Ruskie wiedzą lepiej!

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Nie wielu Polaków miało okazję odkryć fenomen rosyjskich wersji znanych na całym świecie bajek i seriali. Pod tym względem Rosjanie są chyba najbardziej oryginalnym narodem z możliwych. Większość programów i serii telewizyjnych, które pokazywane są w Polsce ogranicza się do korzystania z utartych już w innych krajach schematów i wzoru narzuconego przez producenta. Rosjanie idą krok dalej. Jednym z najlepszych przykładów takiej osobliwej nieszablonowości jest niewątpliwie genialna adaptacja książki Alana Aleksandra Milne pt. "Kubuś Puchatek".

Wbrew prawom autorskim Studia Disney Rosjanie wdrażają w bajkę tą swoistą mentalność rosyjską, ten niepowtarzalny ruski charakter i tradycję. Wszyscy znamy z dzieciństwa żółtawego ofermę Kubusia, różowo-majtkowego, zniewieściałego Prosiaczka, czy z założenia melancholijnego i smutnego Kłapołuchego, który jednakże wiecznie chodził z wielkim, 'podnosowym' uśmiechem na paszczy. Wszelkie te schematy, jakkolwiek oryginalne, różniły się znacząco od obrazu jaki wykreował Milne w książkach.

"Kubuś..." na szczęście doczekał się wiernej adaptacji, a mimo wszystko nowatorskiego ujęcia w postaci rosyjskiej wersji "Nowych Przygód Kubusia Puchatka", które zainteresowani mogą aktualnie oglądać na YouTubie.
W tejże wersji Kubuś wreszcie wygląda jak prawdziwy niedźwiadek, a jego przygody czy problemy są wynikiem lekkiej, ale uroczej nieporadności, a nie konsekwencją totalnego niezdarstwa i niedołężstwa. Ze swojej amerykańskiej roli bajkowej 'dupy wołowej' Kubuś przeistoczył się w żądnego przygód, leśnego fajtłapę czy 'niedźwiedzia w składzie porcelany'.

Jednak nie tylko główny bohater przeszedł metamorfozę. Prosiaczek jest chyba najlepszą modyfikacją, jaka wyszła spod ołówka Edwarda Wasiliewicza Nazarowa. Z pedziowatego, wstrętnie różowego i praktycznie wiecznie nagiego prosiaczka, zmienił się w małą, ubraną [!] świnkę, która razem z Kubusiem przemierza świat. Nawet podkładany głos jest jakby bardziej adekwatny, przedstawiający tą żywą, dziecięcą ciekawość.
I nawet depresyjny Kłapołuchy, stary i biedny osiołek, cieszący się największą sympatią, ale i współczuciem, jest jakby bardziej przekonywujący.

Jednak nie wszyscy będą chętni poprzeć moje zdanie. Pewnych wzorców i stereotypów nie da się już w naszym społeczeństwie zastąpić. Te utarte szkice, na stałe zagościły w Polskich domach i powodują, iż z początku ta genialna rosyjska bajka, może wydać się dla nas przerażająca. A szkoda, tym bardziej, że bliższa powinna być nam ta nieznana, wyróżniająca się wersja. Ta słowiańska.

Zwiastun:

Ja tam znam z dzieciństwa Kubusia w kolorze niedookreślonym, jak tu: :)

To też jest jakaś lepsza opcja ;) Ale i tak bardzo disneyowska :)

Cóż, wytwórnia Disneya wyraźnie bazowała na oryginalnych ilustracjach :)

tym bardziej podoba mi sie innowatorskie podejście ilustratorów z Rosji, a może po prostu lubię Rosję :D

Dodaj komentarz