Profil użytkownika boggy

boggy napisał(a) o: boggy
Ex Machina (2015)

może wyróżniająca się, spójne i bardziej zdyscyplinowane kino SF o AI niż inne, ale de facto kompletnie niczym nie zaskakuje, a nic nie boli tak jak rozprawy o banałach nakręcone z rozmachem ... tak jakby autor tego filmu ograniczony był, tym przez jak szeroką publiczność musi być on przetrawiony / zrozumiany ?

boggy napisał(a) o: boggy
Gra tajemnic (2014)

"polacy przeszmuglowali ... polacy stworzyli znacznie ograniczona wersje 'bomby kryptologiczne'" ... ze tez tyle lat po wojnie dalej propagande uprawiaja ... polacy byli na kilka lat przed slawetnym Alanem Turingiem... gdyby nie spotkania z polakami to moze gowno by zrobil .... no ale jak on w spokoju sobie projektowal swoja maszyne w Bletchley Park posuwajac chloptasi, to Warszawa byla juz dawno w gruzach - powodujac ze nasi szyfranci nie mieli na czym i gdzie pracowac.

boggy napisał(a) o: boggy
Wieczór kawalerski (2013)

Andrew Scott jest cholernie podobny do Marka Ruffalo... i to tyle ciekawego co o tym filmie można powiedzieć.

boggy napisał(a) o: boggy
Między nami bliźniętami (2014)

wow, duży plus za to, że to nie kolejny film gdzie pokazuję się rozwiązłość bez przyczyn i skutków... tu ma przyczyny i wyniszczające skutki... delikatnie zdaje się też sugerować skąd problemy brata... gazeta wyborcza pewnie da jedną gwiazdkę

boggy napisał(a) o: boggy
Blue Ruin (2013)

z głupi widać jestem i nie wychwyciłem wszystkich, reczonych smaczków... no może scena z ketchupem nie była taka zła... że surowy ? że hipnotycznie powolny ? imho oglądało się to tak jakby ktoś nie do końca panujący nad tym co się ma dziać na ekranie dostał dobrą kamerę i jakiś tam budżet ... surowy i hipnotycznie powolny był w tym klimacie 'Shotgun Stories'

boggy napisał(a) o: boggy
Ida (2013)

Pretensjonalnie 'artystyczny', wygibaśne, także pretensjonalne kadry nie do końca mające jakiekolwiek uzasadnienie i nic nie wnoszące.

Historia i prawdziwa i kłamliwa... gówno więdzący widz zapamięta polaka żydożercę - bo pokazany był z przytupem - w rowie skulony i żałujący za mordy.... ale wątek o żydowskiej prokurator-morderczyni już nie do końca zapamięta, bo jej grzechy już nie z takim przytupem były pokazane - było intelektualnie, dekadencko, cool i z wódeczką.

W realu Pani prokurator była uratowana przez Polaków z obozu bodajże... no ale film z takim wątkiem nie miałby szans na Oscara.

Cieszmy się narodzie obozów koncentracyjnych ! Będzie sukces !