Dusze much, psów i krów

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Piękne! Nowy Fellini! Dusze much wyrastają obok Meduz, na moją ulubioną współczesną realizację mojego ulubionego realizmu magicznego.

Nero i Miguel spotykają się na zarośniętym trawą dworcu i cierpliwie czekają na pociąg, żeby udać się na pogrzeb ojca, którego nie znali - jak i siebie nawzajem do tej pory. Nadjeżdża czerwony samochód i kierowca informuje ich, że pociągi już tędy nie jeżdżą. Z początku wydaje się, że sytuacja nie jest beznadziejna. Kierowca podrzuci ich do miasteczka, z którego złapią autobus. W miasteczku nie ma jednak ani autobusu, ani hotelu, ani restauracji, jest tylko plac a na nim dwójka braci jedzących arbuza. Za miasteczkiem zaś ciągnie się pole.

Bracia nie wiedzą, że jest to pole, na którym wychował się ich ojciec, pole które ma poprowadzić ich nie tyle w stronę zapadłej dziury, gdzie odbędzie się pogrzeb, lecz raczej wgłąb zrozumienia sensu życia i braterstwa. Wszystko więc może się zdarzyć. Pole rządzi się swoimi własnymi prawami.

Festival de Karlovy Vary: El alma de las moscas en Forum of Independents

To nie jest nawiedzony film o niesamowitych zjawach, które wygłaszają sentancje, po których bracia sumiennie analizują swoje bezrefleksyjne do tej pory życia. Dusze much, to wspaniała komedia, z humorem subtelnym (Nero snujący marzenia o bazylii, którą dodawałby do każdej potrawy) i pantagruelowskim ('wróg wpadający w gówno'), ale przede wszystkim czarnym i absurdalnym. Prawie cały czas wędrówce braci towarzyszy zapadająca w ucho melodia, która ma w sobie coś dobrze uspasabiającego do świata. Epikureizm Nero dawkowany jest w idealnych proporcjach z ironią Miguela.

Oczywiście nie ma mowy o dobrym realiźmie magicznym, jeśli film byłby źle nakręcony - tu zdjęcia podkreślają wszystkie cechy scenariusza: bezpretensjonalną poetyckość, nieoczekiwane, nonsensowe zestawienia, cichy humor nienachalnej groteski. Wiele z kadrów mogłabym oprawić sobie w ramkę i patrzeć na nie bez końca.

Zwiastun:

Z Fellinim bym nie wylatywał, dla mnie to zupełnie inna liga. To bardzo śmieszny obraz, jednak pod śmiechem niewiele się znajduje, a tego o filmach Mistrza nie da się powiedzieć. W podobnej konwencji utrzymany jest "Palec", który według mnie jest lepszym filmem.

Oczywiście, że inna liga, jednak Dusze much to dla mnie jedyny współczesny (oprócz Meduz) obraz, który godnie czerpie z Mistrza inspirację. Nie widziałam Palca, ale w takim razie obejrzę.
Ja pod śmiechem znalazłam odważne pytanie o miesce marzeń w życiu i życia w marzeniach.

Dodaj komentarz