Wołyń (2016)

Wolyn
Reżyseria: Wojciech Smarzowski
Scenariusz:

Akcja filmu „Wołyń” rozpoczyna się wiosną 1939 roku w małej wiosce zamieszkanej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Zosia Głowacka ma 17 lat i jest zakochana w swoim rówieśniku, Ukraińcu Petrze. Ojciec postanawia jednak wydać ją za bogatego polskiego gospodarza Macieja Skibę, wdowca z dwójką dzieci. Wkrótce wybucha wojna i dotychczasowe życie wioski odmienia najpierw okupacja sowiecka, a później niemiecki atak na ZSRR. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Jest naprawdę wiele rzeczy, które można Wołyniowi zarzucić. I jest to jedna z większych list powątpiewania pośród filmów Smarzowskiego. Można nie zgadzać się z niektórymi rozwiązaniami scenariuszowymi, zmienną konwencją, niekonsekwencją montażową, kliszami i dziwnymi kalejdoskopowymi sekwencjami momentami na siłę pokazującymi różne punkty widzenia. Można wreszcie mieć pretensje o czas trwania filmu, który prawdopodobnie spokojnie poradziłby sobie, gdyby wyciąć z niego 30 minut. Można, ale z drugiej jednak strony film niesie ze sobą potężny ładunek emocjonalny, który wcale nie jest spowodowany oczekiwanym nadmiarem bestialskich scen. Tych się wydaje proporcjonalnie niewiele, choć każda jest do bólu (dosłownie) realna. Chyba właśnie ich brak i budowana obrazem narastająca atmosfera zagrożenia najbardziej oddziałują na wyobraźnię. Prowokują do dopowiedzenia sobie nieprawdopodobnej skali i bliskości tych wydarzeń, które oszałamiają i każą pozostać w fotelu na długo po zakończeniu seansu.

Dla mnie jest to skończone arcydzieło. To nie jest film oskarżający Ukraińców. To film pokazujący prawdziwe i dialektyczne oblicze człowieka zdolnego do największego bestialstwa i do wielkich aktów humanizmu niezależnie od narodowości. Polska nieznana historia.

specjal
ara
ara
ScuMmy
Habdank
papuga
jakubkonrad
patrycja76
Nietutejszy
moch