Profil użytkownika darooo

darooo napisał(a) o: darooo
Poważny człowiek (2009)

Już w pierwszy zdaniu muszę zaprzeczyć tytułowi. Film kategoryzowany jest jako czarna komedia. Pewne elementy humorystyczne w nim się znajdują, ale wynikają raczej z absurdalnego tragizmu głównego bohatera. Bracia Coen są w tym filmie niemal poważni.

Przynajmniej starają się być poważni, ale nie do końca. No i widz w końcu nie wie czy film jest czarną komedią, czy dramatem? To nie jedyna pułapka, bo po seansie widz nie wie praktycznie nic.

To dziwny film. Produkcja zdecydowanie dla lubiących oglądać filmy wielokrotnie i szukać wskazówek, film dla detektywów i kombinatorów.

Muszę się przyznać, że tego filmu nie rozumiem. Może losy Larry`ego Gopnika to alegoria losów całego narodu żydowskiego? Larry przez cały film powtarza, że przecież nic nie zrobił, a i tak ciągle coś złego mu się przytrafia.

Może to przypowieść starego rabina? Może to rozliczenie z religią?

Cholera nie wiem! Jeśli też lubisz nie wiedzieć, oglądaj śmiało.

darooo napisał(a) o: darooo
Pan wzywał, Milordzie? (1988)

Dobry serial komediowy można poznać po ilości tekstów i hasełek, które przechodzą do naszego codziennego języka. "Pan wzywał, Milordzie" przeszedł ten mój mały test śpiewająco. Brytyjczycy po raz kolejny udowodnili, że nie bez przyczyny uwielbiam wszystko to co udaje im się stworzyć w komediowym rzemiośle.

Chociaż według mnie dobry absurd nie jest zły to zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy podzielają moje zdanie. W recenzowanym serialu dominuje humor sytuacyjny i ten wynikający z charakterów postaci. Absurd nawet jeśli występuje to nie taki latający, a zwykły, przyziemny, codzienny.

'Pan wzywał, Milordzie" wyśmiewa ludzkie wady, niczym rasowa gimnazjalna lektura, ale w lepszym stylu ;)

Chociaż jest to sitcom nagrywany w studiu przy udziale prawdziwej publiczności twórcom udało się uniknąć wszystkich wad tego typu produkcji. Mówiąc szczerze o tym, że to sitcom dowiedziałem się przed chwilą, przygotowując się do napisania tej recenzji.

darooo napisał(a) o: darooo
Żelazna Dama (2011)

Najbardziej zraziła mnie kompozycja tego filmu. Natłok elementów i wątków, a także brak postawienia wyraźnego akcentu na jednym z nich.

Film rozgrywa się na dwóch planach. Jeden z nich dzieje się we współczesności. Dotknięta demencją Margaret Thatcher znajduje się pod opieką asystentek i policjantów pilnujących aby nie wychodziła na zewnątrz. Kobieta żyje w świecie swoich urojeń, halucynacji na temat zmarłego męża i wspomnień z przeszłości.

Drugi plan to retrospekcje przywołujące na ekran wydarzenia z przeszłości. Od początków politycznej kariery, przez wspinanie się po szczeblach kariery, największe sukcesy aż po utratę władzy i stanowiska premiera.

W tym filmie poruszono sprawy publiczne i rodzinne, młodość i starość, wzloty i upadki, wrogów i przyjaciół, blaski i cienie władzy, przyczyny i skutki... a film trwa zaledwie 105 minut.

Za dużo, za płytko. Za Meryl Streep wybija się bardzo pozytywnie na tle całego filmu. Deszcz nagród zupełnie uzasadniony.

darooo napisał(a) o: darooo
Luther (2010)

Mroczny Londyn, detektyw przytłoczony swoją pracą i zbrodnia niemal idealna. Wydarzenia z pierwszego odcinka zaważą na dalszej historii i popędzą ku niespodziewanemu finałowi. Luther to gratka dla wszystkich wielbicieli kryminałów. Na szczególną pochwałę zasługuje kreacja Johna Luthera granego przez brytyjskiego aktora Idrisa Elbę. W jego roli na ekranie nie widać ani odrobiny fałszu. Na ekranie obserwujemy glinę tylko na pozór twardego jak skała a naprawdę nie radzącego sobie z otaczającą rzeczywistością. Widzimy wszystkie emocje i odcienie szarości towarzyszące pracy policjanta. Idris Elba za rolę w tym serialu został uhonorowany Złotym Globem. Dla kontrastu jego serialowa partnerka, psychopatka Alice Morgan wypada bardzo przeciętnie. Ruth Wilson gra z pewną manierą, niemal na jednym beznamiętnym, czasami śmiesznym a nie niepokojącym wyrazie twarzy. Zdaję sobie sprawę, że problemy z wyrażaniem emocji to cecha psychopatów. Mimo wszystko moje subiektywne wrażenie nie jest najlepsze.

darooo napisał(a) o: darooo
Mała Brytania (2003)

Mała Brytania to nie serial w tradycyjnym tego słowa znaczeniu a raczej zbiór skeczy spiętych ze sobą osobą narratora komentującego wydarzenia zza kadru. Słabością serii jest schematyczność. Najlepsze są pojedyncze skecze, jednostrzałowce których nie zobaczymy już nigdy więcej. Natomiast stali bohaterowie przestają zaskakiwać po kilkunastu odcinkach. Humor sytuacyjny, absurd, ironia, oryginalne pomysły... przeplatane są skeczami o staruszce z demencją oddającą mocz gdzie popadnie. Może nie jest to humor na miarę Monty Pythona, ale swój ładunek absurdu posiada. Serial idealny, żeby oderwać myśli od codziennych problemów. Zamiast o stresie będziecie się zastanawiać, kto i w jaki sposób wpadł na tak pokręcone pomysły? Jeśli nie znacie brytyjskich seriali komediowych lepiej nie zaczynać od Małej Brytanii. Jeśli jesteście pewni, że brytyjski humor Wam odpowiada można oglądać w ciemno. Staruszkę z demencją zawsze można przewinąć i cieszyć się przebłyskami geniuszu.

darooo napisał(a) o: darooo
Anna Karenina (1997)

Jest to produkcja w starym stylu. To się ceni w dobie wszędobylskiego blueboxa, plastikowych scenografii i komputerowo generowanych statystów. Zapierające dech w piersi pałacowe wnętrza, piękne mundury i dworskie suknie, tłumy aktorów tańczących w czasie balu. Właśnie sceny w czasie przyjęcia w Moskwie to uczta dla oka i ucha za sprawą wykorzystania muzyki klasycznej skomponowanej przez Czajkowskiego i Rachmaninowa.

Sama historia Anny Kareniny siłą rzeczy jest bardzo mocno okrojona i spłycona. Wątki poboczne niemal nie występują a nawet sam wątek tytułowej bohaterki nie uszedł przed pewnymi cięciami i uproszczeniami. Osoba nie czytająca książki może mieć problem ze zrozumieniem całej głębi zachowań i psychiki bohaterów.

Wydanie DVD nie imponuje bogactwem dodatków, właściwie dodatków nie posiada żadnych Na płycie znajduje się to co powinno, czyli wybór ścieżki dźwiękowej, napisów i scen. Mały reportaż z planu filmowego byłby nie lada gratką bez której jednak musimy się obejść.