Śmietnisko (2009)

Waste Land

Najsłynniejszy współczesny brazylijski artysta Vik Muniz udaje się na największe na świecie wysypisko śmieci w Rio de Janeiro, by stworzyć z śmieci portrety kilku pracujących tam osób.

Obsada:

Zwiastun:

Gdy znany artysta podejmuje się działań prospołecznych, pojawia się zwykle wątpliwość, na ile jego działania służą danym ludziom, a na ile jego karierze. Ale w szczerość intencji Vika Muniza wątpić nie sposób. Wzruszający film o sztuce, która potrafi odmienić ludzkie życie; w tym przypadku życie kilku brazylijskich catadores - pracujących na największym na świecie wysypisku śmieci w Rio de Janeiro. Polecam, mimo że był nominowany do Oscara ;)

Największą zaletą tego dokumentu jest to, że obronił tzw. naturalność i autentyzm - biorąc pod uwagę, że wysypisko śmieci (pardon: tworzyw do recyklingu) zainspirowało okrutnie bogatego artystę (który ma wszystko i o niczym nie marzy), a nie szalonego społecznika czy innego aktywistę, to spodziewać by się można że film będzie dokumentacją kaprysu.

Tymczasem właśnie obecność sztuki sprawiła, że film nie jest ani przesadnie łzawy, ani zbytnio napuszony - to jakby oswojenie sztuki, udostępnienie jej laikom i pytanie: czy sztuka zawsze jest sztuką. "A może po prostu nie podoba nam się to, czego nie rozumiemy?"

Domyślam się również, że ten dokument nie byłby tak ciepły i miły w odbiorze, gdyby nie specyfika mentalności narodów południowych. Próbowałam sobie wyobrazić analogiczny doc w polskich realiach - byłby to dramat psychologiczny, niewątpliwie, a artysta zamiast się uśmiechać i przytulać catadores, rwałby sobie włosy z głowy w procesie twórczym.

Fajne było też to, że w momencie gdy zadałam sobie pytanie: hej, a co z psychiką tych catadores? z konsekwencjami angażu w tworzenie sztuki, w chwilowym awansie do lepszego świata? czy sobie z tym poradzą? dlaczego nikt o tym nie pomyślał? - pojawia się rozmowa na ten temat pomiędzy autorami przedsięwzięcia, z uzasadnieniem, które nawet mnie przekonało, choć oczywistym jest, że przygoda ze sztuką nie dla każdego zakończyła się bajkowo.

Pointa jest taka, że liczy się każdy śmieć, bo 99 to nie 100 :)

To nie jest odpowiedź na moją recenzję, tylko własna recenzja, a nawet prawie notka. Nie oszukuj! :P

heheh, powrót na stare śmieci wymaga asocjacji, a na to potrzeba czasu. na Twoim gruncie czułam się bezpieczniej ;))
a poważnie: wyszło jak wyszło, ale to zawsze głos w dyskusji. założmy, że jest odpowiedzią na Twój wpis, tylko zaczyna się od "Według mnie" i płynie swoim prądem. Ty słuchasz, ja mówię ;)

Dawno nie widziałem tak interesującego dokumentu. Naprawdę! I to w ramach "darmowego filmu w MDK" :> .

Podoba mi się, że związek zbieraczy zyskał na arenie międzynarodowej i że niektórzy bohaterowie obrazu zmienili swoje życie, ale z drugiej strony - Vik wtargnął w nie z butami i niekoniecznie dał im szczęście. Może nawet je trochę zrujnował.

A co to za akcja "darmowy film w MDK"? W jakim mieście?

Właściwie to nie ma żadnej zorganizowanej akcji, ale MDK w Szczytnie ( http://mdk.szczytno.pl/ ) przynajmniej raz w miesiącu wyświetla interesujące filmy za darmo :) .

Ostatnio oglądaliśmy Metropolis z '27, a wczoraj Śmietnisko :) .

No super, muszę się rozejrzeć, czy u mnie w mieścinie nie ma takiej opcji.

Ja wiedziałem, że w moim mieście, pozbawionym kina, MDK wyświetla filmy, ale dopiero od niedawna jestem widzem tych darmowych. I jak się okazuje - są całkiem fajne ;) .

A nawet, jeżeli nie będą - idę tam przecież ze znajomymi i za ich sprawą, więc nie mam z tym problemu :) .

Świetny, zaangażowany dokument.

Zapraszam do zapoznania się z recenzją na blogu http://bezpopcornu.wordpress.com/2011/08/08/waste-land/

Świetny dokument o świetnym artyście. Tak powinno robić się filmy o sztuce.

"99 to nie 100" - zapamiętam to powiedzenie do końca życia.

Życie na śmietnisku to zajebista sprawa-przekonujenas brazylijski artysta Vik Muniz.

lapsus
emerenc
MadlyManPL
iknow
bylotamjesttu
matadu
Dramatiker
patrycjaromanowska90
jango
kazimierzkawulok