Profil użytkownika Elsa
Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (9)
Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (9)
Dobra zabawa (filmy Marvela oglądane w pełnej sali pozostają zabawniejsze od większości komedii, jakie widziałam, włącznie z obejrzanym ostatnio Grand Budapest Hotel), ale fabuła się sypie, plus Ecclestona ledwo widać spod makeupu /maski /czegokolwiek
Dobra propaganda (używam tego słowa bez pejoratywnego nacechowania, więc może powinnam napisać "PR", ale twórcy filmu by się oburzyli ;)), ładnie napisana narracja (chociaż przeczytana tonem jak z PRLowskich kronik filmowych), kilka robiących wrażenie montaży a la Eisenstein
Byłam dwa razy i chyba pójdę jeszcze raz, bo mam studencką zniżkę, nie mam za to samodyscypliny ;) Jakimś cudem Marvel stworzył film, który łączy zabawę a la Avengers, poważniejszy wątek szpiegowsko-polityczny i komiksowe inspiracje w idealnych proporcjach, ze świetnym castingiem, odpowiednią muzyką i bardzo zgrabnymi motywami technologicznymi. Nawet sceny walk były dla mnie ekscytujące, może ze względu na relacje postaci biorących w nich udział (btw jestem dumna z tego zdania, jako że demonstruje moją nowo zdobytą umiejętność recenzowania bez spoilerów). Pełno kwiatków dla fanów komiksów, MCU, jak i popkultury jako takiej (biblijny cytat pod koniec ;)). Polecam zostać do samego końca, aby zobaczyć OBIE sceny po napisach (ludziom rozczarowanym drugą sceną chyba umknął najważniejszy emocjonalny wątek filmu, zresztą kluczowy dla postaci Kapitana A. jako człowieka "poza czasem"... dobra, przestaję pisać, bo dalej bez spoilerów się nie obędzie)
Jak sciagnac oceny na aplikacje filmastera?
Gwiazdka mniej za śpiew R. Crowe'a i średnie wykonanie "Bring Him Home" (poza tym Jackman świetny), cała reszta - wow! Ciekawe wtrącenia porzuconych wątków powieści do musicalu (pochodzenie Mariusza, próba scharakteryzowania różnych rewolucjonistów, itp)
Nocny fotograf