Trainspotting (1996)
Reżyseria:
Danny Boyle
Film to studium psychologiczne psychiki młodego człowieka - narkomana, który w pewnym momencie swojego życia postanawia wyrwać się ze szponów nałogu i zacząć "normalne życie". Niestety, nie okazuje się to łatwe, Mark boryka się z problemami typowymi dla chcących zerwać z nałogiem. "Trainspotting" to bardzo realistyczny obraz, ukazujący skutki zażywania narkotyków oraz problemy "egzystencjonalne" młodych, zbuntowanych ludzi. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce się przekonać, że życie ma sens.
Obsada:
- Ewan McGregor Renton
- Ewen Bremner Spud
- Jonny Lee Miller Sick Boy
- Kevin McKidd Tommy
- Robert Carlyle Begbie
- Kelly Macdonald Diane
- Peter Mullan Swanney
- James Cosmo Mr. Renton
- Eileen Nicholas Mrs. Renton
- Susan Vidler Allison
- Pauline Lynch Lizzy
- Shirley Henderson Gail
- Stuart McQuarrie Gavin / US Tourist
- Irvine Welsh Mikey Forrester
- Dale Winton Game Show Host
- Keith Allen Dealer
- Kevin Allen Andreas
- Annie Louise Ross Gail's Mother
- Billy Riddoch Gail's Father
- Fiona Bell Diane's Mother
- Vincent Friell Diane's Father
- Hugh Ross Mężczyzna
- Victor Eadie Mężczyzna
- Kate Donnelly Kobieta
- Finlay Welsh Sheriff
- Eddie Nestor Estate Agent
- Tom Delmar Pub Heavy
- Rachael Fleming Renton's Nurse
- John Hodge Store Security Officer
- Andrew Macdonald Flat Buyer
Kicha, zbyt punkowskie jak dla mnie, ale za to genialna scena w kiblu! =}
Film o narkomanach bez epatowania realiami narkomanii. Bez kontrastu marzeń z rzeczywistością, jak w Requiem dla snu. Nie wiem, jakoś nie podeszło.
Niby klasyka, a mnie nie zachwyca. Smutna prawda na wesoło.
Chyba właśnie odkryłam, czym inspirował się Tomasz Piątek pisząc "Heroinę". Jest straszno i śmieszno, choć głównie to pierwsze i przypuszczam, że mogłoby być dużo gorzej bez "odjechanej", teledyskowej realizacji. Begbie przypomina mi nieco Tommy'ego z "Chłopców z ferajny". A Renton - no cóż, najwyraźniej wyszedł w końcu na ludzi, jeśli można tak określić zagranie w Gwiezdnych Wojnach. ;)
Wciągający, dynamiczny i nawet z morałem. Warto obejrzeć dla dobrej muzyki i paranormalnych wizji po zażyciu .
Ja nie wiem, co wszyscy widzą w tym filmie. Gdzie ta jego kultowość? Jak dla mnie był dość przerysowany. I szczeniacki.
O właśnie, szczeniacki - brakowało mi określenia na ten film! Dzięki marylou :)
Rzeczywiście bardzo dobre. Pamiętam, jak w licku para moich kolegów zachwycała się nim i z wypiekami na twarzach przypominała sobie rozmaite sceny. Dla mnie był raczej obrzydliwy i przerażający. Przeczytaj spoilery +
OK, film czasem musi być obrzydliwy i przerażający, ale naprawdę ponure jest, gdy rodzi fascynację nie sobą ale zachowaniami bohaterów.A nie chodzi o ten monolog zaczynający się od "Choose life..."? O antykonsumpcjonizm, wolność, sprzeciw wobec mieszczańskich wartości itp.? I ścieżka muzyczna z tego filmu jest genialna!
@michuk, do usług!
@aiczka - scena z dzieckiem mnie poraziła - nie wiem, czy nie była to najbardziej wstrząsająca, naturalistyczna scena, jaką widziałam - traumatyczna wręcz. Nie buntuję się przeciwko naturalizmowi ogółem (w filmie "Głód" np. było go mnóstwo, ale być musiało), ale w przyp. Trainspotting to było jawne przegięcie. W imię czego i po co? Nie wiem. Tym samym fascynacji tą głupkowatością i bezmyślnością nie pojmuję.
@marylou też nie wiem o co cho...
Pojechany, odjechany, zaj....efajny.
film w porządku.
widzę, że mamy filmasterowicza, który buntuje się tym od długich tekstów (np. mnie) :P
Dobra muzyka, sporo poczucia humoru