Esme

napisała o Iron Man 3

Nie mam naprawdę pojęcia, co mi się w tym filmie podoba. Pearce jako złoczyńca się nie sprawdza, właściwa fabuła osnuta wokół niego i Mandaryna jest nie tylko głupia, ale też raczej bez wyrazu. Całe szczęście, że ona i tak nie ma znaczenia, bo chodzi przede wszystkim o Starka i jego zespół stresu pourazowego, a więc znów wszystko spoczywa na Downeyu. I Downey jak zwykle sobie radzi. Mimo wszystko więc nie narzekam.