Przepis na dobrą komedię romantyczną - czyli krótka recenzja filmu "Listy do M."

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Garść humoru, szczypta wzruszeń, odrobina świątecznej atmosfery, wszystko zmiksować z dużą dawką miłości i doprawić do smaku dobrą obsadą. Oto doskonały przepis na świąteczną komedię romantyczną - czyli dokładnie to, czego całe rzesze spragnionych uniesień widzów, oczekują w grudniu, każdego roku.
To, że Święta Bożego Narodzenia są świetnym czasem na wprowadzanie do kin komediowych wyciskaczy łez, wiadome jest na zachodzie od dawna. W Stanach Zjednoczonych, co roku powstają świąteczne produkcje - od adaptacji świątecznych baśni, poprzez komedie romantyczne, aż po filmy animowane. Nawet większość amerykańskich seriali posiada swoje świąteczne odcinki, nawiązujące treścią do magii Gwiazdki.
Do Naszego pięknego kraju również dociera świadomość o dochodowej stronie świątecznych filmów. I trzeba przyznać, że tego typu produkcje, wychodzą naszym Rodakom coraz lepiej.

Filmem wpisującym się w schemat gwiazdkowego speciału, jest komedia romantyczna pt: "Listy do M." w reżyserii Mitji Okorna --> http://filmaster.pl/film/listy-do-m/ .
Film opowida, pozornie zupełnie ze sobą niezwiązane, historie kilku bohaterów, którzy odnajdują miłość w atmosferze magii Świąt Bożego Narodzenia. Przy czym jest to miłość w różnych jej aspektach: miłość niespodziewana, miłość odzyskana, miłość rodzicielska, miłość skrywana, miłość do bliźniego..
Bohaterowie, grani przez czołówkę aktorów 'ze świecznika' ostatnich lat (Paweł Małaszyński, Maciej Stuhr, Piotr Adamczyk, Tomasz Karolak, Roma Gąsiorowska, Agnieszka Dygant i Katarzyna Zielińska) przekonują się, że święta, to magiczny czas, w którym wszystko jest możliwe, a szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Swoimi poczynaniami, zupełnie nieświadomie, pomagają sobie nawzajem, w cudownym zbiegu okliczności.

Muszę przyznać, że przed seansem, byłem trochę sceptyczny - nastawiłem się na kolejną słabą komedię, silącą się na miano świątecznego hitu. Z radością stwierdzam, że byłem w błędzie.
Śmiało mogę powiedzieć, że film ten jest całkiem niezły, a biorąc pod uwagę nasze rodzime realia, można nawet powiedzieć, że jest zupełnie dobry.
Widzieliście może film Richarda Curtisa, "Love Actualy"/"To właśnie miłość"? ( http://filmaster.pl/film/love-actually/ ), "Listy do M." łudząco go przypomina - zarówno pod względem formuły, jak i treści. I to wcale nie jest wada, gdyż w przypadku produkcji świątecznej komedii romantycznej, "Love Actualy", to bardzo dobry wzorzec do naśladowania.

Film prezentuje się przyzwoicie od każdej strony. Scenariusz, choć nie jest szczytem innowacyjności, jest dobrze skonstruowany i potrafi zaskoczyć. Gra aktorska stoi na wysokim poziomie (śmieję się po cichu, że przy tak nachalnej promocji i parciu, niektórych występujących tu aktorów, musięli się oni w końcu nauczyć grać). Również od strony muzycznej niczego zarzucić temu filmowi nie można - znane świąteczne hity i specjalnie skomponowane fragmenty muzyczne, świetnie tworzą nastrój i pasują idealnie do całości. Bardzo dobra reżyseria i montaż sprawiają, że całość przyjemnie się ogląda.
Producentom rzec można: zadanie wykonane - to prawdziwy bożonarodzeniowy rozweselacz i wyciskacz łez. Mamy sporo zabawnych momentów, chwile wzruszenia, odrobinę refleksji. Obraz emanuje wręcz świąteczną atmosferą - Warszawa wygląda w nim niczym świąteczny Londyn czy Nowy Jork - ciepłe barwy, przytulne światła i świąteczne błyskotki.
Film lekki, bo pozytywny, łatwy w odbiorze i przyjemny, gdyż pozostawia widza w sielankowym poczuciu wszechobecnej dobroci. Lekki niesmak wprowadza jedynie mało dyskretne lokowanie produktów, ale da się to jakoś przeżyć.
Wszelkie inne drobne niedociągnięcia, których możnaby się doszukiwać, przemilczę poniesiony atmosferą zbliżających się powoli świąt.

Podsumowując: "Listy do M." to film ciepły, zabawny i wzruszający - zupełnie odmienny od polskich sucharków, serwowanych nam ostatnimi czasy. Nie przesadzę chyba, gdy powiem, że tak dobrej polskiej komedii romantycznej, jeszcze nie było. Zdecydowanie polecam - nie tylko zakochanym parom.

Zwiastun:

Co do lokowania produktów - mógłbyś rozwinąć? Znaczy się, czy zauważyłeś coś poza CH Arkadia?

fajna produkcja:) rozładuje przedświąteczne napięcie:)

Dodaj komentarz