'71. Prolog czarnej niedzieli

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Krwawą niedzielą określa się wydarzenia w Irlandii Północnej w 1972 roku, kiedy żołnierze brytyjscy zabili 13 uczestników marszu przeciwko prawu umożliwiającego internowanie Irlandczyków podejrzanych o terroryzm oraz organizowaniu demonstracji. Historia ta została przedstawiona w świetnie zrealizowanym paradokumentalnym stylu przez Paula Greengrassa w filmie Krwawa niedziela z 2002 roku. 12 lat później Yann Demage zrealizował '71, który przedstawia napięcie w Belfaście mniej więcej rok przed krwawą kulminacją. Z ciekawej perspektywy angielskiego żołnierza, który w skutek zamieszek zostaje ranny i pozostawiony na noc w labiryncie wąskich uliczek Belfastu, gdzie niektórzy chcą mu pomóc, ale większość jednak schwytać i zabić. Noc jest dla niego równoznaczna z wyrokiem śmierci.

'71 oglądało mi się bardzo dobrze, cała przedstawiona historia jest interesująca i trzyma w napięciu cały czas. To thriller, dość survivalowy z świetnymi dynamicznymi zdjęciami pokazującymi klaustrofobiczny Belfast (kapitalnie zrealizowana ucieczka głównego bohatera z początku filmu). Oczywiście dobrze byłoby znać choć zarys historyczny, ale jeśli ktoś tego nie zrobi, świat się nie zawali. W filmie pojawia się wiele frakcji politycznych i religijnych, więc jest IRA i jej odłamy, policja, wojsko, tajni agenci, czy w końcu mieszkańcy miasta. Wszyscy oni mają swój interes w znalezieniu Gary'ego Hooka, naszego protagonisty. Zmienia kryjówki, trafia z rąk do rąk, tak też w ten sposób reżyser daje możliwość poznania każdej ze znienawidzonych stron, ich motywy i cele działania. W ten sposób rozrysowuje strony konfliktu, ale też nie stara się ich dzielić na tych dobrych i złych. Film zmienia tempo, dość szybko, są spokojne przegadane fragmenty, ale kiedy trzeba robi się nerwowo i fabuła posuwa się do przodu. Starannie skonstruowane, choć jak to bywa, może być problem z identyfikacją wszystkich pionków na szachownicy.

Hook sytuację ma nie do pozazdroszczenia, niczym ranna zwierzyna uciekająca w lesie przed kłusownikami jest w sytuacji beznadziejnej. Z pewnością to jego najdłuższa noc w życiu, kto wie czy nie ostatnia. Yann Demage bez ceregieli pokazuje życie prywatne, czy szkolenie wojskowe Hooka, aby widz mógł go poznać na tyle, aby przejmować się jego losem. Duża w tym zasługa Jack'a O'Connella, który potwierdził tą rolą, że nieprzypadkowo jest wymieniany w gronie tych z największym potencjałem. To jego kolejna dobra rola, znacznie bliższa do tej z Niezłomnego, niż z Starred Up.

Choć konflikt w Irlandii Północnej jest trudny do zrozumienia, wstrząsający, pełen chaosu i terroru, a to w '71 wszystko jest pokazane. I choć dosłownie wszystko obraca się w okół Hooka, widzimy niemoralność, oraz żądze krwi, które z miasta zrobiły miejsce kompletnie nie do życia. To pole bitwy. Reżyser doskonale potrafił to ująć, a atmosfera zagrożenia i strachu jest wręcz namacalna.

'71 jest filmem, który może dzielić widzów, na tych, którzy uważają, że jest nudny i słaby, oraz na tych, którzy uznają go za dobry. Uważam że, siłą filmu jest to, że wywołuje tak skrajne opinie, tak jak w tym wypadku. Ja należę do tej drugiej grupy, a słowo 'dobry' jest kluczowe i zarazem to najwyższa ocena jaką mu mogę wystawić. Yann Demage zrobił realistyczny, pełen suspensu film, za który został wielokrotnie nominowany, całkiem słusznie. Godny pozazdroszczenia debiut, ale też wyzwanie, by jego kolejny film był na tym samym, albo wyższym poziomie.

Zwiastun: