Wydarzyło się w Rosji
Wydawać by się mogło, że duża część rosyjskich filmów traktuje o normalności, a raczej jej braku, w dosyć zbliżony sposób: brudna prowincja z zaściankowymi bohaterami i ich społecznymi problemami w tle. Przyznam, że ten schemat powoli zaczyna mnie męczyć i z każdym kolejnym filmem podoba mi się coraz mniej. Tymczasem "W drobny mak" okazał się zbawczym powiewem świeżości, dzięki któremu znowu odzyskuję siły na zmierzenie się z kolejnymi sputnikowymi pokazami.
Skonstruowany z trzech dynamicznych wątków film od razu skojarzył mi się z bardzo przeze mnie lubianym Iñárritu. Podobnie jak u niego, akcja toczy się równolegle i łączy w spektakularnym wielowymiarowym finale. Na szczęście Karimov wykorzystał tylko tę konstrukcję fabularną, dzięki czemu nie skierował mnie ku porównaniu z meksykaninem, które prawdopodobnie by przegrał. Debiutujący zaledwie rok temu reżyser (to jego drugi film) postawił na typowo rosyjskie rozwiązania, ukazując je w niecodzienny sposób.
Film porusza bardzo szeroko rozumiane pojęcie moralności. Jest żona zdradzająca męża, pedofil, cyniczny gwiazdor i para uciekinierek ze szpitala psychiatrycznego. Poznajemy ich wszystkich w bardzo okrojonym fragmencie życia (1 dzień). Aż trudno sobie wyobrazić ile może się wydarzyć w ciągu niespełna 24 godzin. Jak przystało na rosyjski film: ktoś umrze, ktoś kogoś zabije. Jednak w końcu przyjdzie chwila na refleksję: po co? Reżyser prezentując te wszystkie krwawe wydarzenia skupił się na motywacjach poszczególnych bohaterów. Jak nietrudno się domyślić, są to przede wszystkim seks i pieniądze - pierwszorzędne potrzeby współczesnego bytu. Wszyscy wiemy do czego to prowadzi, doprowadziło i w tym filmie, pozostawiając za sobą kilka niewinnych ofiar. Jednak to nie przedstawiciele tych żądz odpowiedzieli na postawione wyżej pytanie. Uciekinierki z psychiatryka, wariatki, postacie, zdawałoby się z początku bezrefleksyjne, okazują się niemalże najbardziej normalne z tego całego towarzystwa. Nie wiedzą po co to robią. Po co zabijają, żyją z dnia na dzień szerząc chaos wokół siebie. I gdy już widzu wydaje się, że doszło do wspaniałej przemiany, kończą tam, gdzie i reszta skończyła. Jak widać, wszystko okazało się tak samo bezsensownie puste. No prawie, bo nieoczekiwanie ktoś uratuje się resztą rozsądku, a raczej po prostu ze strachu.
Wyszedł filozoficzno-moralny temat, podczas, gdy film jest kompletnie inny. Spokojnie! Tam nie ma filozofii, ona przychodzi dopiero z czasem, gdy zaczniemy się zastanawiać, po co to wszystko było. Tymczasem trój-wątkowa formuła prowadzi nas w zupełnie odmienne obszary różnorodnych konwencji. Na początku poznajemy hydraulika pedofila wyżywającego się na dmuchanej lali, co od razu sugeruje nam konkretny charakter filmu. Jednak po chwili pedofil przypadkowo ginie ze spuszczonymi spodniami we własnej furgonetce, gdy kierowca... postanowił potrącić rowerzystę. Jakiś czas potem wkrada się dziwny karykaturalny dreszczowiec, żeby zastąpił go jeszcze dziwniejszy obyczajowy 'melodramat'. A wszystko to dzięki absurdalnemu czarnemu humorowi. Oczywiście śmierć nie jest powodem do śmiechu, ale gdy zabity trzy razy człowiek nadal żyje, nie pozostaje nam już nic innego. Ten świetny, nazwijmy to, 'rosyjski' humor, towarzyszy nam od samego początku filmu igrając po kolei ze wszystkimi konwencjami. Dodatkowo jest podsycany przez szaleńcze tempo kolejnych zdarzeń, które mimo przestojów, nie tracą na dynamice. Po prostu półtorej godziny świetnej rozrywki. Aż trudno uwierzyć, żeby cokolwiek sensownego mogło z niej wyniknąć.
Przypadkowo, ale szczęśliwie natrafiłem na naprawdę niezły film. Fabuła jest zwięzła i przyzwoicie skomponowana. Akcja nie przestaje zaskakiwać i dobrze gra ludzkimi emocjami, a w efekcie wszystko sprowadza do szczerego śmiechu. Obowiązkowo wpadnie kilka trupów, choć krew nie tryska strumieniami, ani nawet żadna Rosjanka nie pojawia się nago (w końcu też obowiązkowy punkt). I jak tu nie oszaleć? Ale jak widać, i na takie wariactwo jest metoda, ukryta między wierszami.
Obejrzano na festiwalu 5. Sputnik nad Polską 2011 pod patronatem Filmaster.pl.