Profil użytkownika gremlin
Najstarsza filmowa adaptacja dzieła Brama Stokera "Dracula" z łatwością pozwala przenieść się w mroczny świat, w którym na głównego bohatera czyha zło w postaci wampira Nosferatu. Panujący w nim klimat, charakterystyczny dla obrazów niemieckiego ekspresjonizmu, niespotykany jest we współczesnych horrorach. Co zadziwiające nawet dla mnie, film Munrau'a jest w moim odczuciu znacznie lepszy jeśli chodzi o atmosferę tajemniczości i grozy niż "Nosferatu wampir" Herzoga. Mocno polecam!
Film porusza ciekawy dla mnie temat, pokazując osoby, które żyją tak, jak im to najbardziej odpowiada, a których sposób życia jest jednocześnie zupełnie inny od tego, jaki praktykuje większość ludzi, a przez to bardzo ciekawy. Warte obejrzenia, polecam!
Oczywistym jest, że w otoczeniu przyjaźnie nastawionych, pomocnych ludzi, z dala od cywilizacji, obowiązków, w miejscu, gdzie nikt niczego nie wymaga, łatwo jest spojrzeć na swoje życie i problemy z dystansem i przeżyć katharsis, nawet kiedy jest się niesamowicie wkurzającą i głupkowatą dziewczyną. Spore rozczarowanie!
Pierwsza część filmu to wciągający obraz mrocznego, tajemniczego świata dziecka. Niestety, reszta to nudne fantazje erotyczne dorosłej Any pomieszane z tanim horrorem. Zdjęcia świetne przez cały film.
Reżyser bez komentarza pokazuje pracę zarówno tancerzy, jak i kierownictwa, krawcowych, fryzjerów, sprzątaczy i innych pracowników Opery Paryskiej. Obserwujemy codzienne życie ogromnej, złożonej instytucji. Jeśli ktoś bardzo nie lubi baletu, to może się znudzić, jednak u mnie obudziło się niespełnione marzenie o tańczeniu balecie.
Mimo prostej, trochę nużącej fabuły, film piękny, dzięki zdjęciom i muzyce z najwyższej półki.
Film warto obejrzeć choćby dla sceny "ostatniej wieczerzy", która wspaniale wykorzystuje to, jak w kinie, baz słów, można wywołać te same uczucia u każdego widza.
Przedstawiona w filmie praca Anselma Kiefera i pomagającego mu zespołu przypomina bardziej pracę ekipy budowlanej niż grupy artystów. Wizja artysty dotyczy kruchości naszego świata, powolnej, ale nieustannej destrukcji i tego, jak pozornie wymarłe, opuszczone przez człowieka miejsca ulegają ciągłym zmianom. Dzieło, którego powstawanie oglądamy, budowane z pozornie trwałych materiałów i monumentalnych części, też w końcu ulegnie zniszczeniu, zarośnie trawą i przekształci się w coś zupełnie innego
Chyba czegoś w tym filmie nie zrozumiałam, bo męczyłam się strasznie. A nie jest łatwo zmęczyć mnie filmem!