Tully (2018)

Reżyseria: Jason Reitman
Scenariusz:

Niestety, ten film nie ma jeszcze porządnego opisu.
Spróbuj na IMDb.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Muszę sprostować, że pierwsze wrażenie jest mylące. To nie jest ciepła komedia o dorastaniu do macierzyństwa jak "Mama na obcasach" ani odjechana komedia o umęczonej mamie, która chce przy okazji być człowiekiem jak "Złe mamuśki" (lubię oba te filmy). Nie jest to też thriller o starciu osobowości, choć to wszystko jest w zapowiedziach. To tak najbardziej film w formacie Sundance - niezależne kino o człowieku w kryzysie, ciepło, powoli, nieco nostalgicznie i z drapieżnym humorem, ale w tle. "Komedia" to tutaj tyle co "nie tragedia". Można się śmiać, ale na koniec zostało mi głównie duże wzruszenie i refleksje. Wspaniała rola główna - niesamowite, że Theron tak dobrze sprawdza się jako aktorka w takim dość intymnym i offowym repertuarze. Jest wiarygodna zarówno jako babka w dołku jak i kobieta tryskająca urokiem osobistym, i nie chodzi tylko o poświęcenie w tyciu do roli. Jest wiarygodna w graniu. Muzyka indie jak cała reszta (poza oscarową aktorką), dopełnia klimatu. Zwolnij i obejrzyj.

BlonD1E
agiwle
niebieskiptak
psubrat
Jelaterigrad
JUMAN
nicebastard
Konfucjusz70
NarisAtaris
Szklanka1979