Kto się boi Virginii Woolf? (1966)
Who's Afraid of Virginia Woolf?
Reżyseria:
Mike Nichols
George i Martha są podstarzałym małżeństwem. On jest profesorem na uniwersytecie, ona córką rektora. Kiedy po kolejnym wieczorze zakrapianym alkoholem, przychodzą do nich Nick, nowy nauczyciel i jego żona Honey, George i Martha rozpoczną swoją grę, w której nic nie będzie jasne i takie jak się wydaje. Ich głównym celem będzie jak najbardziej skompromitować współmałżonka.
Obsada:
- Elizabeth Taylor Martha
- Richard Burton George
- George Segal Nick
- Sandy Dennis Honey
- Agnes Flanagan Roadhouse waitress
- Frank Flanagan Roadhouse manager
Rewelacyjni Taylor i Burton. Jak daleko można posunąć się w grze?
Kto się boi Virginii Woolf?
I ja. Ja też się jej boję.
Arcydzieło.
Rewelacyjna Elizabeth Taylor. To jeden z tych filmów które trzeba zobaczyć. I się bać!
Genialne aktorstwo. Poruszający temat. Inteligentne dialogi skrzące humorem. Po seansie nie mogłam przez dłuższą chwilę wydobyć z siebie słowa.
Od pierwszej sceny ma się wrażenie obcowania z klasyką kina. Świetna sztuka, rewelacyjnie przeniesiona na ekran kinowy (tak, oglądałem w kinie, w ramach przeglądu filmów z Burtonem w BFI Southbank). Cztery genialne kreacje aktorskie - trudno powiedzieć która z nich najlepsza. No i przede wszystkim treść. Ponad dwie godziny oglądania ludzi gadających ze sobą nie nuży, tylko zmusza do myślenia. A miejscami niesamowicie śmieszy. Dobra filmasterowa rekomendacja!
Kino obowiązkowe i niesamowite rozliczenie z dzieciństwem. Małżeństwo ze średnim stażem rozpoczyna grę z parą młodych ludzi. Wielowarstwowa fabuła i mnogość interpretacji nie pozwalają oderwać oczu od ekranu. Polecam.
Nic tylko się zgodzić. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, polecam -- pozycja obowiązkowa!