Moje filmowe podsumowanie 2012

Data:

To niech i mi dane będzie podsumować ten rok. Łącznie obejrzałem w nim 290 filmów pełnometrażowych i 157 krótkometrażowych, czyli w sumie 447 filmów. Już chyba mi się taki rok nie powtórzy...

W kinie widziałem 97 filmów. Spora część filmów pełnometrażowych to dokumenty. Łącznie widziałem ich 57. Jeśli chodzi o region, to najwięcej oglądałem filmów europejskich (289, czyli 64,7% wszystkich), potem amerykańskich (103, czyli 23%), a reszta już wyraźnie w tyle (na 3-m miejscu Azja: 30 filmów, czyli 6,7%). Jeśli chodzi o kraj pochodzenia, to Polska wygrywa z USA (164 vs. 103), a reszta jest daleko (na 3-m miejscu Francja z 33 filmami). Proporcje, tak korzystne dla kina europejskiego i polskiego są jednak mocno zaburzone dużą liczbą polskich filmów krótkometrażowych, które oglądałem w tym roku. Gdybym uwzględnił tylko filmy pełnometrażowe, to Europa zbiorczo wciąż wygrywa z USA (49,7% vs. 32,8%; co ciekawe proporcja ta jest niemal identyczna jak przed rokiem). Jeśli jednak uwzględniać pojedyncze kraje, to USA bezapelacyjnie króluje (USA: 95 filmów, Polska: 34 filmy, Francja: 29 filmów).

Po nudnym wprowadzeniu, czas na konkrety, czyli najlepsze filmy (uwzględniam filmy obejrzane przeze mnie w 2012 i dlatego na liście nie ma kapitalnego Konia turyńskiego, który widziałem w 2011 i na który będę głosował w kategorii film roku). Nic mnie w tym roku nie zachwyciło tak bym padł na kolana, ale filmów dobrych lub bardzo dobrych widziałem całkiem sporo. W pierwszej 10-tce aż 4 dokumenty i aż 3 filmy nakręcone przez Austriaków.

1. Wstyd
Bolesny portret współczesnych, wielkomiejskich 30-40 latków. Świetnie zagrany i wyreżyserowany.

2. Pearl Jam Twenty
Obejrzany w telewizji genialny dokument o genialnym zespole. Nieznane materiały archiwalne i piękna historia o dorastaniu Eddiego Veddera do roli gwiazdy.

3. Miłość
Skromny film o wielkich sprawach. Chwyta za gardło, choć muszę przyznać, że nie jest to ten Haneke, którego lubię najbardziej.

4. Raj: miłość
Film o potrzebie miłości, o upokarzaniu i o byciu upokarzanym. Cholernie dobry, bo cholernie ciężko się go ogląda.

5. Florentina Hubaldo, CTE
Minimum doprowadzone do maksimum. 6-godzinny film (puszczany w czasie NH bez żadnej przerwy), mimo szczątkowej fabuły wciągnął mnie i zostawił z silnymi emocjami.

6. Samsara
Ron Fricke kontynuuje to, co zaczął z Godfreyem Reggio w Koyaanisqatsi i kontynuował w Barace. Uczta dla oka i ucha.

7. Poza Szatanem
Intrygująca i kontrowersyjna lekcja filozofii o moralności, która nie płynie od Boga, ani od Szatana. Zbieram się na dłuższą notkę, może w końcu znajdę czas.

8. Marina Abramović: artystka obecna
Mam pewne zastrzeżenia do tego dokumentu, ale nie do Mariny. Dobrze, że powstał dokument przybliżający widzom tę charyzmatyczną artystkę.

9. Chwała dziwkom
Trzeci film z tryptyku Michaela Glawoggera. Zarzuty krytyków mają charakter raczej pozafilmowy i koncentrują się bardziej na tym, czego Austriak nie pokazał, niż krytykują konkretną robotę filmową. Ale mi bezstronność Glawoggera odpowiada, takie dokumenty chcę oglądać.

10. Gra
Ruben Östlund nakręcił film, który przemknął trochę bez echa. Szkoda, bo to bardzo ciekawy obraz konfrontacji uporządkowanej i praworządnej społeczności zachodniej z agresywnie zachowującym się pokoleniem młodych imigrantów. W chłodnym stylu, przypominającym Haneke.

Szczerze powiedziawszy, o ile pierwszej piątki jestem w miarę pewny, to druga mogłaby być już w całkiem innej kolejności. Na liście mógłby też równie dobrze znaleźć się którychś z poniższych, pominiętych, filmów:
Dziurka od klucza, Portret o zmierzchu, Holy motors, To tylko wiatr, Mekong Hotel, Twoja siostra czy... Dom w głębi lasu.

Wyróżnień w cząstkowych kategoriach na razie nie przydzielam. Wstrzymam się z tym do czasu głosowania na Filmastery.

Nie no, tym "Wstydem" to mnie zaskoczyłeś. :D Wszystkiego się spodziewałam na 1 miejscu - "Holy Motors", Haneke, Seidla, a nawet "Poza szatanem", ale na pewno nie tego. Miło.

No widzisz :) Taki ten rok był dziwny, że oceniłem chyba z 20 filmów na 8 i nic (z nowych rzeczy) wyżej, więc ciężko było ustalić pierwszą 10-tkę...

Co fakt, to fakt. 2012 nie był najlepszym rokiem w kinie. Z kim nie rozmawiam, wszyscy mówią to samo więc coś w tym musi być. Oby w 2013 reżyserzy i dystrybutorzy bardziej nas rozpieszczali.

Dodaj komentarz