CANNES 2021: JEDNOSTKA CHOROBOWA

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Jeśli oceniać skuteczność rosyjskiego systemu resocjalizującego na przykładzie losów Kiriłła Serebrennikowa, nota nie byłaby zbyt wysoka. Za swoją krytykę konkretnych działań władzy, m.in. aneksji Krymu oraz wygłaszanie wsparcia dla społeczności LGBT w Rosji, wobec reżysera uruchomiono aparat represji. Postawiono mu zarzuty domniemanej defraudacji państwowych środków przeznaczonych na działalność teatralną, którą Serebrennikow się zajmował oraz skazano na domowy areszt. Przebywając w odosobnieniu reżyser był w stanie wyprodukować i wysłać do Cannes "Lato" - film, w którym biografia Viktora Tsoia i historia zespołu Kino stały się pretekstem dla melancholijnej wiwisekcji schyłkowych lat Związku Radzieckiego. Dzięki temu na sytuację Serebrennikowa zwrócił uwagę cały filmowy świat. Reżyser pozostając w areszcie domowym, zrobił też nowy film, ale znów nie mógł go promować na premierowych pokazach w Cannes, gdyż ma zakaz opuszczania kraju. Warto przy tym zaznaczyć, że Kiriłł Serebrennikow do tej pory nie był specjalne wywrotowym twórcą. Tworząc kino arthouse'owe, z bogatą symboliką, jego filmy były często niezrozumiałe dla przeciętnego widza. Dzieliły też rodzimą krytykę. Naturalną platformą promocji dla twórczości Rosjanina stały się więc międzynarodowe festiwale, na których doceniano jego wrażliwość i świeże spojrzenie.

 

Ponieważ teraźniejszość dla Serebrennikowa nie jest zbyt przyjazna, reżyser w "Gorączce" znów patrzy w przeszłości. Cofa się do lat 90., ale bynajmniej nie odwzorowuje tamtej epoki. Tytuł zobowiązuje - deliryczna narracja jak wybuchowa mikstura miesza elementy realistyczne i surrealistyczne. Bohaterowie działają w gorączkowym amoku, w którym trudno odróżnić jawę od snu. Umysł zanieczyszcza im nie tylko konsumowany w sporych ilościach alkohol, ale też dziwne i męczące skutki sezonowego wirusa. "Trainspotting" postsowieckiej ery w całej krasie. Ta szalejąca w mroźnym, zimowym okresie grypa ma też wymiar społeczny. Staje się bowiem symbolem wiecznego stanu choroby, w jakim funkcjonuje Rosja epoki transformacji, objawiającej się powszechną znieczulicą, agresją i dojmującą szarzyzną. W tej rzeczywistości najłatwiej porzucić wszelką nadzieję i ludzkie odruchy. W sumie taka chorobliwa obojętność dotyka Petrowa () i jego żonę (). Zarówno, rozpalony gorączką i wycieńczony grypowymi dolegliwościami mężczyzna, jak i jego partnerka targana własnymi, zabójczymi skłonnościami stają się dla nas przewodnikami po rzeczywistości tak beznadziejnej, że wręcz nierealnej.
 
Pozbawiona linearnej struktury narracyjnej "Gorączka", film o szalonym tempie i wymagającej, ekspresyjnej formie to krzykliwe widowisko o pesymizmie, w którym topią się zwyczajni ludzie, gdy pozbawia się ich aspiracji, zniechęca i zabija kreatywność. Serebrennikowa rozrachunek ze spuścizną Rosji jest gorzki w swojej wymowie, ale reżyser stara się też ten ponury ton filmu przełamywać czarnym humorem i cieplejszą nostalgią, obecną zwłaszcza w retrospektywach z czasów młodości bohaterów. Choć te wspomnienia również nie są zbyt kolorowe, swoją intymnością i względnie konsolacyjnym tonem przełamują kakofoniczną narrację "Gorączki". Dają miejsce na czulsze spojrzenie na główne postacie tego absurdalnego dramatu oraz tworzą przestrzeń na złapanie przez widza oddechu. Tego drugiego bardzo w filmie brakuje. U Serebrennikowa wszystko rozgrywa się w bardzo wysokich rejestrach, fantasmagoryczna akcja pędzi z zawrotną prędkością, a ponieważ pozbawiona jest ona płynności, wymaga od odbiorcy potężnego skupienia, co zżera jego energię. Z seansu "Gorączki" można wyjść wykończonym, jak po groźnej infekcji i niewiele - poza zmęczeniem - z niego wynieść.

Zwiastun: