PUSTKA JASNYCH DNI

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

"Biały Biały Dzień" to film wyreżyserowana przez twórcę "Zimowych Braci" - onirycznego dramaru opowiedzianego w konwencji surrealistycznej baśni. Oba filmy stanowią esencję islandzkiego kina - chłodnego, klimatycznego i bardzo często naładowanego emocjami. Tym razem u Hlynura Pálmasona zniknęła ta baśniowa aura. Filmowa tkanka wydaje się twardsza, ale równie skupiona na zawiłości rodzinnych relacji, odbijających się w psychicznej kondycji bohatera.  

Islandzkie dzieło to mistrzowskie w swej precyzji studium żałoby, naznaczonej obłędem, tęsknotą, samotnością, nieokrzesaną fizyczną siłą i głęboko ukrytą wrażliwością głównego bohatera (Ingvar Sigurðsson). Jest nim owdowiały policjant na emeryturze, który niedawno stracił żonę. Z jej śmiercią wiążą się pewne niepokojące tajemnice i bolesne niedopowiedzenia. Kobieta pozostawiła po sobie ogromną pustkę, ale żyć trzeba dalej. Tym bardziej, że Ingimundur ma dla kogo. Z orbity mężczyzny nigdy nie zniknęła dorosła już córka, ciągle obecna jest też ukochana wnuczka, którą dziadek chętnie i czułością się opiekuje.

Z równą maestrią Pálmason tworzy gęstą jak islandzka mgła atmosferę tajemnicy związanej z okolicznościami śmierci żony Ingimundura, jak i wprowadza do filmu rozluźniające nastrój niewymuszone elementy komediowe. Ale i tak największą, porywającą siłą filmu pozostaje główny bohater (znakomity w swej roli Sigurðsson). Z kategorii larger than life. Niespokojny i o wyjątkowo trudnym charakterze. Emocjonalnie pokomplikowany, bo borykający się z nieobecnością ukochanej osoby, której sekrety po jej odejściu żyją własnym życiem i pozwalają zagoić otwartych ran. W końcu to taka postać, co to gdy w końcu uroni łzę, pękają wszystkie inne serca.

Zwiastun: