borgnine Dutch Engstrom
- Robert Ryan Deke Thornton
- Edmond O'Brien Freddie Sykes
- Warren Oates Lyle Gorch
- Jaime Sánchez Angel
- Ben Johnson Tector Gorch
- Emilio Fernández Gen. Mapache
- Strother Martin Coffer
- L.Q. Jones T.C
- Albert Dekker Pat Harrigan
- Bo Hopkins Clarence 'Crazy' Lee
- Dub Taylor Rev. Wainscoat
- Paul Harper Ross
- Jorge Russek Maj. Zamorra
- Alfonso Arau Lt. Herrera
- Chano Urueta Don Jose
- Elsa Cárdenas Elsa
- Bill Hart Jess
- Rayford Barnes Buck
- Stephen Ferry Sgt. McHale
- Sonia Amelio Teresa
- Aurora Clavel Aurora
- Enrique Lucero Ignacio
- Elizabeth Dupeyrón Rocio
- Yolanda Ponce Yolis
- José Chávez Juan Jose
- René Dupeyrón Juan
- Pedro Galván Mr. Benson
- Graciela Doring Emma
- Major Perez Perez
- Fernando Wagner Cmdr. Frederick Mohr
- Jorge Rado Ernst
- Ivan Scott Paymaster
- Señora Madero Margaret
- Margarito Luna Luna
- Chalo González Gonzalez
- Lilia Castillo Lilia
- Elizabeth Unda Carmen
- Julio Corona Julio
- Matthew Peckinpah Young boy watching robber scoop up moneybag
Brutalny western słynący z najlepiej nakręconej strzelaniny w historii kina. Kino Peckinpaha się nie starzeje.
świetny film! mocny, brutalny, trzymający w napięciu. ten film to arcydzieło, warto obejrzeć. mogę go oglądać raz w tygodniu, a i tak się ie nudzi. polecam!
Niby niezły film, ale jednak widać, że strasznie się zestarzał, szczególnie pod względem tempa narracji. Ale jego największą wadą jest to, że pozostawia widza całkowicie obojętnym na losy jego bohaterów. Bo w gruncie rzeczy kogo obchodzi los bandy antypatycznych opryszków? W każdym razie w porównaniu do westernów Sergia Leone - różnica klas.
W mojej opinii nie da się porównać spaghetti westernu i antywesternu. Może kino Sama Peckinpaha nie trafia do ciebie, tak jak Sergia Leone, ale też bardziej wyłamuje się z klasycznej koncepcji westernu i stanowi kamień węgielny dla wielu innych wyłamań niekoniecznie tylko z westernowego stylu.
Da się porównać jak najbardziej, bo obaj próbowali przełamać schematy panujące w westernach, zresztą o ile mi wiadomo sam Amerykanin podziwiał Leone i stawiał go za wzór. Samego Peckinpaha widziałem "Nędzne psy" i ten film zrobił na mnie wielkie wrażenie, dlatego nie mam problemów z tym reżyserem, po prostu ten film nie wywołał we mnie żadnych emocji. Docenić mogę oczywiście jego znaczenie dla kinematografii, ale na sam odbiór filmu i jego ocenę nie ma to przecież kompletnie żadnego wpływu.