Gdzie prowadzi pociąg życia?

Data:
Ocena recenzenta: 9/10
Artykuł zawiera spoilery!

Pociąg- bo najdłuższy pociąg świata, - i życia- bo ma na celu uratowanie życia, wielu żyć... czy te czyste i piękne intencje udały się bohaterom? Czy ocalili swoje życie wchodząc do pociągu do Palestyny, Ziemi Świętej?

Film o Żydach, do których dzięki posłańcowi dotarła wieść, że Niemcy zaczęli eksterminację Żydów w pobliskich miejscowościach. Dzieje się to w czasie wojny, w rumuńskiej niewielkiej mieścinie. Dowiedzieli się dzięki Szlomo, szaleńcowi z ich wioski, który był narratorem całej opowieści. Ważną rolę w ich narodzie pełnią Rabini, których funkcja nieco się zmienia... podjęli decyzję, żeby zbudować pociąg, w którym wszyscy się zmieszczą i wyjadą do Palestyny. Na pomysł taki wpadł Szlomo, który od początku mimo swojej szalonej natury, pokazywał, że myśli trzeźwo, w każdej trudnej sytuacji. Od tego momentu Rabbimi bardzo polegali na zdaniu Szlomo i o wszystko go pytali, jakby to on był Rabbim... Znakomita gra Lionela Abolenskiego, co zresztą nie dziwne, po za tym każdy z aktorów zagrał świetnie, wszyscy jakby byli idealnie dopasowani do swoich ról, moim zdaniem niczego im nie brakowało. W szczególności godne podziwu jest ich dobre nauczenie się języka niemieckiego, aktor, który grał głównego Niemca- Rufus Rufus szczególnie mi się podobał, nawet wyglądał jak Niemiec, mundur tylko dodał mu skry.

Długo szykowali się do wyjazdu: kupowali po jednym wagonie, bo wioska nie miała naraz tyle pieniędzy, remontowali wagony, wybierali kto z nich będzie Hitlerowcem, szyli im ubrania, mundury, sprowadzili kuzyna żony Rabbiego, żeby nauczył ich mówić po niemiecku, w szczególności "freundliche Beziehung", musieli mieć dobry akcent i wiele innych przygotowań musieli wykonać, bo to był wielkie przedsięwzięcie. Kiedy ruszyli (z nieudolnym maszynistą, który nie był gotowy do prowadzenia pociągu i ruszył do tyłu, taranując drzewa), mijali po drodze dworce, na których nie było ich w rozkładzie, wobec czego nazwano ich pociągiem widmo. Udawało im się omijać linie frontu Niemców, za każdym razem pomysłowy Szlomo przekładał szyny na torach, dzięki czemu czyhającym na nich ludziom, którzy chcieli ich jako Niemców wysadzić, nie udało się tego zrobić.

Prawie wszystko im się udawało. Jednak nawet wśród nich ludzie zaczynali mieć wariackie pomysły i np stali się komunistami i zaczęli działać przeciw swoim Hitlerowcom. Wykluczali ludzi z partii. Postanowili nawet uciec, więc w nocy uciekli z pociągu, ale na szczęście dzięki Szlomo udało się ich znaleźć. Jeden został, stary krawiec, który się zgubił w lesie i zgubił swoje okulary. Bez okularów, rozpoznał mundury niemieckie, ale nie rozpoznał, kto w nich był. Dlatego podszedł do nich i zaczął mówić jak do swoich, w czym wysnuli podejrzenie i traktowali go bardzo źle, czego później nie zapomniał stary krawiec i zostając wykluczonym z partii za to, że zaczął bardziej szanować swoich, przebranych Niemców. Niemcy go aresztowali, ale kierownik pociągu, mianowany Mordechai poszedł do tego aresztu (wcześniej doszyto mu do mundury oznaczenia wyższego stopniem żołnierza (feldmarszałka), wobec czego Niemcy traktowali go lepiej i się go nawet bali) i krzykiem na aresztujących Niemców dostał z powrotem krawca. Zażądał jeszcze dużo jedzenia, ponieważ im się kończyło już, oczywiście wszystko mu dali.

Jednak po tym jak już odjechali, jeden z kucharzy tamtych Niemców, siedzących przy areszcie, otworzył gębę dopiero i powiedział, że to jedzenie czego oni chcieli było jedzeniem żydowskim, ponieważ jego żona dla nich gotowała, więc on wie.

I kiedy Niemcy odkryli, że w tym pociągu jadą sami Żydzi, wysłali za nimi pościg, żeby ich dopaść. Kiedy wysłane pojazdy natrafiły na ich pociąg i zatrzymali ich w celu zabrania im pociągu, okazało się, że w obozie napadających jest brat szaleńca z wioski, którego rozpoznał od razu. Okazało się, że Ci, którzy chcieli zabrać im pociąg, wysłani i traktowani przez Hitlerowców jak swoi, to taki sam obóz, tylko że Cyganów, którzy wpadli na ten sam pomysł i zrobili z części swoich ludzi Hitlerowców. Żydzi wzięli ich do swojego pociągu i dalej jechali razem. Żydzi już chcieli do Indii, a Cyganie do Palestyny. Jeszcze kiedy cygańscy Niemcy weszli do wagonu żydowskich Niemców, Cygan powiedział do Żyda: "podejrzewałem że jesteś żydem, Niemiec oddałby pociąg bez dyskusji!".

Na końcu jednak dotarli do linii frontu, która była przed nimi i za nimi. Oni byli w środku, co spostrzegł Szlomo, więc nic im się nie stało. Całą akcję opowiadał wariat z tej wioski, o którym wszyscy mówili, że jest szaleńcem, on sam zdawał sobie z tego sprawę. Jednak to on miał najlepsze pomysły i to on wielokrotnie podczas tej podróży uratował ich, np wpadł na pomysł poszukania zbiegłych za pomocą psów. Był samotny, nie chciał mieć żony, dzieci, bo za bardzo by je kochał i by zwariował... na pytanie dlaczego nie ma żony odpowiedział "nie jestem szalony!".

W między czasie nawiązywał się romans między najpiękniejszą dziewczyną z wioski, a Salomonem, synem kierownika pociągu, który był mianowany na Hitlerowca. On z nią nie chciał przez poglądy ideowe, lecz kiedy ona nie chciała o partii mówić i się przed nim rozebrała, to naturalnie.. już chciał. Po jakimś czasie już go nie chciała, bo zakochała się w przybyłym z obozu Cyganów. Wtedy on chciał ich w namiocie podpalić, ale za nim stanęła pociągająca Cyganka i odradziła mu tego przyciągając go do siebie. Takie to były romanse...

Kiedy Szlomo kończył historię i opowiadał, co się stało z poszczególnymi ludźmi, że np ich maszynista (którego zwerbował jeden z mieszkańców, a który był urzędnikiem i nigdy nie był motorniczym, umiał jedynie zdobyć poradnik maszynisty) wyjechał do Chin, gdzie był głównym zawiadowcą stacji, czy że Ester, w której wszyscy się kochali wyjechała do Ameryki, gdzie miała wiele pięknych dzieci, okazało się, że sprawa miała się nieco inaczej...
Myślę, że to wszystko było jego wyobraźnią, w której przedstawił historię jaką chciał, żeby ona była. Ostatnim obrazem filmu był właśnie on, w pasiaku, za drutem kolczastym, z pewnością w obozie Niemców. Nie wiemy więc, czy to wszystko było zmyślone, czy innym się udało a tylko jemu nie, czy nikomu się nie udało uciec przed wrogiem. To mogę pozostawić wolnej i subiektywnej interpretacji.

Akcji filmu towarzyszyła muzyka Gorana Bregovicia, która tworzyła przyjemny klimat, dzięki której na prawdę chciało się dalej oglądać. Pod koniec filmu jest scena przy wspólnym ognisku, kiedy Cyganie zaczynają grać i "udają", że wynaleźli skrzypce, na co Żydzi się obrażają i oni zaczynają grać na swoich. Powoli zaczynają grać razem, do skrzypiec dochodzą inne instrumenty, flety, cymbały, bębny, klawikordy i powstaje piękna wspólna muzyka, do której zaczynają wszyscy razem tańczyć, Cyganie z Żydami, pozornie proste i głupie, a w rzeczywistości porywające serce, w którym robi się na prawdę ciepło.
Muszę przyznać, że nie byłam przekonana do tego filmu i odwlekałam obejrzenie go, bo ciągle ten sam temat, wojny i Niemców, ale miał na prawdę przyjemny wydźwięk i polecam go wszystkim (mimo, że opisałam już dokładnie całą fabułę!:P to jednak nie to samo co obraz).

Przepraszam, ale czemu służyć streszczenie całości fabuły? Dla kogoś, kto film obejrzał - nie wnosi niczego nowego, dla tych, którzy mają zamiar to obejrzeć na pewno nie jest przeznaczone. To jakaś praca domowa na poziomie gimnazjalnym??

Zdecydowanie nie.
Może służyć przypomnieniu, jeśli się nie chce drugi raz obejrzeć. Albo, jeśli ktoś nie zrozumiał czegoś z filmu (co się czasem zdarza, kiedy reżyserowi nie uda się dotrzeć jednak do odbiorcy), gdy to przeczyta, może mu się rozjaśni- albo nie, jeśli coś pominęłam i tego tam nie znajdzie. Można też porównać swoje odczucia co do filmu, czy nawet pojedynczych scen.
Poza tym, to nie było tylko streszczenie, zawierało elementy subiektywnych odczuć.

Elementy subiektywnych odczuć powiadasz :)
No, ale skoro musisz, to pracuj, pracuj. Masz jakiś sposób prowadzenia notatek w trakcie oglądania, bo te opisy takie szczegółowe, podziwiam tę dokładność...

A ja mam niestety zastrzeżenia. Czasem się przydaje taki drobiazgowy opis akcji filmu, żeby szybko zweryfikować, czy jakiś szczegół dobrze się pamięta, ale np. w czwartym akapicie trudno jest się połapać w akcji:

Prawie wszystko im się udawało. Jednak nawet wśród nich ludzie zaczynali mieć wariackie pomysły i np stali się komunistami [wszyscy czy niektórzy?] i zaczęli działać przeciw swoim Hitlerowcom. Wykluczali ludzi z partii. [kto? z jakiej partii?] Postanowili nawet uciec, [kto?] więc w nocy uciekli z pociągu, ale na szczęście dzięki Szlomo udało się ich znaleźć. Jeden został, [gdzie?] stary krawiec, który się zgubił w lesie i zgubił swoje okulary. Bez okularów, rozpoznał mundury niemieckie, [u kogo?] ale nie rozpoznał, kto w nich był. Dlatego podszedł do nich [do kogo?] i zaczął mówić jak do swoich, w czym wysnuli podejrzenie [kto?] i traktowali go bardzo źle, czego później nie zapomniał stary krawiec i zostając wykluczonym z partii [znów - jakiej partii?] za to, że zaczął bardziej [bardziej niż kogo, niż kiedy?] szanować swoich, przebranych Niemców. [brakuje informacji, co zrobił (?) / poczuł (?) krawiec, zostając wykluczonym z partii, użycie imiesłowu sugeruje, że jeszcze coś tu miało być napisane]

Taki mam styl pisania, ale i tak myślę że nie trudno się połapać. 1) nie wszyscy, niektórzy- napisałam "wśród nich", co nie oznacza że wszyscy; 2) z partii, to już nieważne z jakiej, nie o to chodziło mi, żeby mówić czytelnikowi z jakiej- jak ktoś oglądał, to sam wie, albo sobie sprawdzi, przypomni, a jak nie oglądał, to obejrzy- lub nie- ale wtedy go to nie interesuje; 3) kto? cały czas oni, ci ludzie wśród nich, część podróżujących, buntownicza część; 4) w lesie!, przy ucieczce!; 5//6/7- u ludzi w mundurach niemieckich: u Niemców. Jasne, że poprawny tekst nie jest, nie dokonywałam w nim przeróbek, ani się nie starałam (wówczas tekst wyglądałby inaczej), jest po prostu spontaniczny, ale pomimo to nie sądzę, żeby aż tak raziły niedomówienia: kto?co?kiedy?gdzie?jak?co się z nim dzieje?.

Utworzyłem konto tylko i wyłącznie po to, by napisać, że SPIE*****ŁAŚ mi film! Zapowiadał się ok, więc wchodzę, czytam recenzję, i co...? I już wszystko wiem, bo jakaś kretynka napisała streszczenia w najdrobniejszych szczegółach, łącznie ze sceną finałową. Brawo. Rozumiesz znaczenie takich słów, jak: recenzja, streszczeni, spoiler? Wsadź sobie w d*** te swoje "nie to samo co obraz". Jak może mnie zaciekawić coś, czego rozwiązanie już znam?
Ktoś rozsądny powinien cię wywalić z tego portalu, wraz z twoimi wypocinami. Ale znając życie to prędzej znajdzie się jakaś p*zda co się oburzy na moje słownictwo, bo zawsze łatwiej leczyć skutki, niż przyczynę...

Drogi Spoilerze, a czy Ty rozumiesz słowo "spoiler"? Na samej górze jest napisane (na czerwonym tle!): "Artykuł zawiera spoilery". Czy powinnam się teraz zniżyć do Twojego poziomu i spytać, czy ślepy jesteś? Nie pytam, po co czytasz recenzje przed obejrzeniem filmu, nie wnikam, po co doczytałeś do końca tę, ale ten konkretny film zepsułeś sobie sam.

Dodaj komentarz