Trędowata (1976)

Tredowata
Reżyseria: Jerzy Hoffman

Stefania Rudecka jest guwernantką i panną do towarzystwa w rodzinie Michorowskich. Pewnego dnia poznaje młodego ordynata. zakochują się w sobie bez pamięci, jednak na przeszkodzie ich szczęścia stoją uprzedzenia i plany rodziny ordynata. (filmweb)

Obsada:

Pełna obsada

Dobra realizacja, aktorstwo i muzyka (wiadomo, Kilar) nie pomogły tej historii. Cały czas jest tak samo kiczowata. Książka Mniszkówny to prawdziwy skarbiec wszelkiej maści żenujących fragmentów np. "Każdy prządzie złote nici marzeń na kołowrotku własnej imaginacji, umyślnie cierpiąc na daltonizm by nie ujrzeć szarzej przędzy rzeczywistości.". Ekranizacja siłą rzeczy takich atrakcji jest pozbawiona.

Niedawno zrobiłyśmy sobie z mamą seans sentymentalny i jakie było moje zdziwienie - te kolory, ta jasność, światłość, słońce! Pamiętałam ten film jako totalnie gotycki, a scenę z maskami jako przemroczną wręcz. Przedziwne :)

Książki podobno nie da się czytać, czytałam kiedyś Courths-Mahlerową, więc domyślam się, co to może być i może w filmie nawet trochę tego jest, ale chyba jednak nie tak bardzo. Dostrzegam tu pewien pierwiastek szaleństwa, rozdygotania, jakiś nastrój "uwierania", niepokoju, a to równoważy imo melodramatyzm, łzawość i kicz, podobnie jak gra aktorów.

Wiadomo, film o miłości, śmierci i podłych ludziach, którzy stają na drodze kochanków, czyli film z gatunku życiowych ;)

asthmar
telimen
papuga
Iceman
verdiana
Nietutejszy
eelishkaaa
Szklanka1979
Pedzacyzolw
typix