Trędowata (1976)
Tredowata
Reżyseria:
Jerzy Hoffman
Stefania Rudecka jest guwernantką i panną do towarzystwa w rodzinie Michorowskich. Pewnego dnia poznaje młodego ordynata. zakochują się w sobie bez pamięci, jednak na przeszkodzie ich szczęścia stoją uprzedzenia i plany rodziny ordynata. (filmweb)
Obsada:
-
Elzbieta Starostecka Stefcia Rudecka
-
Leszek Teleszynski Waldemar Michorowski
-
Jadwiga Baranska Countess Idalia Elzonowska
-
Czeslaw Wollejko Maciej Michorowski
-
Lucyna Brusikiewicz Lucia Elzonowska
-
Irena Malkiewicz Princess Podhorecka
-
Anna Dymna Melania Barska
-
Gabriela Kownacka Rita Szylinzanka
-
Mariusz Dmochowski Count Barski
-
Piotr Fronczewski Count Trestka
-
Zbigniew Józefowicz Stefcia's Father
-
Janusz Bylczynski Aristocrat
-
Barbara Drapinska Stefcia's Mother
-
Aleksander Gassowski Aristocrat
-
Wieslawa Kwasniewska Wizembergowa
-
Andrzej Mrozewski Wizemberg
-
Ryszard Ostalowski Prince Daniecki
-
Józef Para Count Cwilecki
-
Andrzej Piszczatowski Count Morykoni
-
Hanna Stankówna Countess Cwilecka
-
Ernestyna Winnicka Young Lady
-
Jerzy Moes
-
Cezary Harasimowicz Aristocrat
-
Marlena Miarczynska Michalina Cwilecka
-
Maciej Pietrzyk Aristocrat
Dobra realizacja, aktorstwo i muzyka (wiadomo, Kilar) nie pomogły tej historii. Cały czas jest tak samo kiczowata. Książka Mniszkówny to prawdziwy skarbiec wszelkiej maści żenujących fragmentów np. "Każdy prządzie złote nici marzeń na kołowrotku własnej imaginacji, umyślnie cierpiąc na daltonizm by nie ujrzeć szarzej przędzy rzeczywistości.". Ekranizacja siłą rzeczy takich atrakcji jest pozbawiona.
Niedawno zrobiłyśmy sobie z mamą seans sentymentalny i jakie było moje zdziwienie - te kolory, ta jasność, światłość, słońce! Pamiętałam ten film jako totalnie gotycki, a scenę z maskami jako przemroczną wręcz. Przedziwne :)
Książki podobno nie da się czytać, czytałam kiedyś Courths-Mahlerową, więc domyślam się, co to może być i może w filmie nawet trochę tego jest, ale chyba jednak nie tak bardzo. Dostrzegam tu pewien pierwiastek szaleństwa, rozdygotania, jakiś nastrój "uwierania", niepokoju, a to równoważy imo melodramatyzm, łzawość i kicz, podobnie jak gra aktorów.
Wiadomo, film o miłości, śmierci i podłych ludziach, którzy stają na drodze kochanków, czyli film z gatunku życiowych ;)