Jak się masz koteczku? (1966)
What's Up, Tiger Lily?
Woody Allen postanawia przerobić stary, japoński film szpiegowski. Kupuje do niego prawa, wycina całkowicie ścieżkę dźwiękową i dialogi i wstawia nowe, wymyślone przez siebie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że napisy nie do końca pokrywają się z tym, co dzieje się na ekranie.
Obsada:
- Tatsuya Mihashi Phil Moscowitz
- Akiko Wakabayashi Suki Yaki
- Mie Hama Teri Yaki
- John Sebastian On sam
- Tadao Nakamaru Shepherd Wong
- Susumu Kurobe Wing Fat
- Sachio Sakai Hoodlum
- Eisei Amamoto Cobra Man
- Tetsu Nakamura Foreign Minister
- Osman Yusuf Gambler
- Woody Allen Himself / Dub Voice / Projectionist
- Zal Yanovsky On sam
- Joe Butler On sam
- Steve Boone On sam
- Frank Buxton Dub Voice
- Louise Lasser Dubbed voice
- China Lee Dancer in credits
- Len Maxwell Dubbed Voice
- Kumi Mizuno Phil's Date
- Mickey Rose Voice
Wiedzieliście, że pierwszym filmem w historii , który powstał poprzez usunięcie ścieżki dźwiękowej i dialogów i wstawienie wymyślonych było Przeminęło z wiatrem? Podobno w oryginale był to jakiś stary, japoński film. Przynajmniej tak twierdzi Woody Allen w prologu swojego pełnometrażowego debiutu :)
Przez mniej więcej połowę filmu śmiałam się jak szalona, nie, to mało, popłakałam się ze śmiechu. Później powtarzające się na tej samej zasadzie żarty zaczęły męczyć. Ale i tak warto, rzecz jest niesamowita sama w sobie :) No i to Allen w końcu :)!
Nie powiem, w kilku momentach było zabawnie ("zabiliście moją kobrę! gdzie ja znajdę taką długą cienką trumnę!" =} ), ale zasadniczo oglądało się to nadal jak prosty film sensacyjny, bo żarty były zbyt mało wyraziste. Inna sprawa, że się praktycznie nie nudziłem akcją, więc jak na słabiznę jest to wybitnie dobre. =}
Świetny cytat!