Piękno muzyki - "Fantazja 2000"

Data:
Ocena recenzenta: 10/10

1940 rok to był dobry czas dla światowej animacji. W styczniu po raz pierwszy mysz Jerry wykiwała kota Toma. W lutym oficjalnie narodził się najsłynniejszy królik świata (Choć prototyp Bugsa, bo o nim mowa, w kreskówkach pojawiał się już od dwóch lat). W listopadzie natomiast Disney pokazał światu jedną z najbardziej oryginalnych i niesamowitych animacji świata - Fantazję. Obraz jest zbiorem ośmiu miniaturek ilustrujących największe klasyczne dzieła muzyczne świata. Kwiaty tańczące w rytm Dziadka do orzechów, pegazy i centaury bawiące się przy Szóstej Symfonii Ludwika van Beethovena czy Myszka Mickey uprawiająca magię przy akompaniamencie Ucznia Czarnoksiężnika - Fantazja była niezwykła i na długo zapadła w pamięć widzów. 60 lat później Wytwórnia Disney postanowiła powitać nowe tysiąclecie odświeżoną wersją swego muzycznego dzieła. Tak powstała Fantazja 2000.

Fantazja 2000, podobnie jak jej poprzedniczka, jest serią ośmiu muzycznych miniaturek, które mogą być traktowane jako osobne dzieła. Jedne z nich to animacje z poważną fabułą, w innych istnieje jedynie szczątkowa historia. Jedne patetyczne, inne komediowe - poszczególne części filmu łączy jedynie podporządkowanie akcji muzyce klasycznej. Pozwolicie więc, że opiszę je niezależnie od siebie.

Pierwszy obraz to animacja stworzona do 5-tej Symfonii Ludwika von Beethovena. Dziełko na wpół abstrakcyjne, przedstawiające walkę nietoperzy z motylami (w obu przypadkach przedstawionych jedynie jako dwa poruszające się trójkąty). Film ciekawy, jednak z powodu swojego minimalizmu nie do końca mnie przekonał. Dla mnie najsłabsza część Fantazji.

Pinie rzymskie - Ottorino Respighi. Tytuł kojarzy się z włoskimi ogrodami i budowlami w klasycznym stylu. W związku z tym całkowicie naturalne wydaje się zilustrowanie go tańcem rodziny wielorybów pośród gór lodowych Arktyki. Jest to zdecydowanie (przynajmniej dla mnie) najlepsza technicznie animacja w zbiorze. Wodne refleksy, wielkie ciała ssaków, a na koniec obrazy oceanu z chmur - na ten filmik można patrzeć z zachwytem nawet przy wyłączonym głosie. Przy tym dziełko jest znakomitym kontrastem do abstrakcyjnych motyli w pierwszej miniaturce. Widać, że przed złożeniem Fantazji w jeden obraz ktoś pomyślał chwilę nad kompozycją.

Błękitna rapsodia - George Gershwin. Pierwszy film z prawdziwą fabułą. Historia kilku nie do końca szczęśliwych mieszkańców Nowego Yorku, których kłopoty znikają wraz z rozwinięciem motywu muzycznego. Na uwagę zasługuje bardzo interesująca kreska, przywodząca na myśl stare kreskówki oparte na dźwiękach bluesa i jazzu. To jedna z moich ulubionych miniaturek - polecam, zwłaszcza, że Błękitna rapsodia sama w sobie jest świetnym kawałkiem.

Koncert fortepianowy F-Moll - Dymitr Szostakowicz. Tym razem Disney zaadaptował na potrzeby filmu klasyczną historię o Ołowianym żołnierzyku. Grafika zahaczająca o trójwymiar, ładna muzyka, niby wszystko w porządku, tylko czemu po kilku tygodniach od obejrzenia kompletnie zapomniałam ten filmik? Niestety - zabrakło tej odrobiny magii charakteryzującej pozostałe obrazy. Niemniej jest to porządna, rzemieślnicza robota.

Karnawał zwierząt, Finał - Camille Saint-Saëns. Czy ktoś narzekał na pompatyczność poprzednich części? W takim razie zapraszam do obejrzenia tej miniaturki. Pomysł był prosty - dać jednemu, lekko stukniętemu flamingowi, do zabawy yo-yo i czekać na reakcję jego towarzyszy. Naprawdę zabawna animacja, typem humoru przywodząca na myśl trójwymiarowe krótkometrażówki Pixara. Doskonały przerywnik pomiędzy poważnymi dziełami.

Uczeń czarnoksiężnika - Paul Dukas. Jest to jedyna animacja żywcem przeniesiona (po drobnej obróbce technicznej) z Fantazji roku 1940, a przy tym sztandarowe dzieło obu filmów. Któż z miłośników Disneya nie kojarzy obrazu Myszki Mickey w szacie czarodzieja i w magicznym kapeluszu na głowie. Ten filmik jest legendą wytwórni - i niech to będzie najlepszą jego rekomendacją.

Pomp and Circumstance - Edward Elgar. Występu Myszce Mickey pozazdrościł drugi z największych bohaterów Disneya - Kaczor Donald. W tej animacji występuje on przy boku samego Noego, pełniąc funkcję pomocnika na Arce. A ponieważ jak wiadomo na Arce wszystko musiało być sparowane, w filmie pokazała się też Daisy. Jest więc motyw biblijny, motyw miłosny (nieszczęśliwy, dodam, bo przez cały rejs każde z pary kaczkowatych sądzi, że drugie zaginęło gdzieś w odmętach oceanu) piękna muzyka i znani "aktorzy"... Ten filmik nie mógł się nie udać.

Ognisty ptak - Igor Strawiński. Ostatnia miniaturka przedstawia Wiosnę, która budzi się z zimowego snu i wzlatuje nad lasem, obsypując drzewa pąkami i kwiatami. Jednak taki stan rzeczy nie spodoba się duchowi wulkanu - tytułowemu ptakowi. Śliczna animacja, dorównująca urodą Piniom rzymskim i piękna, choć prosta fabuła - Ognisty ptak jest iście królewskim zakończeniem filmu, a przy tym moją ulubioną animacją (no... może do spółki z Błękitną rapsodią). Warto obejrzeć Fantazję dla tej jednej miniaturki.

Podsumowując - Fantazja 2000 jest doskonałym filmem zarówno dla miłośników muzyki, którym pozwoli na nowo odkryć ich ulubione melodie, jak i dla laików, którzy dzięki niej mogą się przekonać, że utwory klasyczne nie oznaczają tylko nudnych muzyków we frakach rzępolących w filharmonii coś, co rozumie może pięć osób na sali. Według mnie ta wersja jest także ciekawsza od oryginału z lat 40., a to dzięki bardziej skonkretyzowanym fabułom i atrakcyjniejszej szacie graficznej. Polecam ten film wszystkim z całego serca - jest to jedno z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejsze dzieło Disneya.

Bardzo ładnie napisałaś o jednym z moich ulubionych filmów. :-)

A już się czułam samotna - dotychczas jako jedyna wystawiłam temu filmikowi ocenę. Czyżbyś zapomniała ocenić takie dzieło? ;)

Nie zapomniałam - oceniarka nigdy mi go nie zaproponowała! A dopiero dziś znalazłam plik ze starymi notatkami nt. filmów i uzupełniam. :-)

Dziękuje po stokroć za notkę o "Fantazji 2000". Nie miałam pojęcia że coś takiego istnieje. Ja się wychowałam się na "starej" Fantazji (nagranej na kasetę video i przywiezionej przez znajomego taty ze Stanów). W tamtej wersji najbardziej podobał mi się fragment pokazujący historię ewolucji do muzyki Strawińskiego.
Nie pozostaje mi nic innego jak zakupić nową wersję i to jak najszybciej!

Jeśli gdzieś zakupisz, napisz mi gdzie - kiedyś ten film pożyczyłam i od tamtej pory wytrwale na niego poluję. Całą swoją nadzieję pokładam w tym, że Disney ostatnio odświeża stare filmy (widziałam w sklepach m.in. Pinokia i Aryskotratów). Oryginalną Fantazję też widziałam, ale bardziej przypadła mi do gustu nowa wersja. Z 1940 r. obecnie pamiętam tylko Taniec grzybów do Dziadka do orzechów, Mikiego, pegazy i centaury, balet hipopotamów oraz ostatnią, "diabelską" animację (i ta ostatnia mi się wtedy najbardziej podobała).

A Błękitna rapsodia i Ognisty ptak są pięknymi filmami ;)

Dodaj komentarz