Wilcze echa (1968)
Reżyseria:
Aleksander Ścibor-Rylski
Utrzymany w konwencji westernu film przygodowy rozgrywa się w Bieszczadach, które jeszcze w trzy lata po wojnie były areną tragicznych i krwawych wydarzeń. Realizatorzy filmu, odwołując się do autentycznych zdarzeń odnotowanych w protokołach z bieszczadzkich posterunków milicyjnych, na pierwszy plan wysunęli przygodę, ucieczki i pogonie, pojedynki, sprytne pułapki i cudowne ocalenia oraz oczywiście miłość do pięknej dziewczyny, która pomaga bohaterowi w walce o sprawiedliwość.
Obsada:
- Bruno Oja Ens. Piotr Slotwina
- Bogusz Bilewski Ens. Piotr Slotwina
- Irena Karel Tekla
- Zbigniew Dobrzynski Witold Szczytko
- Marek Perepeczko Aldek Piwko
- Ryszard Pietruski Lycar
- Mieczyslaw Stoor Moron
- Andrzej Szalawski Maj. Grabien
- Janusz Klosinski Peasant in Derenica
- Zdzislaw Kuzniar Pijawka
- Stanislaw Lopatowski Bandit
- Leopold R. Nowak Child
- Bronislaw Pawlik Tosiek Matuszczak
- Ryszard Ronczewski Teddy Bear
- Ryszard Kotys Żołnierz
- Adam Pawlikowski Oficer
Urocze. 'Tekla! Mamy gościa. Daj litra i ogórek!' - ten film powstał chyba specjalnie dla mnie i podobałby mi się nawet, gdyby był zły. Na szczęście kiepskie są 'tylko' drewniane aktorstwo i sztuczne dialogi - sama fabuła plasuje się właściwie w górnej średniej w kategorii westernów. Oprócz bieszczadzkich połonin niepowtarzalny klimat tworzony jest przez liczne fantastyczne cytaty.Jeśli nie lubicie westernów, filmów przygodowych, czy gór - odejmijscie ze 3 punkty.