17TNH: TAK DALEKO, TAK BLISKO

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Debiut Kantemira Bałagowa przenosi nas do rozpalonego konfliktami etnicznymi Północnego Kaukazu lat 90., gdzie dokonywanie życiowych wyborów w młodym wieku nie może być ani łatwe, ani bezbolesne, ani przyjemne.

„Bliskość” na pozór stanowi typowy przykład kina o dorastaniu i emancypacji ze wschodnioeuropejskim rodowodem. Zamiast neonowej, miejskiej dżungli zasiedlanej przez modną młodzież – walące się domostwa w zapyziałej, kaukaskiej mieścinie, gdzie na niewielkiej przestrzeni trudne sąsiedztwo uskuteczniają różne grupy etniczne. Łącznikiem niewielkiej, żydowskiej społeczności i hardych, muzułmańskich Kabardyjczyków jest Ilana. Bohaterka z gatunku nieoczywistych heroin, chłopczyca w brudnych, dżinsowych ogrodniczkach, odrzucająca wygodną pracę dla miejscowego rabina na rzecz grzebania w samochodach w warsztacie ojca. Potajemnie spotykająca się z kabardyjskim chłopakiem. To właśnie w relacjach z nim Ilana dużo częściej sprawia wrażenie delikatnej i wrażliwej kobiety, podczas gdy przy rodzinnym stole prezentuje zdecydowanie bardziej krnąbrną, nieprzejednaną postawę. Jednak kruchy świat Ilany i jej bliskich lega w gruzach, gdy porwany zostaje brat dziewczyny i jego narzeczona. Wrócą do domu tylko wówczas, gdy rodzina zapłaci okup.

W postaci Ilany zawarto wszystkie te napięcia nie tylko odnoszące się do etnicznych relacji i konfliktów wiecznie niespokojnego regionu, ale też wrzenia wewnątrz mniejszych wspólnot, w tym zwłaszcza tej rodzinnej. Rosyjski film to bowiem tyleż opowieść o buncie i niezrozumieniu, ile o desperackim poszukiwaniu akceptacji, szacunku i - nomen omen - bliskości w kontakcie z ludźmi, którzy z powodu naturalnych więzi powinni być Ilanie najbliżsi. Rzeczywistość wokół bohaterki jest skażona brzydotą, agresją i emocjonalną martwicą, podczas gdy od niej samej emanuje - mimo zagubienia i złości - ciepło i szlachetność. Wokół niej egzystuje niewielu szczęśliwych i niezagubionych ludzi - nieważne, czy mowa o członkach żydowskiej wspólnoty czy twardych Kabardyjczykach - tym mocniej trzyma się kciuki za tą autentyczną dziewczynę. By znalazła to, czego tak rozpaczliwie w życiu szuka.

Główna bohaterka to najlepszy element tego filmu. Trochę mniej ciepło można odnosić się do narracji czy sposobu inscenizacji niektórych scen. Np. filmowa impreza jest po prostu straszna. Dla mnie "Bliskość" zaczyna się bardzo dobrym naturalistycznym kinem, ale z czasem to się rozłazi, bo nie wiadomo po co Bałagow w ogóle opowiada tę historię.

Po to, żeby pokazać, że ciężkie jest życie na Kaukazie;)

A serio, to jest raczej taki uniwersalny film o emancypacji i godzeniu się ze sobą i otoczeniem. Ja to nie wiem po co tam były tak długie te egzekucje z vhsa. Taki film jest na każdym festiwalu:)

Odniosłem wrażenie, że reżyser też nie wiedział po co mu niektóre sceny.

Dodaj komentarz