esthle

napisał(a) o Truman Show

Film zrobił furorę. Potem weszła konwencja reality-show i stał się rzeczywistością.... Trochę naiwne, trochę prawdziwe, na pewno świetna rola Carrey'a

Obawiam się, że konwencja reality-show weszła do rzeczywistości jednak przed powstaniem tego filmu (http://en.wikipedia.org/wiki/Reality_television#1980s.E2.80.931990s) Zerknij również do krótkiej recenzji autorstwa Sheep i dyskusji pod nią =o)

Błąd jest chyba jednak uzasadniony - jednak to w 21. stuleciu nastąpiła eskalacja tego zjawiska.

Eskalacja tak ale Truman Show nie opowiada o jakichś wyimaginowanych programach tylko przejaskrawia ówczesną rzeczywistość reality-show.
Identycznym przejaskrawieniem jest chyba film z Evą Mendez, którego tytułu niestety nie pamiętam. Widziałem jego końcówkę jakiś czas temu na HBO albo C+. Opowiada o producentce programu "Rosyjska ruletka" (może to się i tak nie nazywało ale zasada byłe identyczna - rewolwer z jedną kulą). Jakaś taka płaska była ta końcówka więc nie szukałem co, to takiego by zobaczyć całóść =o)

Rozumiem, że chcesz położyć nacisk na to, że twórcy nie wzięli swojego pomysłu zupełnie znikąd. W porządku - zdecydowanie mieli materiały wyjściowe do ekstrapolowania.

Myślę, że dla widza odbiór tego filmu zmienia się w czasie. W tym sensie, że to co w roku premiery było trendem, legendą (o tym, że gdzieś zrobili taki a taki program), przejaskrawieniem, w dzisiejszych czasach stopniowo przejaskrawieniem być przestaje. W związku z tym komentarz esthle, choć może nieścisły, wydaje mi się zrozumiały.

Odbiór każdego filmu zmienia się w czasie (bo my się zmieniamy) =o)
Nie wydaje mi się by reality-show były w tamtych czasach czymś co gdzieś-ktoś-zrobił. Przynajmniej nie w USA czy Europie Zachodniej. Błędne wydaje mi się rozumowanie, że *potem* weszły i zmieniły nasz światopogląd. Być może z tego samego powodu pojawia się (jakoś trudny do zaakceptowania przeze mnie) wniosek, że film jest nieco naiwny. Stąd też i moje niezrozumienie komentarza esthle =o)
Na pewno teraz nie szokuje tak jak wcześniej (w końcu mamy za sobą "produkcje" typu Cardasians, The Osbourns czy rodzimego Wiśniewskiego) ale nadal wykreowanie *całego* *świata* na potrzeby reality-show jest jednak nieco chore.

Ja i (jak się do myślam) esthle patrzymy raczej z perspektywy Polski, czyli zdecydowanie nie Europy Zachodniej ^_^. Tu jednak Agent i Big Brother zawitały odpowiednio w 2000 i 2001 roku, czyli po Trumanie.

Jeśli chodzi o "naiwność" to domyślam się, że trudno uwierzyć, że ktoś przez 30 lat nie zorientował sie, że żyje w studio ^_^.

Przypuszczam, że produkować całego świata na potrzeby programu (rzeczywiście pomysł chory) już nie będzie trzeba. Teraz mamy go w Internecie i jest prawdziwy. Usłyszawszy tego "niusa": http://www.chip.pl/news/wydarzenia/trendy/2009/11/porod-na-zywo-w-sieci pomyślałam właśnie o Trumanie. W pewnym sensie ludzie z własnej woli robią "trumanów" z siebie i swoich dzieci (no, dzieci nie pytają o zgodę).

Ja myślę o tej naiwności w inny sposob. Pomyśl - jeśli od urodzenia widziałabyś wyłącznie zielone niebo, uznałabyś zwyczajnie, że niebo jest zielone i przeszłabyś z tym do porządku dziennego. Tak samo, jeśli od początku życia wokół Trumana działy się rzeczy dla normalnego człowieka dziwne, on tego nie zauważał, bo dla niego były normalne (nie miał żadnego punktu odniesienia).

Coś podobnego zostało zaznaczone w dialogu z Matrixa - "Skąd wiemy, że to co bierzemy za smak pizzy, naprawdę jest smakiem pizzy? Przecież te maszyny mogły wszystko pomieszać"

Ja myślę, że masz rację, ale analizujemy tu krótką recenzję esthle (najdłuższe dyskusje wyrastają przy najkrótszych recenzjach ^_^).

To ciekawe, ale mamy nawet mentalna odpowiedz na realisty show i jest nią choroba psychiczna nazywająca się właśnie symptom Trumana. Osoba chora mysli właśnie, że żyje w reality show

Chciałam zapytać, czy jest też syndrom Matrixa, ale wstukałam najpierw w wyszukiwarkę i stwierdziłam, że owszem. I wcale mnei to nie dziwi. A tu zapis przypadku:
http://www.teksty.jeja.pl/57,z-pamietnika-kinomana.html