Nie bój się "Nie bój się, Bi"

Data:

Ktoś o tym filmie napisał, że chciałby go zobaczyć, bo już sam tytuł jest jak poklepanie po plecach. Nie bój się, Bi. Wszystko będzie dobrze.
Akurat. Zamiast szczęścia i harmonii jest upał i samotność.
Samotny jest bohater, który ucieka od swojej żony i spędza wieczory na upijaniu się do nieprzytomności i podrywaniu młodej fryzjerki.
Samotna i upokorzona jest żona, która tęskni za jego pieszczotami.
Samotna jest jej siostra, nauczycielka zakochana w swoim uczniu (nawiasem mówiąc scena podczas deszczu, kiedy ukrywa się w trzcinach jest jedną z najbardziej sensualnych scen, jakie widziałam w kinie).
Samotny jest dziadek, który powoli umiera i którego przyjazd otoczony jest tajemnicą i niedomówieniami. Chociaż nie - on jest samotny jakby trochę mniej, bo udaje mu się nawiązać więź z pięcioletnim wnuczkiem.
Paradoksalne, ale to samotność jest elementem ł ą c z ą c y m wszystkich bohaterów.
Piękny, niegłośny film. Pełen symboli, których znaczenie nie zawsze jest oczywiste, zwłaszcza dla Europejczyka, ale których obecność wypełnia ciszę między kwestiami bohaterów. Jeden z tych, które układają się w głowie dopiero po jakimś czasie i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

Zwiastun: