Ile ważyła chustka Joanny?

Data:

Pamięci pani Bożeny, zmarłej na raka koleżance mamy. Z salutami dla Joanny "Chustki" Sałygi. Z życzeniami siły i cierpliwości dla walczących z przeciwnościami, zwłaszcza z chorobami - "jeśli walczysz, to nie spocznij".

22 lutego 2015 roku, w noc Oscarową, NINAteka udostępniła do obejrzenia na trzy godziny film "Joanna" w reżyserii Anety Kopacz, nominowany wtedy do nagrody za Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny. Film opowiada o życiu zmagającej się z rakiem partnerki, matki, kobiety - Joanny "Chustki" Sałygi. Gdy jeszcze żyła, moja mama bardzo czytała jej bloga, gdy już nauczyła się ogarniać Internet. Więc stwierdziłem, że dobrze by było poprosić mamę o trochę tekstu, przy okazji wrzucić też w końcu jakiś jej tekst na Kasetę. Trailer filmu tutaj
http://culture.pl/sites/default/files/styles/gallery_slide/public/images/culture.pl/joanna_film_1.jpg?itok=7UsXrno4

Mamo, o co chodziło z tym "Ile waży chustka?"

Nie waży, tylko mogla pomachać chustką i nie walczyć, albo podjąć walkę. [pomieszałem nazwę, blog nazywał się "Do czego przyda się chustka?"]

[Całość bloga tutaj. Nie zmieniałem rytmu i nie układałem w zdania cytatów z mamy, skopiowanych ze Skype'a, pododawałem polskie znaki i trochę interpunkcji, wersy dzieliłem tylko przecinkami. U siebie też starałem się jak najmniej edytować to co napisałem zaraz po obejrzeniu filmu.]

Chustka spodobała mi sie od razu: konkretna, czasem zbyt ostra, ale rzeczowa,
czytałam ją codziennie, podziwiałam, nieraz plakałam
w fajny sposób pisała o codziennym życiu
komentowała rzeczy codzienne tak jak widziała i czuła
często udzielała wywiadów w radio, brała udział w kampani z Prokopowicz, o perukach dla kobiet po chemii [link
wskazywała to co ważne, zauważała rzeczy najprostsze, ale i najpiękniejsze, ulotne
kochała syna nad życie, musiała młodego człowieka przygotować na swoje odejście, rzecz dla matki najtrudniejsza
ja mam 3 bojsow, byłam i jestem do dziś pelna podziwu
miała wsparcie w swoim niemężu, mamie
spotkała wspaniałych ludzi na swej drodze
potem zaczęto zbierać pieniądze na film o Chustce
kasa się znalazła i jest film
nawet nominowany do Oskara - a jaaaaak
ale Oskar to pikuś w porównaniu z Joanna
bo to ona nam zdrowym pokazała sens życia takiego codziennego
my "zwykli smiertelnicy" nie zauważamy takich
a film jest z rodzaju tych co trzeba zobaczyć popłakać, ale obejrzeć
każdy podejdzie do niego inaczej
oglądał go mój 25-letni syn, on miał też swoje odczucia

Film, który spokojnie myślę może obejrzeć ktoś niezaznajomiony z całą historią. Choć jeśli się jej nie zna to mogą umknąć szczegóły, i chyba też się ogląda to inaczej, bo nie do końca wiadomo o co chodzi. Bo początek przecież jak film rodzinny, przełamany "muszę się położyć" nagłym.

Mama czytała bloga tytułowej bohaterki, Chustki, więc jak tylko zobaczyłem scenę z synem obciętym na krótko od razu w głowie przypomniało mi się, że oni się tak rodziną obcięli w ramach solidarności z mamą po chemioterapii.

Chłopiec młody, który dużo starszy jest w zachowaniu, niż w dowodzie. (rozwód i umierająca matka? te wybuchy szału nie biorą się znikąd przecież)

Przechodzenie pokoleń. Przemijanie, jak Bisza i Kosy Idąc na Żywioł. Przemijanie dobitnie podkreślone w scenie, w której dodaje reżyserka kontrapunkt dla matki chudnącej. Krążenie człowieka, gdzieś po świecie, w życiu. Krążenie po świecie, z krążeniem noszącym leki przeciwko krążącej w ciele chorobie. Widać jak usycha tytułowa bohaterka w kolejnych kadrach.

Zestawianie scen z czułą, silną matką, z kruchą, umierającą niepewną partnerką. Jedna i druga to ta sama osoba.

Przyroda bardzo ważna. Podkreśla przemijanie, zagubienie, zaplątanie, małość człowieka wobec tego co się dzieje w życiu. Mega ważna chyba scena ze zmurszałym pniakiem, z którego partner stara się usunąć martwą tkankę, stojąc obok partnerki, której martwą tkankę też by chciał usunąć.

Niedosłowny, ulotny, metaforyzujący, czasem prosto dobitny i prawdziwy (czytanki dla dziecka). Piękne zdjęcia, czasem ruszone za szybko, czasem rozdwojone, jakby podkreślające że coś jest nie tak.

Pytanie od dziecka "czego najbardziej się boisz?", bohaterka nie odpowiada, a w głowie dopowiada mi się "że się poddam".

To jeden z tych tematów, które są bardzo ważne. Film może nie, bo może już pamiętasz dużo takich filmów.

http://culture.pl/sites/default/files/styles/gallery_slide/public/images/culture.pl/joanna_film_2.jpg?itok=Da_iz81k

Skojarzenia? Rewelacyjne Niebieskie Pigułki Peetersa [nie mowa o Viagrze, tytułowe tabletki powstrzymują rozwój wirusa HIV w organizmie, link], tylko tam jest historia z punktu widzenia faceta, który wchodzi w związek z kobietą, chorą na AIDS, której dziecko też jest chore. Róża w reżyserii Smarzowskiego [tekst] - może przez to że z mamą na nim byłem, ale też scena czytania w Róży kojarzy mi się mocno z czytającą synowi Joanną i emocje też takie z cyklu ciężkie ale ważne. Genialna Parenteza Elodie Durand [link, są przykładowe strony, jest link do wywiadu z autorką] o dziewczynie zmagającej się z epilepsją, z wrzuconymi w narrację sekwencjami obrazków rysowanych w czasie choroby #artterapia. Przepiękna kampania Fundacji Aviva Fundacji Onkologicznej Osób Młodych - link


Cały powyższy tekst jakoś bardzo kojarzy mi sie z tekstem o "Między Słowami" - link. I z tym też. A i chyba tym też. Saluty dla tych co nie mogą.

Tekst w całości z obrazkami opublikowany na stronie www.kaseta.org

Obrazki pożyczone ze strony culture.pl

Zwiastun: