O jeden radiowóz za mało...

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Mało kto nie słyszał chyba o linczu we Włodowie w 2005 roku. Wszystkie media o tym trąbiły. Sprawa stała się na tyle głośna, że powstał nawet film na temat linczu. A właściwie nie tyle "na ten temat", co "na temat tego typu". Bowiem reżyser jedynie per analogiam nawiązuje do wydarzeń na Mazurach.

Jak "przystało" na polską produkcję, mamy przede wszystkim mnóstwo kur i innych mięsiw, brak sensu niektórych scen (vide pierwsze słowa pani mecenas), czy też niekiedy prostotę i nieco kiczu.

Choć może to ostatnie akurat jest w tym wypadku pozytywem, bo skoro akcja dzieje się na obszarze wiejskim, to troszkę swojskości (w różnym rozumieniu tego słowa) się przydaje.

Oceniając sam film - Mocny. Interesujący. Straszny momentami. Trochę niepełny. Rzeczywiście odzwierciedlający faktyczny samosąd. Zastanawiający.

I choć z pierwszych liter tych epitetów możemy utworzyć słowo MISTRZ, to jednak film nie do końca jest mistrzowski. Tym niemniej jest to jedna z niewielu polskich produkcji, po obejrzeniu których mogę stwierdzić, że nie zmarnowałem czasu i obejrzałem "kawał dobrej roboty".

Polecam.

Zwiastun:

Sory Faustus, ale Cię nie rozumiem do końca. Najpierw jedziesz po filmie, a potem mówisz, że Ci się podobało. Do tego nie silisz się na argumentację, tylko pozostajesz przy epitetach. W związku z tym mam pytanie - co sądzisz o obrazie polskiej wsi w tym filmie? Czy twórcom udało się stworzyć spójną, prawdziwą wizję?

W mojej opinii film udany jak na polskie warunki to nawet bardzo udany. Czy oddaje to co się naprawdę stało? W moim przekonaniu tak ale scenariusz pominął głównego bohatera, mamy co prawda w "telegraficznym skrócie" jakim psychopatą był lecz nie ma nic na temat jego przeszłości poza tym że siedział w pierdlu 30lat. Skądś ten potwór wyszedł i dokądś zmierzał. Myślę, że taka krótka retrospekcja pozwalałaby zrozumieć bardziej tego potwora, może go polubić, uczłowieczyć? W brutalny sposób zginął człowiek, bracia uniewinnieni i wszyscy są zadowoleni? To taki negatyw dla story nie dla filmu. Co do wykonania jedyny słaby punkt to dźwięk a dokładnie dialogi ludzi ze wsi są mało zrozumiałe gdyby nie napisy po angielsku nie wiedziałbym o co kaman.
No i pojechali z tą głową psa, wstydź się reżyserze;P
Na moje ocena 9/10. Dycha się nie należy za powyższe;)

Samego filmu zdaje się nie widziałem, lub też nie w całości; gdyż jedynie świta mi w pamięci. Jednakże po przeczytaniu recenzji i powyższych komentarzy, mam Wam do polecenia pewien ciekawy spektakl filmowy. Bardzo teatralny; mianowicie: "Dogville". Film,formą przypominający nasz "rodzimy" Teatr Telewizji, choć - jak wynika mojej wiedzy, lub właśnie jej braku - nie jest oparty na faktach, traktuje m.in. o podobnym, wręcz analogicznym problemie. Być może Was zainteresuje, a sam kształt dzieła powoduje, iż jet ono dużo bardziej wymowne i intrygujące od tradycyjnego filmu fabularnego. Z tego, co zauważyłem - choć mogę się mylić - od "Linczu" odróżnia go spojrzenia na podobny problem w sposób bardziej refleksyjny, a mniej faktologiczny. Polecam dla społecznych myślicieli, w opozycji do umysłów historyczno - faktograficznych.

Dodaj komentarz