Tajemnica Westerplatte

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Czy macie ochotę na kolejne polskie kino historyczne? Jeśli odpowiadacie negatywnie musicie wiedzieć, że tym razem proponuje się Wam coś zupełnie innego. Coś, co warte jest szerszego spojrzenia.
„Tajemnica Westerplatte” opowiada o obronie polskiego Wybrzeża, podczas którego z przepisowych 12 godzin, żołnierze bronili się 7 dni. To także opowieść o kontrowersyjnym i niejednoznacznych majorze Sucharskim oraz jego zastępcy kapitanie Dąbrowskim – dwóch osobowościach wciąż ścierających się ze sobą.
Film budzi liczne dyskusje dotyczące przełamywania tabu czy prawdy historycznej. Wszyscy jednak jesteśmy świadomi faktu, że filmy historyczne nigdy nie trzymają się ścisłych faktów i są mniej lub więcej subiektywnym spojrzeniem reżysera. Jakkolwiek film Pawła Chochlewa, posiadający nieco „wariacji na temat”, operuje faktami, które są prawdziwe, choć nie uznawane przez część historyków. Reżyser, jak każdy w swoim fachu, próbuje przekazać nam pewną ideę, nie zaś ścisłą wiedzę historyczną. Istotne jest również, że do tej pory większość polskich produkcji opartych na wydarzeniach historycznych pokazywało Polaków niemal jako świętych. Obrońca ojczyzny nigdy się nie załamuje i do upadłego, z hymnem na ustach broni najdroższego mu skrawka ziemi. Wydaje się, że wszyscy, którzy ośmielają się ukazywać inny obraz naszych walczących rodaków (dodajmy: niezależnie od okresu historycznego) uważany jest za heretyka. Tymczasem Chochlew miał odwagę, aby ukazać nie tylko blaski, lecz również cienie walki. Jego obraz jest niezwykle prawdziwy w swoim wymiarze – żołnierze boja się, mają wątpliwości, a czasem nawet popadają w szaleństwo. Mamy tu obraz młodych ludzi, którzy nie zawsze chcą ginąć, którym zależy na swoich bliskich, którzy nie zawsze są odpowiedzialni i z gołymi tyłkami prowokują niemieckich najeźdźców. I choć może budzić to kontrowersje, w dzisiejszym kinie jest potrzebne, aby zdać sobie sprawę, że walka to także bezsensowna śmierć.
Major Sucharski ukazany jako człowiek zagubiony i mający załamanie nerwowe chwilami męczy nas swoją nieudolnością, jednak również dodaje plusów tej historii. Dzięki takiemu przedstawieniu film może być rozpatrywany także jako pewne studium szaleństwa, choć daleko mu do kunsztu Polańskiego. Podobnie rzecz ma się z ukazywaniem konfliktu Sucharski – Dąbrowski. Major jest jak ojciec, który nie jest w stanie zapanować nad swym żywym i „rozbrykanym” synem. Dąbrowski nie zgadza się z decyzjami zwierzchnika, podobnie reszta żołnierzy nie ma posłuchu u Sucharskiego, pomocy szukając u jego zastępcy. To odwrócenie historii na korzyść Dąbrowskiego jest niezwykle ciekawe – ukazując przede wszystkim kontrast między młodzieńczymi ideałami oraz dojrzałą odpowiedzialnością za życie ludzi.
Z punktu wizualnego „Tajemnica Westerplatte” na gruncie polskim jest zjawiskowa. Sposób filmowania – niestabilny, wręcz uczestniczący (krew rozbryzgująca się na kamerze!) jest być może niezgodny z pożądaną przeźroczystością obrazu, jednak dodaje głębi i poczucia bliskości. Nie obserwujemy już walki, ale w niej uczestniczymy. Podobnie robiła Kathryn Bigelow w swoim „Hurt Locker”. Ponadto już sam początek zadziwia. Najpierw ukazuje się nam mapę i raczy prelekcją historyczną, by za chwilę zaserwować kilka czarno-białych archiwalnych zdjęć. Przeplatane ze sobą widoki sielanki nadmorskiego kurortu oraz wojskowych przygotowań i Hitlera w połączeniu z niepokojącą i groźna muzyką Kaczmarka, tworzą interesujące preludium walki. Jedynym mankamentem są jedynie użyte w filmie efekty specjalne, gdyż aż rażą swoją sztucznością. Ukazywane bombowce czy Schlezwig – Holstein są malarskie, a przez to zawieszone w nierealności, co daje nam wrażenie połączenia filmu fabularnego z kiepską grą komputerową. Widać to również czasami w przelatujących nad żołnierzami kulach.
W kwestii aktorstwa zadziwia jego znikomość. Choć do produkcji zaangażowano wiele gwiazd, ich skrzydła nie rozwijają się. Większość pokazuje się i biega w zasadzie bez składu. Jakkolwiek pytanie brzmi, jaki zamiar miał reżyser? Gdyby rozpatrywać to ograniczenie aktorów po to, aby uwypuklić grę Żebrowskiego (Sucharski) oraz Żołędziewskiego (Dąbrowski) to również noga mu się poślizgnęła, choć nie z całkowitym fiaskiem. Michał Żebrowski, obsadzany jest ostatnio w rolach dość ekscentrycznych. To już nie jest młody popularny chłopak obsadzany w ważnych rolach, ale dojrzały, świadomy siebie aktor potrafiący grać. I choć nie zawsze rozumiemy jego środki wyrazu, czasami są one niewystarczające – ceni się jego kunszt. W przypadku zaś Żołędziewskiego trudno powiedzieć coś więcej, gdyż jego środki wydają się ograniczone.
Cokolwiek jednak nie mówić, „Tajemnica Westerplatte” jest wspaniałym przyczółkiem do innego ukazywania bohaterstwa. Do zetknięcia się z człowieczeństwem nie naznaczonym wtórnym męczeństwem, ale zwykłym trudem życia. A to propozycja, która nie może zostać odrzucona.

Ocena: 8/10