Profil użytkownika lamijka
Może nie jest to nowy Freaks and Geeks, ani nic nowatorskiego, ale przyjemnie się ogląda. Ciepły, niestroniący od trudnych tematów. No i fajnie wrócić do lat 90, nawet jeśli to amerykańskie lata. Plus za krótkie odcinki (mniej niż półgodzinne), dzięki temu nie jest nadmiernie rozwodniony.
Odpuściłam po 3 odcinkach (stosunkowo krótkie - poniżej 30 min). Szkoda czasu. Naiwne i nieciekawe, a japońskie dziewczynki strasznie sztuczne.
To nie jest science-fiction, niestety.
Straszna głupota. Po Kingu nie spodziewałam się niczego mądrego, ale to już przesada.
Go girl! Śliczny horror o dorastaniu. Popkulturowy poprzednik Mięsa.
Naszpikowana martyrologią i inną rodzimą propagandą, nie ogarniam, jesusmaria.
Słabizna. Wygląda na scenariusz wygrzebany z dna szuflady i zrobiony na odczep się.
Bezpretensjonalny kom-rom z zaskakującym zwrotem akcji i zbyt wielu domorosłymi detektywami.
Filmy Shyamalana to przy tym wyżyny intelektu. Głupie i bez sensu.
Miłośniczkom Fleabag polecam serial Miranda.
Miłośniczkom Mirandy polecam: Fleabag.
System się nasycił i przestał przyjmować nowe filmy, czy ja dobiłam już do jakiegoś limitu dodawania nowych do bazy?
Nie dość że kobieta, to jeszcze czarna. Jak śmie! Dużo słodyczy, ale wszystko zanurzone w dziegciu.
Chciało by się powiedzieć: gówniany film, ale w rzeczywistości co najmniej dobry.
Nihil novi i dźwięki przesadzone.
Bardzo ładne, bardzo smutne (i podobno bardzo nieprawdziwe), bardzo wielką ochotę mam na przeczytanie ponownie książek Jane Austen.
Świetny film o życiowych wyborach na przykładzie życia Jane Austen, która nigdy nie wyszła za mąż (za to cała jej twórczość jest o wychodzeniu za mąż, co w jej czasach i sferze było najważniejszych problemem kobiety, bo determinowało całe jej dorosłe życie).
[10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków] Po słabym korporacyjnym musicalu, Johnny To powraca do kina sensacyjnego. Nie jest to jednak powrót do końca udany. Cała akcja toczy się w ciągu kilkudziesięciu godzin na ostrym dyżurze w hongkońskim szpitalu. Pracuje tam nadambitna młoda pani doktor, która za bardzo wierzy we własne siły, za to nie za bardzo w przypadek. Na jej oddział trafia eskortowany przez policję gangster-erudyta-filozof z kulką w głowie, który jednak nie chce się poddać operacji jej usunięcia, bo czeka na odbicie przez kolegów z gangu. A trzecim z trójki jest policjant, wierzący, że sprawiedliwość nie równa się prawu. Akcja się zagęszcza w miarę upływu czasu, oprócz gangstera, wszyscy się denerwują, bo coś wisi w powietrzu. Koniec jest spektakularny i piękny, jak to w filmach Johnny’ego To, mistrza choreografii strzelanin. Całość jednak nie przekonuje, nie iskrzy, nie ma uroku poprzednich filmów akcji To. To już nie To. Sekcja: pokazy specjalne.
[10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków] Nowy film Nawapola Thamrongrattanarita, tajskiego twórcy niezależnych, lecz docenionych poza Tajlandią filmów takich jak „36” (nagroda People’s Jury jednej z poprzednich edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków) oraz „Mary is happy, Mary is Happy” (pokazywany na Nowych Horyzontach w 2014 r.), został nakręcony w wytwórni komedii romantycznych – z tego powodu można mu wybaczyć kiepski plakat. A film jest wart pokazywania na Zachodzie, ponieważ opowiada uniwersalną historię A. miłosną, B. nt. nowoczesnych warunków pracy (freelance; korporacja), C. o tym, że ciało i umysł to jedno, i to w bardzo przystępny oraz zabawny sposób. Można by go skrócić o co najmniej pół godziny męczarni bohatera, owładniętego myślą, że musi robić projekt po projekcie, za to nie potrzebuje odpocząć, jeść, czy mieć życie prywatne.
Jakie to nudne...