bernardpiechal

napisał(a) o V jak Vendetta

Ostrzeżenie dla ludzi, którzy CZYTALI komiks: ten film jest jak malowane taśmowo w Chinach reprodukcje znanych obrazów. Nasycenie kolorów w tym filmie przypomina kreskówki o kucykach, kostiumy przypominają te karnawałowe dla dzieci sprzedawane z supermarketów, scenariusz zaoferował wykastrowane zakończenie z typowo hollywoodzkim hepiendem, a aktorstwo? Cóż, Natalie Portman podczas tortur ma taką minę jak dziecko, któremu mama nie kupiła lizaka, i które właśnie planuje, jak za kare nie zje obiadu.
Ten film jest typowym przykładem kinowej wersji McDonalda.