12 Angry Men ma wszystko to, co wielki film mieć musi - genialne aktorstwo, pomysł, wybitny scenariusz i wiedzącego "jak to się robi" operatora. Obowiązkowa pozycja dla każdego! (A, i kolejna świetna rekomendacja :) ).
Hmm... Nosiło mnie bardzo po Avatarze, który to utwierdził mnie w przekonaniu, że efekty efektami, ale co po nich, skoro kiedy wszystko inne kuleje, to film staje się nieoglądalnym? No i tak z siebie wylałem przy okazji recenzowania "12 Angry Men". Może trochę niepotrzebnie, może pochopnie, a może i może... itd. Ale niech już zostanie, jak powiedziane zostało. :)
Popieram @umbrin'a - @darcnet - nie porównuj wykładu filozoficznego do pokazu fajerwerków. Co z tego że Avatar i 12 gniewnych ludzi należą do szerokiej kategorii "film", jeśli to zupełnie dwa różne rodzaje sztuki.
Nie sposób się nie zgodzić, że to filmy z dwóch różnych biegunów. O co mi chodziło napisałem wyżej, ale w sumie to racja, takie porównanie z wyjaśnieniem to pasuje do bloga, nie do recenzji filmu. Ech, wycofuję się rakiem. Szybko, żeby innych też nie raziło. :]
napisał(a) o Dwunastu gniewnych ludzi
12 Angry Men ma wszystko to, co wielki film mieć musi - genialne aktorstwo, pomysł, wybitny scenariusz i wiedzącego "jak to się robi" operatora.
Obowiązkowa pozycja dla każdego!
(A, i kolejna świetna rekomendacja :) ).
A co ma piernik do wiatraka?.
Hmm... Nosiło mnie bardzo po Avatarze, który to utwierdził mnie w przekonaniu, że efekty efektami, ale co po nich, skoro kiedy wszystko inne kuleje, to film staje się nieoglądalnym? No i tak z siebie wylałem przy okazji recenzowania "12 Angry Men".
Może trochę niepotrzebnie, może pochopnie, a może i może... itd. Ale niech już zostanie, jak powiedziane zostało. :)
umbrin, w wiatrakach kiedyś były MŁYNY , miołło się w nich mąke. To ma właśnie piernik do wiatraka, że składnikiem jego była mąka !
Popieram @umbrin'a - @darcnet - nie porównuj wykładu filozoficznego do pokazu fajerwerków. Co z tego że Avatar i 12 gniewnych ludzi należą do szerokiej kategorii "film", jeśli to zupełnie dwa różne rodzaje sztuki.
Nie sposób się nie zgodzić, że to filmy z dwóch różnych biegunów. O co mi chodziło napisałem wyżej, ale w sumie to racja, takie porównanie z wyjaśnieniem to pasuje do bloga, nie do recenzji filmu.
Ech, wycofuję się rakiem. Szybko, żeby innych też nie raziło. :]
A "inni" już się nigdy nie dowiedzą, co pierwotnie napisałeś i będą zachodzić w głowę, kierując się poszlakami w kolejnych komentarzach :P
Ależ z komentarzy bardzo łatwo wywnioskować, co napisałem. Kto będzie chciał, ten się domyśli, a w efekcie i tak wzruszy ramionami. :)