cisza, cisza... BUM!

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

I
To mógł być naprawdę przyzwoity film.
Oto terapeutka w małym miasteczku na Alasce zaczyna zajęcia z osobami mającymi problem ze snem. Okazuje się, że dręczy je identyczna wizja. Po seansach hipnozy coraz bardziej prawdopodobne się staje, że pacjenci zostali porwani przez UFO.
Po jakimś czasie bohaterka zaczyna twierdzić, że i ona jest ofiarą porwania przez obcych...

II
To dobry start, żeby przejść do historii (może nie najoryginalniejszej, ale na pewno ciekawej) o tym, czy to Pani psycholog zwariowała, czy też wszyscy wokół cierpią na syndrom wyparcia. Dlaczego się nie udało? Powodów jest kilka

III
Reżyser nakreślił wszystko grubą krechą i od razu udzielił jednoznacznych odpowiedzi na najważniejsze pytania. Widz nie ma szans na wątpliwości, niepewność a w konsekwencji - na myślenie.
A to już bardzo niedobrze.

IV
Porażką dla filmu jest też obsada. Niestety, Milla Jovovich kompletnie nie ogarnia swojej roli. Jej postać jest pozbawiona niuansów. Gra płasko, choć przecież w filmie jest kobietą, której przydarza się coś absolutnie wyjątkowego, nie dającego się objąć racjonalnym rozumowaniem.
Z resztą jest nie lepiej.

V
Dodatkowo w "Czwartym stopniu" razi wtórność i brak pomysłów. Niestety od czasów "Blair Witch Project" nie ma chyba takich naiwnych, którzy nabiorą się na jakieś "autentyczne nagrania" dokumentujące zjawiska paranormalne.

VI
Napięcia w tym filmie za wiele nie ma. A to co jest, jest osiągane, nie boję się tego słowa, prymitywnymi środkami. No bo przecież wiadomo, że każdemu przejdzie dreszczyk po plecach, jeśli pokażemy pokój dziecka w półmroku a z offu będzie leciała budząca grozę muzyka.
Owszem - podskoczyłem ze dwa razy na fotelu, ale umówmy się: każdy podskoczy jeśli wykorzysta się stary jak świat chwyt: cisza, cisza... BUM!

VII
Porównanie "Czwartego stopnia" z "Bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia" jest krzywdzące dla tego drugiego filmu. Mówimy o dwóch różnych ligach. To tak jakby porównywać Real Madryt z Burzą Rogi.
Olatunde Osunsanmi miał szansę zrobić naprawdę niezłe kino, ale wszytko spieprzył.
Szkoda.

Zwiastun:

Mnie oburzyła promocja tego filmu, bo hipnoza jest bardzo manipulacyjnym narzędziem. Każdemu można wmowic że molestowali go kosmici i niestety w Stanach po tym filmie, wiele osób przejęło się faktem, że mogło być. Kolejny krok to tylko iść na hipnozę po dowody...
http://www.220.ro/funny/Penn-Teller-Bullshit-Hypnosis/4lkZTP1iFN/

Na zajęciach z psychologi pani profesor parę razy powtórzyła nam, że hipnoza jest jak skalpel w rękach pijanej małpy. I coś pewnie w tym jest...

Dodaj komentarz