Profil użytkownika Sephirath

Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

Mr. Nobody (2009)

Słuchaj, wyobraź sobie, że decydujesz się jednak zadzwonić. Ona odbiera i zaspanym tonem pyta o co chodzi. Ze strachu milkniesz i czujesz, że wszystkie Twoje myśli, do tej pory skręcone w nerwowy splot,
Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

Dystrykt 9 (2009)

Miałem taki okres w życiu, że mnie o obejrzenie Dziewiątego Dystryktu molestowała absolutna większość moich znajomych. Wsiadali mi na głowę i próbowali zmusić do objechania Internetu dziko wymachując lassem
Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

The Social Network (2010)

Zapomniałem już, że potrafię się czymś aż tak zajarać. Zapomniałem, jakie to uczucie teoretycznie oglądać jeden film a calutki umysł mieć pochłonięty galopującą wewnętrzną dyskusją na temat zobaczonego
Sephirath opublikował(a) artykuł pod tytułem: Sephirath

Ekstraordynaryjnie, czyli LXD

Jaram się. Jaram się tak mocno, jak już od dawna nie miałem okazji. Przed Wami sneak peek LXD, wyniku sześciomiesięcznej pracy najbardziej utalentowanych ludzi w branży. Stworzyli oni projekt łączący
Sephirath opublikował(a) artykuł pod tytułem: Sephirath

Sensownie, czyli Muzodajnia.pl

Miałem przyjemność testować ostatnio serwis Muzodajnia.pl, gdzie pełne wrażenia znajdziecie tutaj, a pokrótce wspomnę tylko o jednym poniżej. Czemu na stronie poświęconej filmom wspominam o serwisie
Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

Kac Vegas (2009)

Rozkręca się powoli, ale wytrwale. Zaczyna się intrygująco chociaż bez specjalnego wyrazu. Po pół godziny zaczyna się robić ciekawie. Potem zaś odpalona zostaje jazda bez trzymanki, nago (no, ostatecznie
Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

Siedem (1995)

Zostałem zmiażdżony. Moja głowa wciąż dymi, usta nie do końca potrafią się zdecydować czy dalej “robić karpia”. Postradałem zmysły. Właśnie skończyłem oglądać jeden z najciekawszych filmów mojego życia;
Sephirath opublikował(a) recenzję filmu: Sephirath

2012 (2009)

Lubię filmy katastroficzne. Choć brzmi to abstrakcyjnie – odpoczywam na nich. A raczej dzięki nim. Bo spójrzcie sami – przez te kilkaset minut na przemian trzymam się kurczowo fotela, powstrzymuję po męsku