W CHORYM KINIE: Nawet karły były kiedyś małe

Data:
Ocena recenzenta: 10/10

Wernerowi Herzogowi śnią się na jawie koszmary. Nie mogąc wyrzucić ich z głowy, postanowił je oswoić, kręcąc o nich film. Nakręcił go już ponad 40 lat temu. Ale ta wizja wciąż poraża swoim straszliwym pięknem.

Ten film jest piekielnie dobry. Szalony, wizjonerski, olśniewający i przerażający. Oglądamy go, równocześnie śmiejąc się i zagryzając do bólu wargi, na przemian wytrzeszczając oczy w osłupieniu i oczarowaniu i zamykając je ze strachu. Ale obrazy pulsują w głowie, nawet gdy zamkniemy oczy. Dziękuję Werner, że podzieliłeś się ze mną swoim koszmarem - teraz będzie się śnił nam obu.

Oto jesteśmy w dziwnej osadzie na końcu świata (zdjęcia kręcono na wulkanicznej Lazarocie). Jej jedynymi mieszkańcami są karły, które pod nieobecność przełożonych wzniecają bunt przeciwko ośrodkowi, w którym przebywały. Bunt nie ma wyraźnego celu, ani reguł. Jest czystą anarchią i chaosem. Jest po prostu buntem przeciwko światu i jego porządkowi. Jest nieskrępowany, szalony, przerażający.

Gdy jedynymi bohaterami filmu są karły, niski wzrost jest normalnością. Bohaterowie filmu są więc normalni, nienormalny jest świat, który ich otacza. Przerośnięty, kuriozalny i groźny w swej monstrualności. Przytłaczają potężne stoły, beczki, wysokie klamki. Rzeczywistość jest wroga. Najmniejszy z karłów, Hombre, karzeł wśród karłów, o wzroście nieco ponad dwie stopy, nie jest w stanie wdrapać się na łóżko, na którym czeka na niego dziewczyna, bo jest dla niego za wysokie.

Ten film jest zabawny i przerażający równocześnie. Przy wielu scenach naprawdę trudno się nie śmiać, szczególnie że widać, że i ekipa miała na planie wiele frajdy. Wspomniana scena z próbą dostania się przez Hombre na łóżko jest arcykomiczna (nawet grająca partnerkę Hombre aktorka miała kłopoty, żeby nie śmiać się w czasie jej kręcenia). Przezabawna jest posiadana przez jedną z karlic kolekcja owadów w specjalnie uszytych ubrankach (Herzog dał ogłoszenie do prasy w poszukiwaniu krawca, który uszyłby sweterek dla pająka i melonik dla żuka). A jeśli ktoś ma specyficzne poczucie humoru, to parsknie śmiechem i przy żartach karłów (próbka: "Co robi kura po zniesieniu jajka?", odpowiedź: "Kurczy dupę.").

Tylko że to śmiech, który co chwila grzęźnie w gardle. W ostatniej scenie filmu Herzog kazał Hombre stać i śmiać się najmocniej i najdłużej jak potrafi. Hombre stoi na środku placu, zaśmiewa się swoim demoniczno-piskliwym śmiechem, krztusi, kaszle, dalej się śmieje, kaszle coraz mocniej, ale ciągle jeszcze próbuje się śmiać... To śmiech od którego dostaje się dreszczy.

Film Herzoga odbierany i interpretowany był na wiele sposobów. Prawicowi ekstremiści grozili mu śmiercią za łamanie religijnych tabu, a lewicowcy byli wściekli, doszukując się w nim szyderstwa z rewolucji. Ale Herzoga niespecjalnie interesują tematy polityczne. Zrobił film o tym co go przeraża. A najbardziej wydaje się przerażać go natura: dzika, szalona i nieprzewidywalna. Jest w filmie scena, gdy jeden z karłów (zwierzchnik) krzyczy na drzewo, żeby opuściło rękę i przestało celować w niego palcem. Ale drzewo oczywiście nie słucha, bo natury nie da się okiełznać.

Widać, że temat natury nie daje Herzogowi spokoju, ciągle wraca w jego filmach. Często pojawiają się też u niego zwierzęta. Szczególnie wydają się fascynować Herzoga kury. Zapytany o to, powiedział, że boi się kur, bo kury są tak strasznie głupie. W ich oczach widzi bezmyślność i okrucieństwo natury. W jednej ze scen kura próbuje zjeść drugą, która nie mając jednej nogi, ma kłopoty z ucieczką. W innej, kura znalazła (upolowała?) mysz i biega z nią jak oszalała, próbując uciec przed innymi. Te sceny nie były zaplanowane w scenariuszu, Herzog, zauważywszy zachowanie kur, po prostu skierował na nie kamerę. Trudno nie dostrzec, że u Herzoga świat ludzi (karłów) jest równie szalony i brutalny.

Choć to jeden z najwcześniejszych filmów Herzoga (miał ledwie 28 lat, gdy go kręcił), jest dziełem kompletnym, świetnie wyreżyserowanym, kapitalnie sfotografowanym i udźwiękowionym. Jest wizją szaloną, ale spójną. Są w nim sceny genialne. Jak choćby ta najbardziej znana, gdy rozbawione i oszalałe karły uruchamiają samochód, blokują kierownicę i pedał gazu i wyskakują z niego, pozwalając samochodowi kręcić się samemu po placu (Herzog bawił się tak za młodu sam). Następnie biegają wokół niego, wdrapują się na dach, rzucają w niego przedmiotami. Nakręcenie sceny było bardzo niebezpieczne i jak się okazało, jeden z karłów przewrócił się i został przez samochód przejechany. Parę chwil później, w czasie scen z ogniem, nagle zapaliło się jego ubranie. W obu przypadkach aktorowi nic się szczęśliwie nie stało, ale Herzog, żeby doświadczyć podobnego ekstremum jak jego aktorzy, obiecał im, że po zakończeniu zdjęć rzuci się na kaktusy. Słowa dotrzymał (jak wspomina, rzucenie się na kaktusy nie było trudne, gorsze było wygrzebywanie się z nich).

To nie film dla każdego. Wielu uzna go za kawał gówna, które nigdy nie powinno było powstać i jak znam Herzoga to pewnie by się na takie słowa nie oburzył. Są w nim sceny bardzo kontrowersyjne. Najwięcej kontrowersji wzbudziło traktowanie zwierząt. Na obronę Herzoga trzeba odnotować, że większość z najgorszych do oglądania scen nie była do końca inscenizowana na potrzeby filmu. Kury zadziobały się same, a Herzog tylko je sfilmował. Świnia zabita została przez rzeźnika, który i tak miał ją zabić, a Herzog pokazał tylko jej zwłoki (sceny zabicia w filmie nie ma). Nie zmienia to jednak faktu, że na sceny te ciężko patrzeć spokojnie (szczególnie, że świnia miała całą czeredkę młodych prosiąt). Poza tym są też w filmie sceny inscenizowane konkretnie na jego potrzeby: rzucanie kurami, czy - najmocniej kontrowersyjna - ukrzyżowanie małpy i chodzenie z nią dookoła placu w procesji (Herzog tłumaczy się, że cała scena trwała minutę, a małpa była przywiązana miękką włóczką, więc zupełnie nic się jej nie stało).

W takich sytuacjach pojawia się zawsze pytanie o granice sztuki, o to, co można, a czego nie można pokazać. Herzog również je sobie zadawał. Nad umieszczeniem w filmie sceny ze świnią zastanawiał się bardzo długo, ale w końcu uznał, że chce to zrobić, że skoro scena została nakręcona, to zaryzykuje i umieści ją w filmie, ponieważ pasuje ona do jego artystycznej wizji. I bierze za to całą odpowiedzialność. Nie znaczy to jednak, że pokazałby w filmie wszystko. Kilka lat wcześniej Herzog nakręcił film pt. "Spiel im Sand" (Zabawa w piasku), w której grupka chłopców bawi się kogutem. Film wymknął się spod kontroli i zboczył w kierunku przerażającym na tyle, że Herzog postanowił nigdy go nikomu nie wyświetlać.

Po nakręceniu "Nawet karły były kiedyś małe" Herzog zaczął serwować w filmach szaleństwo w sposób bardziej kontrolowany. Chyba po prostu musiał najpierw zrzucić z siebie brzemię demonów. Kto wie, być może bez tego filmu dwa lata później nie powstałby "Aguirre, gniew boży". Pokazując nam swoje koszmary, stworzył dzieło oszałamiające i inspirujące (widać choćby jak wiele czerpał od Herzoga David Lynch). Ta wizja już nigdy nie opuści mojej głowy. Stąd ocena: 10/10.

Zwiastun:

Świetna recenzja! A z innej beczki: skąd czerpałeś informacje nt. okoliczności powstania tego filmu?

Dzięki! Informacje pochodzą od samego Herzoga - na płycie była dodatkowa ścieżka dźwiękowa z komentarzem reżysera.

Co by Ci tu napisać? Może tylko zapytam, czy gdzieś można dorwać ten film. Po tym co napisałeś, spokojnie nie zasnę, póki go nie obejrzę.

Co by Ci tu napisać? O najtańszym źródle nie wypada wspominać na tak praworządnym portalu. A poza nim jest wydanie dvd do kupienia na Amazonie.

Świetna notka. Szkoda że film tak trudno dostępny, bo chociaż w Iluzjonie Herzoga grają, tego tytułu sobie jakoś nie przypominam...

W Iluzjonie raz grali, ale raczej szybko nie powtórzą, bo w trakcie seansu im się taśma rozpadła na kawałki. Co chwila przerywał się film, aż w końcu wyprosili wszystkich w połowie.
A trudno dostępny nie jest, o ile tylko się zna języki, tutaj po niemiecku z angielskimi napisami:
http://cgi.ebay.pl/EVEN-DWARFS-STARTED-SMALL-DVD-WERNER-HERZOG-NEW-R2-/390292341191?pt=UK_CDsDVDs_DVDs_DVDs_GL&hash;=item5adf3c81c7

A sam film? Po niedokończonym seansie w kinie obejrzałem później resztę i generalnie mnie nie zachwycił. O ile różne dziwactwa filmowe zazwyczaj uwielbiam, to tutaj jak dla mnie zabrakło pomysłu. O ile z początku film mnie zaciekawił i momentami śmieszył, to z czasem zaczął mnie denerwować. Przez półtorej godziny karły, a to się śmiały, a to biegały, ale generalnie to niemal nic ciekawego się w nim nie działo.
A o tym że Herzog rzucił się na kaktusy nie słyszałem, miło się o tym dowiedzieć. Choć trudno być zaskoczonym, bo doskonale wiadomo, że Werner ma jaja jak arbuzy i tego typu akcje ciągle odwala.

Jak się zapewne domyślasz, nie podzielam Twojej opinii. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, nie odniosłem wrażenia, żeby w drugiej połowie działo się mniej niż w pierwszej; jeśli już to raczej było odwrotnie. Film rozkręca się dość niemrawo, ale końcówka jest kompletnie szalona. Po drugie nie uważam, żeby śmianie się i bieganie karłów było mało ciekawe i bez pomysłu. Dla mnie było esencją filmu, bo nakręcało spiralę chaosu i anarchii, które były istotą tego filmu.

Ale jeśli Twoim zdaniem w tym filmie się mało ciekawych i dziwnych rzeczy działo, to byłbym bardzo wdzięczny, jakbyś polecił mi coś naprawdę ciekawego i szalonego. :) Mówię poważnie!

Z moich ulubionych dziwactw to na pewno Jodorowsky, a szczególnie "Święta Góra" i "Kret". Karłów nie brak, za to szalone rzeczy dzieją się non stop.
Poza tym:
Ptaszki, sieroty i błazny
Macunaima
Waleria i tydzień cudów
I Will Walk Like a Crazy Horse
Sweet Movie

Jakby ci się spodobało i chciałbyś więcej, to pisz do mnie, bo tego typu pozycji mam w zanadrzu znacznie więcej.

Jodorowskiego znam (widziałem Świętą górę, Kreta i Fando i Lis) i lubię oczywiście. "Walerię i tydzień cudów" widziałem (świetne!), Macunaimę też (znudziła mnie)... ale reszty nie i będę namierzał. Dzięki wielkie! Jak Ci się coś jeszcze przypomni, to dawaj. Uwielbiam dziwne kino, wolę film nienajlepszy ale zaskakujący, niż świetnie zrobiony, ale wtórny i przewidywalny.

Ok, jak chcesz więcej to lecimy dalej.
Animacja:
- wszystko co reżyserował Masaaki Yuasa
- Cat Soup
- Angel's Egg (1985)
- Fantastic Planet (1973)
- Fehérlófia (1982) - animacja na podstawie węgierskiego folkloru, w wersji psychodelicznej, wizualnie przypominająca polskie plakaty do filmów Jodorowskiego
- Dead Leaves (2004)
- FLCL (2000)
- Midori (1992)
- Pereval (1988)
- Intolerance (2000)
Krótkometraże:
- Quand on est amoureux c'est merveilleux (1999)
- Genesis (1998)
- Rubber Johnny (2005)
- Alicia (1994) - wczesny short reżysera REC
- Kitchen Sink (1989)
Pełnometraże:
- Mondo candido (1975)
- United Trash (1996)
- Ex Drummer (2007)
- Female Convict Scorpion Jailhouse 41
- Eden and After i inne filmy Robbe-Grilleta, rewelacyjny miks surrealizmu i erotyki
- Goodbye, 20th Century
- Strange Circus (2005)
- Calmos (1976)
- Funeral Parade of Roses (1969)
- Horrors of Malformed Men (1969)
- Institute Benjamenta, or This Dream People Call Human Life (1995)
- My Winnipeg (2007)
- O Dragão da Maldade contra o Santo Guerreiro (1969)
- Avida (2006)
- In a Glass Cage (1987)
- The Legend of the Suram Fortress (1984)
- L' Urlo (1970)
- Visitor Q (2001)
- Izo
- Hausu
Myślę, że tyle ci starczy na dłuższy czas :)
Gdybyś miał problemy ze znalezieniem niektórych filmów, to chętnie służę pomocą w kwestii czy, gdzie i za ile można dostać na DVD.

Wymieniłeś "My Winnipeg" Maddina, ale mnie "zadziwił" "Zmierzch lodowych nimf" http://filmaster.pl/film/twilight-of-the-ice-nymphs/#film-synopsis. Podobało się, ale żebym umiał coś sensownego o tym filmie powiedzieć, to nie powiem. Kiedyś takie dziwne filmy puszczali na Arte w nocy (może jeszcze puszczają), ale nawet nie znam tytułów. Właśnie "Zmierzch" tam zobaczyłem po raz pierwszy i potem byłem w szoku we Wrocku, że to już widziałem. Zastanawiałem się nad polskimi "dziwnymi" filmami i przyszedł mi na myśl tylko film Szulkina "Oczy uroczne" - "dziwny" nawet jak na niego.

Nimf nie widziałem, a Maddin generalnie mi się znudził, więc pewnie szybko nie obejrzę.
A "Oczy uroczne" widziałem, świetny film. W Polsce faktycznie za wiele dziwactw się nie tworzy. Oprócz Szulkina przychodzi mi na myśl głównie Żuławski, ewentualnie jeszcze wczesny Skolimowski. Z pojedynczych filmów to "W starym dworku" jest dosyć interesującym surrealistycznym horrorem. Jest jeszcze oczywiście Piestrak, ale to kino wyjątkowo niskich lotów, choć "Klątwę doliny węży" dla śmiechu zawsze chętnie oglądam. Myślę że więcej można by znaleźć w naszych animacjach, choć w tej chwili z wartych do obejrzenia rzeczy przypominam sobie tylko Antonisza i Sroczyńskiego.

Edycja: A oczywiście jest jeszcze Majewski. "Angelusa" szczerze polecam. + "Sanatorium pod klepsydrą" Hasa, ale to pewnie każdy zna. Czytałem też kiedyś o polskim surrealizmie, pozycjach takich jak "Ewa chce spać" - warto oglądać?

Zgadzam się , że Maddin może znudzić, z tym że "Zmierzch..." jest chyba najdziwniejszym filmem, jaki widziałem, dlatego mimo wszystko polecam.

Kurde - dowiedziałem się, że dziś o 23 na Kino Polska "Łza księcia ciemności" Piestraka z 1992. Nie słyszałem o tym filmie.

Mega info, bo nie widziałem jeszcze tego cuda. Ciekawe czy da radę wystawić mu 2. Zapowiada się super seans. Polski horror to jest to.

Ja widziałem "Łzę księcia ciemności". Straszny gniot. Nawet Piestrak sugerował żeby spuścić na niego zasłonę milczenia, bo nie za bardzo mu to wyszło. Oczywiście w celach komediowych obejrzeć można ;)

Ja przypadkiem natknęłam się na opis filmu Diabeł (właśnie Żuławskiego) i muszę powiedzieć, że robi wrażenie. Przypuszczam, że serwisy internetowe zamieszczają ten szczegółowy opis "scena po scenie", bo inaczej trudno jest to streścić :)

@edkrak WIELKIE DZIĘKI! Wygląda na to, że zapewniłeś funkcjonowanie serii W CHORYM KINIE na długie lata :) Część z tego co wypisałeś widziałem, ale zdecydowana większość nic mi nie mówi.

@aiczka Żuławski to bardzo specyficzny reżyser, trzeba lubić jego styl. Ja mam z tym raczej problem i stąd np. jego głośne "Opętanie" mnie nie porwało. Ale "Na srebrnym globie" robi duże wrażenie - mało powstało w Polsce tak dziwnych i ambitnych projektów.

Dodaj komentarz