The World's End (2013)
Reżyseria:
Edgar Wright
Niestety, ten film nie ma jeszcze porządnego opisu.
Spróbuj na IMDb.
Obsada:
- Rosamund Pike Sam
- Simon Pegg Gary King
- Martin Freeman Oliver
- Paddy Considine Steven
- Nick Frost Andy Knight
- David Bradley Basil
- Eddie Marsan Peter
- Mark Heap Publican
- Julian Seager
- Thomas Law Young Gary
- John Duggan Pub Customer
- Jasper Levine Young Steven
- Feyi Babalola Blank Zombie
- Zachary Bailess Young Andy
- Gabriel Constantin Searcher 1
- Paul Kennington Publican
- Luke Bromley Teenage Oliver
- Luke Scott Teenager #3
- Angie Wallis Peter's Wife
- Adam Prickett Cross Hands Customer
- Mark Fox
- Stewart Brown Starer 2
- Chris Cowlin Dancer at a School Disco Reunion
- Shane Nolan Office Worker
Mój typ humoru, i ten wspaniały, niesamowicie denerwujący Simon Pegg. Jak ratować świat, to tylko po pijanemu. ;)
Dostajemy po raz 3 ten sam film, tylko zamiast zombie lub wieśniaków, mamy kosmitów-manekiny. Co za dużo, to nie zdrowo. Czy Wright nie umie zrobić nic innego? Jak raz spróbował to wyszedł nieoglądalny gniot.
Faktycznie podobny do pozostałych (w końcu nie na darmo trylogia), ale jednak tematyka trochę inna, jeśli wyjdzie się poza manekiny. To film o starzeniu się i próbach powrotu do przeszłości. Poprzednie 2 nie uderzały w taki poważny ton, nie były takie gorzkie. Ale co kto lubi, ja lubię bardzo, więc trzecia porcja Cornetto to coś w sam raz dla mnie. :)
Tu się zgadzam, te poważniejsze momenty uratowały ten film, ale nie na tyle żebym był zachwycony. Jakoś nic się w tym filmie nie wyróżniało. Dzień po obejrzeniu nie pamiętam już żadnego żartu, żadna scena akcji specjalnie nie utrwaliła mi się w pamięci. W zasadzie najbardziej wyróżniającym się dla mnie momentem była piosenka Kylie Minogue na dyskotece. I choć lubię Kylie, to jeśli jej muzyka jest najlepszym elementem filmu, to trudno żebym się zachwycał.
Widziałam już dość dawno i nieźle pamiętam świetną bójkę w pubie i pełne inwektyw spotkanie z obcą inteligencją. Bardzo podobał mi się też Simon Pegg. Nie wiedziałam, czy mam go lubić jak zwykle, czy za bardzo mnie wkurza. :)
Wszystko kwestia gustu. Mnie na przykład z filmów Wrighta póki co podobał się tylko ten nieoglądalny gniot.;)