Bogaty biznesmen wracając z wiecu wyborczego potrącił samochodem przechodnia i uciekł z miejsca zdarzenia. Wie, że jeśli ten incydent wyjdzie na jaw, to przekreśli jego szanse na zwycięstwo, więc prosi swojego szofera (pochodzącego z bardzo biednej rodziny), aby sam przyznał się do winy. Biznesmen zobowiązuje się wynagrodzić mu odsiadkę ogromną sumą pieniędzy. Szofer się zgadza...
Bardzo ciekawy wizualnie, jak inne dzieła Ceylana, który oprócz robienia filmów również fotografuje. Aktorzy niewiele mówią i mimiką muszą opowiadać to czego nie pokazuje film -- czyli właściwych zdarzeń. I byłoby to dzieło wybitne, gdyby nie... wybitne dłużyzny jakie serwuje reżyser... dlatego 6/10
Piękne zdjęcia (rzeczywiście kadrowanie bardzo „fotograficzne”), życiowa historia, aktorzy wspinający się na wyżyny grania, bo w filmie mamy minimum słów, maksimum treści. I powtórzę za michukiem: byłoby to dzieło wybitne, gdyby nie... wybitne dłużyzny. Przeciągnięte jest prawie każde ujęcie!