Slumdog Millionaire

Data:

Z koniunkturą na TY!

Danny Boyle - niczym młoda gwiazda - rozbłysnął we wszechświecie znanych reżyserów swoim filmem 'Trainspotting' (1996). W kolejnych latach potwierdził swoja pozycje całkiem - moim zdaniem - udaną komedią 'The Life Less Ordinary' (E.McGregor, C.Diaz, H.Hunter) oraz 'Beach' (L.DiCaprio, T.Swinton). Niestety po latach bezowocnych poszukiwań w apokaliptycznych krainach Zombi ('28 Days') oraz Si-Fi ('Sunshine'), jego blask zaczął słabnąć. Jednakże będąc wytrawnym rzemieślnikiem sztuki filmowej, postanowił on powrócić do zasadniczych pytań branży rozrywkowej: "co się dobrze sprzedaje?", "gdzie można zrealizować produkcje o stosunkowo niewielkim budżecie?", "które elementy globalnej kultury są łatwo rozpoznawalne przez większość współczesnych ludzi?"

Otóż dobrze sprzedają się tematy "dzieci" oraz "romansów". A już szczególnym finansowym powodzeniem cieszą się bajki o dziecięcych marzeniach, szczęśliwie spełnianych po latach. Bajki, o których z utęsknieniem śni połowa dorosłych. Egzotyczne kanwy obrazu często gwarantują brzemię sukcesu nie tylko honorowego, ale i finansowego. Pomysł osadzenia akcji filmu w Indiach - kraju ze świetnie rozwiniętym zapleczem realizacji kinowo-telewizyjnej - nie był więc bynajmniej kreacją bałwana.

Bez większego "kukuryku!" możemy tez powiedzieć, ze cywilizowana większość naszej planety zmęczona jest już cukierkową obłudą amerykańskiej kultury. Podobnie, większość dzieli bezsilny bunt przeciwko amerykańskiemu "zamordyzmowi". Jednakowe nastroje podziela demokratycznie ukierunkowany Hollywood, o czym - oczywiście - mówią już nawet eskimoskie przedszkolaki.

Oglądając z mojej kanapy 'Slumdog Millionaire' (Dvd, 2009) pod takim kątem, doszedłem do wniosku ze jest to film utkany niczym fartuch Łowicki, dziargany "pod turystów" przez lokalnego artystę.

Hotel Detective.

Zwiastun:

O, to właśnie chciałem przekazać w notce Slumdog: Nieporozumienie roku, tylko skupiłem się na mało znaczących szczegółach :)

Dodaj komentarz