W pełni solidaryzuję się z żalami nevamarji, a zarazem pozdrawiam sojuszniczkę w sporach z Biurem Festiwalowym przy okazji odwołania "Doliny róż". Nie wiem, na jakiej zasadzie można by stwierdzić, że to bezcelowe i "takie polskie" krytykanctwo - żale każdemu wylewać wolno, pod warunkiem, że są poparte argumentami. Tak jest w tym przypadku, a że sam miałem przeżycia bardzo podobne (przy mniejszej liczbie filmów, to dopiero boli), to nie mogę się nie podpisać. Z drugiej strony chyba najlepiej pisać
5. Sputnik, czyli katastrofa nad Wisłą